Spółka tłumaczy, że po zawarciu umowy (wartej 4,4 mld zł netto) zaistniały nieprzewidziane okoliczności. Chodzi głównie o konieczność przygotowania gruntu pod budowę i wyższe zapotrzebowanie na konstrukcje stalowe w związku ze zmianą przepisów.
Dalszy spadek wycen
– Na razie ciężko ocenić szanse Rafako na uzyskanie zapłaty za wykonanie prac nieprzewidzianych w zamówieniu. Spółka wykonała już palowanie i szczelinowanie gruntu, więc istnieją podstawy by sądzić, że wartość kontraktu będzie wyższa – komentuje Wojciech Romanowski, analityk DM BOŚ. Jego zdaniem publikacja komunikatu pozwala snuć domysły, że spółka odzyska choćby część poniesionych kosztów. – Z tego, co słyszeliśmy jakiś czas temu ze spółki, wynika, że 8-proc. marża brutto z Jaworzna pozostaje niezagrożona – dodaje analityk.
Na razie Polskie Sieci Elektroenergetyczne nie dostały nowego terminu włączenia Jaworzna do systemu. Obowiązujący to marzec 2019 r.
Gdyby ziścił się sygnalizowany przez Rafako scenariusz, to miałoby to istotne znaczenie nie tylko dla katowickiego koncernu, ale też całej energetyki.
Według wyliczeń Pawła Puchalskiego z DM BZ WBK tak duże opóźnienie Jaworzna może oznaczać dla Tauronu niższą wycenę giełdową nawet o 400 mln zł. – To 9 proc. obecnej ceny akcji – zauważa analityk. Jednocześnie wskazuje, że informacje płynące z Rafako rodzą ryzyko pojawienia się podobnego komunikatu w przypadku inwestycji PGE w Opolu. – Dwukrotnie większa inwestycja może potencjalnie wymagać dwukrotnie wyższych nakładów, czyli hipotetycznie Rafako mogłoby zażądać nawet 250 mln zł dodatkowych kosztów, co w połączeniu z ewentualnym wielomiesięcznym opóźnieniem mogłoby obniżyć wycenę PGE nawet o 800 mln zł – szacuje Puchalski.