Optymalizacja to słowo nacechowane negatywnie, tymczasem trzeba wyraźnie odróżnić fundusze powołane tylko po to, żeby optymalizować majątek od tych, w których optymalizacja następuje poprzez reinwestowanie zysków (fundusze, do tej pory podmiotowo zwolnione z CIT, nie płacą podatku od zysków do momentu wycofania pieniędzy przez inwestorów - red.). Naszym zdaniem, gdyby doszło do prawidłowego rozróżnienia tych grup funduszy, liczba tych, które rzeczywiście będą płacić CIT może nie być taka duża. Oczywiście ich zamknięcie będzie miało ogromny wpływ na działalność całej branży i poszczególnych TFI, niemniej jednak będzie to sytuacja o niebo mniej drastyczna niż wynikająca z projektu zaproponowanego 31 października. Jego wdrożenie w takiej formie wywoła katastrofę na rynku kapitałowym. Jeżeli chodzi o samo Forum TFI - na razie wciąż nie wiemy, jak zareagują nasi klienci. Scenariuszy ich zachowań jest kilka. Są fundusze, które będą dalej działały, bo z różnych powodów nie mogą zostać zlikwidowane z dnia na dzień. Część inwestorów na pewno poszuka innych rozwiązań - czy znajdą je w TFI? Zastanowimy się, co będziemy mogli zaoferować zamiast FIZ. Będą też klienci, którzy ograniczą działalność inwestycyjną lub z niej zrezygnują. Trudno mi teraz powiedzieć, która grupa będzie najliczniejsza, zapewne będzie to zależało od ostatecznego kształtu zmian prawnych.
Przyjmijmy na chwilę, że FIZ faktycznie inwestujące uda się uratować. W Polsce są już fundusze zamknięte działające na podobnej zasadzie do inwestujących w nieruchomości REIT - real estate investment trusts, których działalność chce w Polsce uregulować Ministerstwo Finansów (trwają konsultacje projektu ustawy wprowadzającej REIT do polskiego porządku prawnego - red.). Podstawowa różnica pomiędzy FIZ a nowymi REIT jest taka, że te pierwsze są dla zamożnych inwestorów, te drugie - miałyby być dla inwestorów detalicznych. Pytanie czy tego typu rozwiązanie ma w ogóle szansę się przyjąć wśród inwestorów indywidualnych? "Pierwszy polski REIT" dwa razy odwołał IPO...
Co do zasady tak, trzeba jednak pokonać trzy ograniczenia. Pierwsze to kryzys zaufania inwestorów do władzy, który teraz się jeszcze pogłębi. Inwestorzy nie mają żadnej pewności, że ustawodawca nie zmieni zasad gry w jej trakcie. Drugi problem jest taki, że inwestorzy niespecjalnie garną się do giełdy. To, że mieliby inwestować oszczędności w instrument notowany, niekoniecznie jest atutem. Trzecia bariera to niezbyt dobre prasa ostatnio wokół funduszy inwestujących w nieruchomości. Fundusze działające obecnie radzą sobie dobrze, ale te, które były tworzone lata temu i niedawno kończyły działalność, naraziły inwestorów na bardzo dotkliwe straty. To wszystko przeszkody do pokonania, wierzę, że się kiedyś uda. Pytanie tylko kiedy?