...ale większość przypadków jednak na plusie
Okazuje się, że spośród 19 przypadków, dla których dostępne są dane o stopach zwrotu za kolejne 12 miesięcy, tylko osiem wypadło słabiej niż WIG20. Innymi słowy, większość spółek (prawie 58 proc.) odnotowała po roku rezultat lepszy niż sam indeks, co oznacza, że w tym czasie dodały one (a nie odjęły) punkty do wartości benchmarku.
Najbardziej spektakularnym wśród pozytywnych przypadków okazał się... ten ostatni, czyli Alior Bank, który po wejściu do WIG20 przed rokiem wypracował stopę zwrotu wyższą o niespotykane dotąd 128 pkt. proc. względem indeksu. Ale przypadków bardzo dobrych rezultatów jest w zestawieniu o wiele więcej. W ostatnich kilku latach zdecydowanie na plus wyróżnił się Kruk. Cała seria pozytywnych przypadków pojawiła się też w latach 2015–2019. Wtedy to właśnie sześciu kolejnych debiutantów zdołało po roku pokonać WIG20 – można śmiało powiedzieć, że był to niespotykany wcześniej rekord.
Jeśli podsumować całe nasze zestawienie, to się okazuje, że spółki włączane do WIG20 przez rok wypracowały stopy zwrotu średnio o prawie 17 pkt proc. wyższe niż sam indeks. Trzeba przy tym przyznać, że tzw. odchylenie standardowe od tej średniej wyniosło aż 55 pkt proc., co tylko potwierdza, że nie brakowało przypadków mocno odstających zarówno na plus, jak i na minus od normy. Inwestowanie w spółki wkraczające do WIG20 ciężko byłoby nazwać spójną strategią, choć wyniki jednoznacznie dowodzą też, że wiarygodną strategią nie jest bynajmniej mechaniczne unikanie takich spółek.
Wyceny – coś jest na rzeczy
Czy istnieje jakiś jednoznaczny klucz pozwalający oddzielić zawczasu dobrze rokujących debiutantów w WIG20 od tych, którzy okażą się słabsi od indeksu? Próbowaliśmy go szukać przykładowo w kwestii wycen akcji. W tych dociekaniach wydaje się, że coś jest na rzeczy, choć trudno znaleźć jednoznaczny związek. Owszem, można argumentować, że niektóre najsłabsze przypadki wiązały się z astronomicznym poziomem współczynnika ceny do wartości księgowej (Allegro – 12,2, LPP – 10,4), co bez wątpienia daje do myślenia, choć już to samo kryterium w przypadku CD Projektu (11,9) już nie zadziałało wcale negatywnie (po debiucie wycena była dalej „pompowana”). Z drugiej strony, niektóre spółki o najniższych w całym zestawieniu wskaźnikach P/BV wykazały się, zgodnie z intuicją, najlepszym zachowaniem kursu po wejściu do WIG20. Stwierdzenie to dotyczy wspomnianego Alior Banku, który przed rokiem miał P/BV na poziomie zaledwie 0,73, oraz Lotosu, który w 2016 r. dołączał do indeksu ze współczynnikiem równym 0,65. Ale żeby sprawa nie była za prosta, niskie P/BV Enei w 2015 r. nie uchroniło jej przed stopą zwrotu gorszą niż WIG20.
O jednoznaczną receptę więc ciężko, ale ogólnie można zatem przyjąć, że z wielką ostrożnością należy podchodzić do tych akcji debiutujących w WIG20, które mają za sobą np. szaleńczą zwyżkę notowań, napędzaną przez zdarzenia o przemijającym charakterze, lub też tych bardzo wysoko wycenianych (często te dwa kryteria występują łącznie). W każdym wypadku przyda się jednak dogłębniejsza analiza fundamentalna.