Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
W połowie ub.r. zaledwie 1 proc. zatrudnionych w Polsce szukał innej bądź dodatkowej pracy – sugerują dane GUS, bazujące na ankietowym badaniu aktywności ekonomicznej ludności (BAEL). To wynik nieco wyższy niż w apogeum pandemii Covid-19 w 2020 r., ale niższy niż wcześniej i wpisujący się w spadkowy trend tego wskaźnika. Jeszcze dekadę temu około 3 proc. pracujących deklarowało, że szuka innego lub dodatkowego zatrudnienia.
Na pierwszy rzut oka dane te sugerują, że pomimo sprzyjającej sytuacji na rynku pracy Polacy niechętnie zmieniają pracodawcę. To zaś – jak zauważyli w poniedziałkowym raporcie ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska – jeden z czynników, które tłumią presję na wzrost płac pomimo wysokiej inflacji i ograniczają ryzyko wystąpienia spirali płacowo-cenowej.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Chociaż więcej firm zamierza w najbliższych miesiącach zatrudniać nowych pracowników, niż ciąć zatrudnienie, to przewaga optymistów jest najmniejsza od ponad dwóch lat.
Widoczny w najnowszym badaniu Gallupa spadek zaangażowania pracowników w 2024 r. kosztował światową gospodarkę 438 mld dol. w postaci mniejszej produktywności.
Mediana wynagrodzeń we wrześniu 2024 r. wyniosła blisko 6,7 tys. zł brutto – podał Główny Urząd Statystyczny. Z danych GUS wynika, że by znaleźć się wśród 10 proc. najlepiej zarabiających osób w Polsce, trzeba było mieć pensję ok. 12,7 tys. zł.
W wielu sektorach, na czele z ochroną zdrowia, skrócenie tygodnia pracy pogłębiłoby niedobór pracowników, nasilany przez zmiany demograficzne.
Największy udział w ofertach pracy miał handel detaliczny i sprzedaż B2C w 2024 r. odpowiadając za za 10% wszystkich ofert pracy na platformie Pracuj.pl, podała Grupa Pracuj.
Lipcowa podwyżka minimalnej pensji przyczyniła się do spadku rozpiętości między medianą a przeciętnym wynagrodzeniem. W lipcu była ona najmniejsza od początku 2024 roku.