Moim zdaniem rozmowy pewnie się przedłużą co najmniej do I kwartału 2021 r. Uważam jednak, że nie jest ważne szybkie podpisanie umowy społecznej, ale takie uzgodnienie jej treści, żeby nie było strony przegranej. Żeby wszystkie miały poczucie, iż wszelkie wątpliwości zostały rozstrzygnięte. To na tyle ważna sprawa dla regionu, że nie powinno się w trakcie tych negocjacji ustawiać kogokolwiek w pozycji przegranej. Najważniejsze jest uzgodnienie tego porozumienia i jego podpisanie przez wszystkich interesariuszy. A później trzeba je wdrożyć w życie, co też nie będzie łatwym zadaniem.
Naprawdę wierzy pan w to, że Komisja Europejska zgodzi się na dotowanie nierentownego górnictwa przez niemal 30 lat?
Uważam, że KE powinna się zgodzić na subwencjonowanie i wsparcie polskiego mechanizmu redukcji mocy produkcyjnych w sektorze węglowym z dwóch powodów. Po pierwsze, ten program jest bardzo mocno związany z zapotrzebowaniem na węgiel, które w naszym kraju będzie jeszcze występowało przez długie lata zgodnie z polityką energetyczną państwa. Po drugie, Komisja wie, że udział węgla w polskim miksie energetycznym jest dużo większy niż w innych krajach europejskich. Już kiedy wchodziliśmy do UE, wiele krajów miało moce gazowe w energetyce czy atom, a my nie. Dlatego dla nas ten wysiłek związany z dekarbonizacją jest wielokrotnie większy i potrzebujemy większego wsparcia i zrozumienia dla naszych procesów. Mówimy zresztą o wydatkach, które stanowią zaledwie jedną czwartą tego, co wydały Niemcy na wsparcie swoich spółek górniczych, choć tam udział węgla kamiennego w miksie energetycznym był mniejszy niż u nas. Jest to też zgodne z zasadami sprawiedliwej transformacji, bo na utworzenie alternatywnych miejsc pracy potrzebujemy czasu.
Ale dziś, zgodnie z unijnym prawem, nie można już pokrywać strat kopalń z publicznych pieniędzy.
Dlatego będziemy o tym rozmawiać z KE. Natomiast wcześniej nie mówiono o neutralności klimatycznej do 2050 r., mieliśmy inne ceny uprawnień do emisji CO2. Przez kilkanaście ostatnich miesięcy wielokrotnie słyszeliśmy, że powinniśmy iść drogą zrównoważonego wygaszania sektora węglowego i zastępowania go w energetyce innymi źródłami. I w momencie, gdy właśnie taki program przygotowujemy, jesteśmy krytykowani. Kluczowe jest to, że mamy zgodę na plan zamykania kopalń, i to powinno być we właściwy sposób docenione.
Związkowcy alarmują, że energetyka zmniejszyła zapotrzebowanie na węgiel o 7 mln ton rocznie w 2021 r. Co to oznacza dla spółki?