Maj niestety nie przyniósł wyczekiwanego odbicia na warszawskiej giełdzie, a optymizm zarządzających wobec nisko wycenionych spółek z GPW, jak się okazuje po pierwszych dniach czerwca, pojawił się o kilka tygodni za wcześnie. Solidne zyski przyniosły za to inwestycje na zagranicznych rynkach akcji, wschodzących, ale przede wszystkim rozwiniętych. W efekcie na czele stawki umocnili się dwaj zarządzający, którzy już w kwietniu mogli pochwalić się najwyższymi zyskami.
Portfele funduszy Grzegorza Zatryba, głównego stratega Skarbca TFI, oraz Piotra Rojdy, młodszego zarządzającego w Caspar AM, dały zarobić w maju odpowiednio 3,73 oraz 5,21 proc. Stopy zwrotu pozostałej czwórki były ujemne i, niestety, odbiło się to na łącznym wyniku portfela „Parkietu".
Pozytywne nastawienie do akcji, również krajowych, wciąż jednak dominuje wśród zarządzających i wygląda na to, że w czerwcu wyniki mogą być znacznie lepsze, bowiem początek miesiąca przyniósł wyraźne odbicie WIG20, w czwartek wsparte dodatkowo sygnałami technicznymi. Słabością jednak wciąż rażą małe i średnie spółki, które niemal wypadły z portfeli na czerwiec.
– Włoskie problemy jeszcze jakiś czas będą dawać się we znaki. Można jednak założyć, że o ile sytuacja w strefie euro się ułoży, o tyle negatywne sygnały z rynków wschodzących mogą znowu powodować zamieszanie – przyznaje Zatryb. Podkreśla jednak, że problemy te będą w większym stopniu dotyczyły rynków długu, a zmaterializują się z jednej strony wysoką zmiennością na rynkach wschodzących, z drugiej zaś wolniejszym od oczekiwanego wzrostem rentowności na rynkach bazowych. – Polski rynek obligacji, który nie należy tak naprawdę ani do jednej, ani do drugiej grupy, będzie w znacznej mierze pod wpływem czynników idiosynkratycznych, a to oznacza wsparcie dla rynku długu – twierdzi.
– Najbliższe tygodnie upłyną prawdopodobnie na odrabianiu poniesionych w ostatnich miesiącach strat – dodaje Izabela Sajdak, zarządzająca BPS TFI. Podobne przewidywania ma Artur Włoch, członek zarządu Opery TFI, który w czerwcu zwiększa udział dużych spółek kosztem „misiów". Bardziej defensywny staje się za to Krzysztof Mazurek, członek zarządu Altusa TFI, natomiast Rojda przenosi część kapitału z Europy na rynki globalne.