Popyt na surowiec ze względu na pandemię koronawirusa pozostawał wielką niewiadomą. Martwiła także rosnąca podaż, chociażby z Libii, która odbudowuje produkcję. To powodowało, że w ostatnich tygodniach niedźwiedzie rządziły na rynku. Początek nowego tygodnia przyniósł jednak całkowitą zmianę nastrojów. W poniedziałek ropa naftowa zyskiwała nawet ponad 10 proc., notując tym samym największych dzienny wzrost od czerwca. Oczywiście za tym ruchem stoi informacja o szczepionce na koronawirusa. Pojawiły się też inne doniesienia, jednak w takim otoczeniu nie miały one aż tak dużej mocy sprawczej. – Sesja na rynku ropy przyniosła kolejne potwierdzenie tego, o czym mówi się od dłuższego czasu – czyli gotowości OPEC+ do modyfikacji porozumienia naftowego.
Saudyjski minister energii książę Abdulaziz bin Salman powiedział podczas konferencji, że postanowienia porozumienia mogą zostać zmienione, jeśli zajdzie taka potrzeba – jednak oczywiście wszystkie kraje muszą najpierw wypracować konieczny kompromis. To już kolejna wypowiedź przedstawiciela OPEC+ w tym tonie, więc nie wpływa ona istotnie na wycenę ropy naftowej. Niemniej optymizm na rynku wywołał inny czynnik – nadzieje na rychłe pojawienie się w powszechnym użyciu szczepionki na Covid-19, po komunikacie z firmy Pfizer – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Część ekspertów uważa jednak, że poniedziałkowy ruch był nieco na wyrost. W wielu krajach trwa gospodarczy lockdown, a to powoduje, że odbudowa popytu, w tym popytu na ropę naftową, jeszcze trochę potrwa. Nie wiadomo także, czy i kiedy ewentualna szczepionka na koronawirusa zostanie wprowadzona na rynek. PRT