W czwartek kurs KGHM kontynuował spadki, rano cena zniżkowała o nawet 4,5 proc., do 167,15 zł. Licząc według środowego zamknięcia (175 zł) od rekordowego szczytu z początku stycznia (215,9 zł) notowania osunęły się o blisko 19 proc. Dużo, ale nie odbiega to od tego, co dzieje się z innymi globalnymi spółkami górniczymi z rynku miedzi.
W styczniu papiery firm drożały na fali wzrostu cen miedzi na giełdzie w Londynie do poziomu ponad 8,1 tys. USD za tonę, ale notowania surowca od tego momentu są w konsolidacji, obecna wycena to 7,9 tys., co oznacza spadek rzędu 3 proc.
Licząc od styczniowych maksimów inwestorzy najmocniej przecenili papiery First Quantum (ponad 23 proc.), Freeport-McMoRan (ponad 19 proc.), Glencore (blisko 17 proc.), Vale (13 proc.) i Antofagasty (11 proc.). Jednocyfrowe spadki, jednak mocniejsze niż w przypadku samej miedzi, dotknęły BHP Billiton, Southern Copper i Rio Tinto.
O sytuacji na rynku miedzi w porannym komentarzu napisała Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ:
„Notowania miedzi rozpoczęły bieżący tydzień spokojną konsolidacją, jednak od wczoraj na rynku tym wyraźnie dominuje strona podażowa. Wczoraj cena miedzi w USA zniżkowała o 1,7 proc., a dzisiaj kontynuuje spadek i obecnie porusza się niewiele powyżej poziomu 3,50 USD za funt (7,7 tys. USD za tonę – red.). Przecena miedzi jest powiązana z ogólnym pogorszeniem nastrojów wśród globalnych inwestorów i powrotem nastawienia risk-off na globalny rynek. Wczoraj wyraźnie umocnił się amerykański dolar, co sprzyjało presji na spadek notowań miedzi. Zniżka cen miedzi nie jest niespodzianką, ponieważ wcześniej przez wiele miesięcy ceny tego metalu poruszały się w trendzie wzrostowym i choćby niewielka korekta była oczekiwana. Poza tym, w ostatnich tygodniach zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy dalsze wzrosty cen miedzi byłyby uzasadnione, zwłaszcza w obliczu trwającej drugiej fali pandemii i obaw o przedłużające się restrykcje" – napisała analityk.