– Podtrzymujemy politykę dywidend. Trudno o jednoznaczne deklaracje, bo nie mamy zamkniętego roku. Jeśli wyniki za 2019 r. oraz otoczenie makroekonomiczne pozwolą, będziemy rekomendować wypłatę – powiedziała wiceprezes Katarzyna Kreczmańska-Gigol. Polityka KGHM przewiduje rekomendowanie wypłaty do 30 proc. zysku netto spółki matki. Po trzech kwartałach firma miała 1,66 mld zł czystego zarobku, czyli po 8,32 zł na papier. Decyzja należy do akcjonariuszy, a w praktyce Skarbu Państwa, właściciela 32 proc. papierów, który jednak, inkasując krocie z podatku miedziowego, nie musi naciskać na dywidendę.
Na koniec września spółka matka miała 0,34 mld zł gotówki wobec 0,63 mld zł rok wcześniej. Przepływy z działalności operacyjnej wyniosły 1,84 mld zł, o 62 proc. więcej niż rok wcześniej. Dług netto Grupy KGHM wyniósł równowartość 8,41 mld zł wobec 7,44 mld zł rok wcześniej. Znaczna część wzrostu to efekt zmian zasad ujmowania leasingu. Bez tego dług netto na koniec III kwartału wyniósłby 7,78 mld zł (główny wpływ na wzrost rok do roku to różnice kursowe). Zdaniem zarządu wskaźniki zadłużenia są na bezpiecznym poziomie.
Konflikt trzyma ceny
Notowania KGHM od października odbiły aż o prawie 30 proc. przy zwyżkach cen miedzi na LME rzędu 6 proc. (i 4 proc. licząc w złotym).
– Notowania miedzi pozostają pod dużym wpływem polityki, głównie amerykańsko-chińskich relacji handlowych – mówi Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. – W ostatnim czasie pojawiało się coraz więcej wątpliwości co do rychłego podpisania tzw. porozumienia I fazy, a zaangażowanie Amerykanów w sytuację w Hongkongu sprawiło, że inwestorzy bardziej zaczęli się obawiać eskalacji konfliktu handlowego, niż liczyć na jego zażegnanie – dodaje. To sprawia, że ceny miedzi pozostają pod presją podaży, a pozostałe informacje i dane schodzą na dalszy plan. – Jeśli USA i Chiny planują zawrzeć porozumienie w tym roku, muszą działać szybko, więc przełom listopada i grudnia może zadecydować o nastrojach na rynku miedzi – mówi.
Zdaniem Mateusza Namysła, analityka mBanku, można się spodziewać, że do połowy grudnia kurs miedzi pozostanie w obserwowanym w ostatnich miesiącach przedziale 5,5–6,1 tys. USD. – Trudno rozstrzygnąć, co będzie dalej, mając na uwadze wciąż niepewną sytuację na linii Chiny–USA. Czynnikiem negatywnym byłby brak zawarcia porozumienia fazy pierwszej i podniesienie przez USA ceł na chińskie produkty 15 grudnia – mówi Namysł. Wskazuje, że wstępne dane za osiem miesięcy wskazują, że światowe wydobycie miedzi było o 0,5 proc. niższe rok do roku, a na rynku miedzi rafinowanej w tym okresie deficyt wyniósł prawdopodobnie około 300 tys. ton wobec 270 tys. rok wcześniej. – Samo wykorzystanie mocy hut wynosi tylko około 83 proc. Wydaje się, że do wzrostu cen miedzi potrzebny będzie większy apetyt na ryzyko inwestorów, co napędziłoby popyt na metal i jednocześnie zwiększyło wykorzystanie mocy produkcyjnych w hutach – mówi Namysł.