Wszystko za sprawą drożejącej od początku maja miedzi – wycena tony czerwonego metalu na giełdzie w Londynie poszła w górę o 25 proc. i zbliża się do 7 tys. USD za tonę – poziomu ostatni raz widzianego pod koniec lata 2014 r. Licząc w naszej walucie, zwyżki zaczęły się na początku czerwca i miedź podrożała o prawie 18 proc., do 24,6 tys. zł.

Notowania górniczych gigantów zaczęły zdecydowanie rosnąć pod koniec czerwca. KGHM, który na koniec 2016 r. znajdował się na ósmej pozycji pod względem wolumenu produkcji, spisuje się w tej grupie najsłabiej. Kurs ostatniego w dziesiątce największych producentów miedzi First Quantum Minerals skoczył o blisko 55 proc., Anglo American (gracz nr 8) o prawie 48 proc., a Antofagasty (gracz nr 9) o ponad 40 proc. Także potentaci, czyli Freeport-McMoRan (pozycja nr 2) i Glencore (nr 3) wypadli znacznie lepiej, notując wzrost wyceny o ponad jedną trzecią. Analitycy DM Vestor wycenili niedawno papiery KGHM na 153 zł przy kursie 126 zł. Zwrócili uwagę, że przy założonych prognozach na lata 2017–2018 akcje są obracane z 27-proc. dyskontem do mediany spółek porównawczych.

Według szacunków DM Vestor w tym roku, dzięki poprawie warunków makroekonomicznych, miedziowa grupa zarobi na czysto 1,9 mld zł wobec 1,23 mld zł rok wcześniej (nie uwzględniając odpisów, bo z rezerwami w 2016 r. KGHM miał 4,45 mld zł skonsolidowanej straty). EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) powinna wzrosnąć z 4,67 mld zł (bez odpisów) do 5,27 mld zł.

Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ, zauważa, że ostatnie zwyżki notowań miedzi są uzasadnione sytuacją techniczną, ale także niezłymi fundamentami (głównie większy od oczekiwań popyt na surowiec w Chinach, aktywność inwestorów grających na długo). Po dynamicznym wzroście rośnie jednak ryzyko korekty.