Wielokrotnie, kiedy spotykaliśmy się w Parkiet TV, mówiliśmy, że ropa naftowa porusza się w trendzie bocznym. Marzec przyniósł jednak prawdziwe trzęsienie ziemi na tym rynku. Cena ropy spadła w okolice 20 dolarów za baryłkę. Pytanie, czy ten ruch ma jeszcze uzasadnienie fundamentalne czy jest to już czysta spekulacja.
Absolutnie nie jest to spekulacja, zagrały fundamenty. Trzeba bowiem przypomnieć początek miesiąca, kiedy to spotkanie krajów OPEC+, które miało zdecydować o cięciu produkcji ropy, zakończyło się fiaskiem. Rosja nie chciała dodatkowych cięć produkcji, co spotkało się z reakcją Arabii Saudyjskiej, która zapowiedziała zwiększenie produkcji i eksportu. To miało zwiększyć podaż ropy nawet o 4 mln baryłek dziennie. W reakcji na to surowiec stracił ponad 20 proc. jednego dnia. W przypadku ropy WTI był to największy dzienny spadek w historii. Oczywiście problemem jest obecnie nie tylko podaż, ale też i popyt, który został bardzo mocno ograniczony. Zapotrzebowanie na ropę w związku z ograniczeniami, które są związane z koronawirusem, wyraźnie spadło. Pierwsze szacunki mówią, że popyt na ropę spadnie o 10 mln baryłek na dzień. Po raz pierwszy więc będziemy mieli do czynienia z tak dużą nadpodażą surowca na rynku i to jest w tym momencie wyceniane. Niewykluczone także, że cena ropy nadal będzie spadać.
Patrząc obecnie na rynek ropy, trudno szukać pozytywów. Na razie nie widać perspektyw na obniżenie podaży, a koronawirus nadal szaleje. Wygląda więc na to, że to faktycznie jeszcze nie koniec spadków.
Owszem, ale też trzeba pamiętać o tym, że wydobycie ropy naftowej też przecież kosztuje. Państwa takie jak Arabia Saudyjska czy też Rosja mają rezerwy gotówkowe, które pozwalają im nawet dopłacać do produkcji i przez to są w stanie wyeliminować niektórych graczy z rynku. Takim graczem są m.in. Stany Zjednoczone. Rosja i Arabia Saudyjska są w stanie zwiększać produkcję. Z drugiej strony popyt na ropę w związku z koronawirusem pozostaje ograniczony i to może spowodować dalszy spadek cen do nawet 15 dolarów za baryłkę. Kiedy jednak mówimy o koszcie wydobycia ropy naftowej, to warto zwrócić uwagę, że jest on różny w zależności od kraju i rodzaju ropy naftowej. W Rosji czy też Arabii te koszty mogą być nawet poniżej 10 dolarów za baryłkę. Kiedy jednak mowa jest o ropie łupkowej, to kwota ta przekracza 40 dolarów. W przypadku ropy meksykańskiej czy też kanadyjskiej ten koszt jest jeszcze większy. W pewnym momencie więc dojdziemy do punktu, w którym ze względu na nieopłacalność wydobycie ropy będzie wstrzymane. Z drugiej strony niskie ceny ropy mogą uaktywnić popyt, szczególnie z tych gospodarek, które w mniejszym stopniu zostały doświadczone przez koronawirusa bądź te, które zaczną odzyskiwać wigor. Takim przykładem mogą być Chiny.