Dla dużych odbiorców gazu w Polsce ceny od pewnego już czasu spadają. - PGNiG systematycznie traci udziały w rynku. Próbując ograniczyć to zjawisko, zabiega głównie o tych, którzy mogą najszybciej znaleźć alternatywne możliwości zaopatrywania się w surowiec - mówi Piotr Kasprzak, członek zarządu ds. operacyjnych Hermes Energy Group. Jego zdaniem to powoduje, że PGNiG największym klientom oferuje duże rabaty cenowe, aby ich zatrzymać przy sobie. - Do programu rabatowego „Uwolnienie Cen" przystąpiło ponad 30 strategicznych odbiorców spółki. Łączny wolumen objęty programem rabatowym w grupie odbiorców końcowych stanowił wielkość ponad 85 proc. całości wolumenu sprzedawanego w tym segmencie - informuje Dorota Gajewska, rzecznik prasowy PGNiG. Mimo to największe firmy odczekują dalszych obniżek.
Od dłuższego czasu cena gazu na TGE jest mocno skorelowana z występującą na giełdach zachodnioeuropejskich. Firmy konkurujące z PGNiG na polskim rynku zwracają uwagę, że różnica w giełdowych kursach była duża ale zimą. Wówczas jednak Gazprom ograniczał dostawy surowca do PGNiG, który z kolei musiał je rekompensować importem z Niemiec i Czech. W efekcie mocno zostały ograniczone możliwości importu z tych kierunków przez inne firmy. To doprowadziło do sytuacji, w której czasowo ceny gazu na TGE mocno odbiegały od zachodnioeuropejskich.
Od kilku miesięcy nie ma jednak takiej sytuacji. Co więcej coraz częściej zdarza się, że dla polskich odbiorców taniej jest kupić gaz na TGE niż w Niemczech (po dodaniu kosztów jego transportu do kraju). Firmy konkurujące z PGNiG informują, że różnica w cenie musiałaby przekraczać 5-8 zł na 1MWh, aby import był korzystny.