2026 inwestorów złożyło zapisy na obligacje serii B, które PKN Orlen oferował od 3 do 12 czerwca (zapisy skrócono o dwa dni). Dotąd nikomu nie udało się zebrać tak dużej liczby inwestorów w ramach jednej emisji, ale też nikt dotąd nie przeznaczył tak dużych środków na kampanię marketingową. Władze koncernu zdają się być zadowolone z wyników emisji.
– (...) jeden z celów naszego programu, jakim jest aktywizacja rynku obligacji detalicznych w Polsce, możemy uznać w dużej mierze za osiągnięty już po drugiej serii (...) – powiedział prezes Orlenu Jacek Krawiec, cytowany w komunikacie prasowym.
Drogi drobny inwestor
Czy jednak rzeczywiście cel został osiągnięty? I co ważniejsze – czy sukces był na tyle duży, że Orlen znajdzie naśladowców? W tym samym komunikacie podano, że blisko 1,7 tys. inwestorów złożyło zapisy o średniej wartości 2,7 tys. zł. Rzeczywiście PKN dotarł więc do najdrobniejszych inwestorów. Jednak warto zdawać sobie sprawę z ogromnego kosztu dotarcia. 85 proc. inwestorów składających zapisy opłaciło obligacje o wartości 4,6 mln zł (2,3 proc. całej emisji). Właśnie to wyliczenie podważa sens kosztownych starań o względy drobnych inwestorów, ponieważ koszt dotarcia okazał się bardzo wysoki i w tej grupie mógł sięgnąć nawet kilkudziesięciu procent wartości złożonego zapisu.
2026 inwestorów złożyło zapisy na obligacje serii B emitowane przez Orlen
Oczywiście firma taka jak Orlen tego kosztu może nie zauważyć w ogólnym rozrachunku. Rozkłada się on przecież na całą emisję i ostatecznie może nie podnosić kosztów finansowania zbyt istotnie (tak przynajmniej twierdzi koncern). Może być też elementem dbania o wizerunek samej marki. Jednak takich firm jak Orlen też jest w Polsce niewiele. Nawet dla dużych firm koszt przeprowadzenia kampanii marketingowej o wartości 2 mln zł dla pozyskania finansowania może być po prostu zbyt duży.