Rano kurs akcji PKN Orlen systematycznie tracił na wartości. O ile na otwarciu sesji wynosił 100,45 zł (spadał jednie o 0,2 proc.), o tyle tuż przed południem już zaledwie 95,28 zł, co oznaczało zniżkę o 5,4 proc.
Powodem przeceny są obawy inwestorów dotyczące przyszłości płockiego koncernu. Duże zmiany dokonane w radzie nadzorczej, a potem w zarządzie spółki spowodowały, że coraz powszechniejsza jest opinia o planowanym zaangażowaniu grupy w inwestycje nie związane z jej podstawowym przedmiotem działalności. Chodzi zwłaszcza o ewentualne włączenie spółki w budowę pierwszej elektrowni aktynowej w Polsce. PKN Orlen w przeciwieństwie to niemal wszystkich innych spółek z udziałem Skarbu Państwa ma wiele miliardów wolnej gotówki, którą może zainwestować.
W ocenie analityków włączenie PKN Orlen do takiego projektu przeniesie koncernowi więcej szkód niż pożytku. Powszechnie uważają, że budowa elektrowni jądrowej zajęłaby wiele lat, wiązałaby się z wielomiliardowymi nakładami, a udziałowcy mogliby nie doczekać się zwrotu z takiej inwestycji. Analitycy nie wykluczają też, że koncern zostanie włączony w realizację innych nierentownych, długotrwałych i drogich projektów.
Dotychczas PKN Orlen, głównie za sprawą byłego już prezesa Wojciecha Jasińskiego, skutecznie opierał się takim pomysłom jak ratowanie polskiego górnictwa węgla kamiennego, czy nabywanie aktywów energetycznych lub innych nie związanych z podstawową działalnością firmy. To mogła być też jedna z przyczyn głębokich roszad najpierw w radzie nadzorczej, a potem w zarządzie spółki.
Dziś realizacja politycznych pomysłów, jest też bardziej ryzykowana dla PKN Orlen niż jeszcze rok, czy dwa lata temu. Wówczas grupa odnotowywała rekordowe wyniki i na pewno mogła bardziej pozwolić sobie na nowe, duże projekty niż dziś. Podczas ostatniej konferencji wynikowej spółka jasno zakomunikowała, że w tym roku oczekuje spadków marż rafineryjnych i petrochemicznych, co niewątpliwie odbije się w sposób negatywny na jej wynikach.