Udział krajowych funduszy inwestycyjnych w oszczędnościach Polaków maleje mimo wzrostu aktywów. Jak ocenia pani kondycję krajowego rynku TFI?
Jesteśmy dziś po około dwóch latach zwyżek na rynkach kapitałowych. Rok 2022 był bardzo trudny dla rynku, nie tylko polskiego, ale na całym świecie, i praktycznie wszystkie klasy aktywów ucierpiały. Od tamtej pory jest już lepiej, zarówno jeśli chodzi o sytuację rynków, jak i kontakt z klientami. Nasz rynek funduszy inwestycyjnych ocenia oba te aspekty bardzo pozytywnie. Sama wartość aktywów zgromadzonych w TFI na koniec sierpnia przekroczyła 366 mld zł, a to oznacza, że w ciągu dwóch lat rynkowa wartość aktywów zwiększyła się o 100 mld zł. Widać więc po tym, że rynek mocno odreagował. Wzrost aktywów jest efektem wyższych wycen akcji i obligacji, ale także pozyskiwania nowych pieniędzy. Jednym z ważnych filarów polskiego rynku funduszy stały się w tym czasie także pracownicze plany kapitałowe. Jesteśmy kilka miesięcy po tzw. autozapisie osób uprawnionych, ale będących poza tym systemem oszczędzania na emeryturę. Wielu nowych klientów zostało w PPK. Zainteresowanie programami rośnie też wraz ze wzrostem wycen tych funduszy i ich dobrymi wynikami. Obecnie łączne aktywa PPK dobijają do 30 mld zł, a w systemie jest około 3,5 mln uczestników. Jak na pięć lat funkcjonowania pracowniczych planów kapitałowych jest to duży wkład w rozwój rynku kapitałowego w Polsce. Fundusze inwestycyjne stały się dzięki temu bliższe Polakom. Wraz z PPE, czyli programami emerytalnymi, mamy już znaczącą grupę klientów, z których część decyduje się też na dodatkowe inwestycje, poza programami emerytalnymi.
W sprzedaży funduszy detalicznych przodują oczywiście bankowe grupy kapitałowe. Towarzystwom działającym w takich strukturach jest znacznie łatwiej pozyskiwać nowe aktywa i tak się dzisiaj dzieje. W przypadku TFI Allianz rozwój jest także dynamiczny w ostatnich latach. Po połączeniu z Aviva Investors TFI, które nastąpiło w lipcu 2022 r., mieliśmy około 15 mld zł, a teraz mamy ponad 20 mld zł aktywów pod zarządzaniem. To znaczący przyrost.
Pod względem aktywów TFI Allianz zajmowało wówczas czwartą lokatę na rynku, a teraz jest szóste. Jakie macie pomysły na większą sprzedaż? Czy niebankowe TFI będą wspólnie rozwijać dystrybucję niezależną?
Cieszymy się, że banki tak mocno dystrybuują fundusze, bo to wspiera rozwój całego rynku. Czy będziemy mieć na rynku miejsce czwarte czy szóste, to nie ma większego znaczenia. Ważne, że także nam aktywa rosną. Część banków zamknęła się na inne TFI, ale niektóre z nami współpracują. Rynek funduszy rośnie w oczach, i to dobrze. Dystrybucja funduszy wygląda dziś inaczej niż kilka czy kilkanaście lat temu, kiedy kapitał płynął głównie do małych i średnich spółek. Teraz zaś napływy skierowane są przede wszystkim na bezpieczne fundusze, co w długim terminie będzie korzystniejsze dla rynku TFI. Po pierwsze, będzie mniejsza zmienność aktywów w razie wahań rynkowych, a po drugie, uważamy, że fundusze dłużne mają dobre perspektywy. Rentowności obligacji są ciągle jeszcze wysokie i potencjał zarabiania funduszy dłużnych wygląda nadal atrakcyjnie. Wspomniane PPK jest też dużym wsparciem dla rynku. Wpłaty przychodzą systematycznie, co daje rynkowi stabilizację, której nie było nigdy wcześniej.
Niezależna dystrybucja to bardzo ważny element krajowego rynku funduszy i bardzo jej kibicuję. Widzę jednak, że jest im trudniej pozyskać nowe aktywa. Sądzę jednak, że taka forma sprzedaży funduszy będzie się rozwijać, choć nie w takim tempie jak w bankach. My z kolei rozwijamy współpracę z siecią agentów wyłącznych Allianz, którzy oferują klientom bardziej osobistą opiekę. Ciągle jeszcze Polacy obawiają się inwestycji i potrzebują takiego wsparcia.
Wyniki funduszy dłużnych za ostatnie dwa lata są rewelacyjne, ale w nieco dłuższym okresie, np. trzech lat, już nie. Co, jeśli Polacy znów się zawiodą na funduszach obligacji? Obecnie mowa jest np. o ogromnych potrzebach pożyczkowych rządu.
Ryzyko na rynku kapitałowym jest zawsze i rynek też je dostrzega, dlatego rentowności polskich obligacji są nadal dosyć wysokie. Nie przewidujemy także, żeby stopy procentowe w Polsce miały szybko spadać, a fundusze dłużne – przynosić ponadprzeciętne stopy zwrotu. Rentowności polskich papierów wyglądają jednak atrakcyjnie na tle perspektyw papierów zagranicznych, w tym tych z głównych rynków. W najbliższych miesiącach stopy procentowe w USA czy w strefie euro będą najprawdopodobniej się obniżać, a to dobre środowisko dla papierów skarbowych. Polskie obligacje staną się jeszcze bardziej atrakcyjne dla podmiotów zagranicznych. Co do tego, ile polski rynek może przyjąć emisji obligacji, to z pomocą może przyjść krajowy rynek funduszy, który przyciąga napływy. O ile nie pojawią się wstrząsy zewnętrzne, powinniśmy przez przyszły rok przejść w miarę suchą stopą.