Miną lata nim będzie można ocenić efekty emisji obligacji Orlenu

Emisja detalicznych obligacji Orlenu była droga, jeśli spojrzeć na alternatywny koszt pozyskania finansowania. Ale była też inwestycją, która być może uzasadnia poniesione koszty.

Publikacja: 26.06.2013 16:00

2026 inwestorów złożyło zapisy na obligacje serii B emitowane przez Orlen

2026 inwestorów złożyło zapisy na obligacje serii B emitowane przez Orlen

Foto: spółka

2026 inwestorów złożyło zapisy na obligacje serii B, które PKN Orlen oferował od 3 do 12 czerwca (zapisy skrócono o dwa dni). Dotąd nikomu nie udało się zebrać tak dużej liczby inwestorów w ramach jednej emisji, ale też nikt dotąd nie przeznaczył tak dużych środków na kampanię marketingową. Władze koncernu zdają się być zadowolone z wyników emisji.

– (...) jeden z celów naszego programu, jakim jest aktywizacja rynku obligacji detalicznych w Polsce, możemy uznać w dużej mierze za osiągnięty już po drugiej serii (...) – powiedział prezes Orlenu Jacek Krawiec, cytowany w komunikacie prasowym.

Drogi drobny inwestor

Czy jednak rzeczywiście cel został osiągnięty? I co ważniejsze – czy sukces był na tyle duży, że Orlen znajdzie naśladowców? W tym samym komunikacie podano, że blisko 1,7 tys. inwestorów złożyło zapisy o średniej wartości 2,7 tys. zł. Rzeczywiście PKN dotarł więc do najdrobniejszych inwestorów. Jednak warto zdawać sobie sprawę z ogromnego kosztu dotarcia. 85 proc. inwestorów składających zapisy opłaciło obligacje o wartości 4,6 mln zł (2,3 proc. całej emisji). Właśnie to wyliczenie podważa sens kosztownych starań o względy drobnych inwestorów, ponieważ koszt dotarcia okazał się bardzo wysoki i w tej grupie mógł sięgnąć nawet kilkudziesięciu procent wartości złożonego zapisu.

2026 inwestorów złożyło zapisy na obligacje serii B emitowane przez Orlen

Oczywiście firma taka jak Orlen tego kosztu może nie zauważyć w ogólnym rozrachunku. Rozkłada się on przecież na całą emisję i ostatecznie może nie podnosić kosztów finansowania zbyt istotnie (tak przynajmniej twierdzi koncern). Może być też elementem dbania o wizerunek samej marki. Jednak takich firm jak Orlen też jest w Polsce niewiele. Nawet dla dużych firm koszt przeprowadzenia kampanii marketingowej o wartości 2 mln zł dla pozyskania finansowania może być po prostu zbyt duży.

Można taniej

W wywiadzie, jakiego Oscar Kenzelson, przewodniczący rady nadzorczej Robygu, udzielił „Parkietowi" na początku czerwca (gdy znane były już wyniki emisji obligacji Orlenu serii A – zapisało się 618 inwestorów, a pula 200 mln zł wyczerpała się już po dwóch dniach przyjmowania zapisów), mogliśmy przeczytać, że Robyg może pójść drogą Orlenu. A więc deweloper także się zastanawia nad publiczną emisją obligacji skierowaną do drobnych inwestorów. Ale też dodał – „jeśli w ten sposób uda się obniżyć koszt finansowania". Zatem chodzi o taką emisję, która okaże się tania w organizacji i w dodatku obniży wysokość płaconych przez Robyg marż (okolice 4 pkt proc.). Wyklucza to więc „drogę Orlenu".

Dotychczas emitenci, którzy przeprowadzali emisje publiczne, próbowali raczej tańszych niż droższych form marketingu. Getin Noble Bank reklamuje emisje tylko w branżowych portalach informacyjnych, które wynagradza tylko za efekt (pozyskanie danych od zainteresowanych inwestycją). Również w Internecie emisje reklamował PCC Rokita. Tu koszty promocji podsumowano na 340 tys. zł dla emisji czterech serii wartych łącznie 95 mln zł. W ostatniej z nich zapisy złożyło 595 inwestorów – koszt dotarcia do każdego z nich (zakładając, że koszty promocji dzieliły się równo na cztery serie) wyniósł około 141 zł. Orlen mógł zapłacić co najmniej trzykrotnie więcej (koszty kampanii reklamowej Orlenu nie zostały ujawnione, więc wyliczenie ma charakter szacunkowy).

Wnioski

Z jednej strony jest oczywiste, że Orlen działał pro bono, schylając się po pieniądze drobnych inwestorów, ponieważ pieniądze od instytucji mógł uzyskać od ręki i być może nawet za niższy procent. Z drugiej – koncern wykonał ważny gest w kierunku upowszechnienia w Polsce inwestycji w obligacje korporacyjne. Wynik nie zachęca wprost do powtórek (skoro wiadomo, że można te same efekty uzyskać taniej), a jednak są one niezbędne, by rynek detalicznych obligacji korporacyjnych mógł się rozwijać na większą skalę. Emitenci – oczywiście tylko ci działający w odpowiednio dużej skali – i ich doradcy muszą dostrzec rzecz w szerszym kontekście niż tylko bieżących kosztów pozyskania środków finansowych. Kiedy za cztery lata Orlen będzie chciał zrefinansować wykup emitowanych właśnie obligacji, być może wystarczą dwa wywiady prasowe i komunikat bieżący, by dotrzeć z informacjami do rzeszy kilkudziesięciu tysięcy drobnych inwestorów szukających sposobu na pomnożenie oszczędności poza bankowymi lokatami. Ale aby tak się stało, Orlen, a po nim inne duże spółki i sektor bankowy, musi cały czas przypominać kolejnymi emisjami i ich szeroką promocją, że taki rynek istnieje. I wart jest uwagi.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie