Firma jest zdecydowanym liderem na polskim rynku stacji paliw. Na koniec czerwca posiadała prawie 1,8 tys. obiektów na niespełna 7,8 tys. działających łącznie nad Wisłą. To jednak nie wystarcza. W ocenie spółki Orlen to już marka globalna i tak ma być pozycjonowana. – Zależy nam na tym, by budować jej rozpoznawalność także na rynkach zagranicznych i czerpać z tego wymierne korzyści wizerunkowe. Dlatego uruchomiliśmy kampanie, które wzmocnią naszą pozycję na poszczególnych rynkach zagranicznych – informuje Zakrzewska. Jeszcze w tym roku na czeskich, niemieckich i słowackich stacjach koncernu pojawi się marka Orlen. Jest to element wdrażanej strategii tzw. cobrandingu, zakładającej współistnienie lokalnych marek Benzina i Star z głównym logotypem spółki. Docelowo koncern będzie zapewne dążył do tego, aby na wszystkich rynkach funkcjonowała jednie marka Orlen. Tempo zmian będzie jednak zależało o tego, jak klienci będą na nie reagowali.
Obecnie firma ma w Niemczech 584 stacje i 6,5-proc. udział w tamtejszym rynku detalicznej sprzedaży paliw. Niedawno otworzyła pierwszą placówkę w Bawarii, dzięki czemu jest już obecna we wszystkich landach. – Na naszych stacjach w Niemczech działają także stacje szybkiego ładowania aut elektrycznych (dwie w Berlinie, kolejne dwie będą w Hamburgu i Lubece) oraz dwa punkty dla aut zasilanych wodorem – mówi Zakrzewska. W Czechach grupa ma 413 placówek i 23,7-proc. udział w rynku. Tym samym jest tam największym graczem. Co więcej 17 jej obiektów jest wyposażonych w ładowarki do aut elektrycznych, a 43 w dystrybutory gazu CNG. Na Litwie Orlen posiada 25 stacji i 4,7-proc. udziału w rynku. Ponadto kilka miesięcy temu koncern zaistniał na słowackim rynku. Dziś ma tam już osiem stacji. – To ważny krok w umacnianiu pozycji koncernu w regionie. Docelowo chcemy znaleźć się w pierwszej trójce na rynku detalicznym Słowacji – deklaruje Zakrzewska.
Gastronomia i sklepy
W tym roku konsumpcja podstawowych paliw płynnych w Polsce nadal rośnie, chociaż już nie tak mocno jak w latach poprzednich. Z ostatnich danych POPiHN wynika, że w I półroczu najmocniej, w ujęciu rok do roku, zwyżkował popyt na benzyny, bo o 3,8 proc. Nieco mniej, ale również na poziomie ponad 3 proc., wzrosło zapotrzebowanie na olej napędowy i gaz płynny LPG. Jak będzie w kolejnych kwartałach i latach, będzie w dużej mierze zależało od wzrostu gospodarczego w Polsce oraz rozwoju rynku paliw alternatywnych. W segmencie samochodów osobowych chodzi przede wszystkim o tempo wzrostu liczby aut elektrycznych, a w sektorze komunalnym – autobusów zasilanych gazem zmiennym sprężonym (CNG) i skroplonym (LNG). TRF
GG Parkiet
Sytuacja na rodzimym rynku stacji paliw może się mocno zmienić, jeśli dojdzie do przejęcia Lotosu (trzeciej co do liczebności sieci nad Wisłą) przez Orlen. Komisja Europejska ewentualną zgodę na transakcję powinna wydać na początku 2020 r. Jeśli będzie pozytywna, to koncern może się wzbogacić o prawie 0,5 tys. obiektów. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że zgoda na fuzję zostanie obwarowana licznymi warunkami, w tym zobowiązaniem Orlenu do zmniejszenia liczby stacji paliw w Polsce.
Niezależnie od tego Lotos rozwija posiadaną sieć, czego efektem w ostatnich latach był mocny wzrost przychodów i zysków w segmencie detalicznym. Takie wyniki osiągnięto mimo stosunkowo niewielkiego przyrostu liczby stacji. Na tym nie koniec. – Widzimy duży potencjał dalszego rozwoju i zwiększenia wyników segmentu detalicznego. W obszarze sprzedaży paliw głównymi dźwigniami wzrostu jest planowane przyspieszenie rozwoju liczby stacji, głównie autostradowych oraz rozwój oferty flotowej – informuje Adam Kasprzyk, rzecznik Lotosu. W związku z tym koncern chce stać się liderem na rynku stacji autostradowych. Obecnie z 20 tego typu obiektami zajmuje drugie miejsce, ale liczy, że wygrane już przetargi na zagospodarowanie tzw. miejsc obsługi podróżnych pozwolą osiągnąć pozycję lidera.