Analizując rosyjską gospodarkę i rynek, nie sposób pominąć kwestii relacji władza – biznes. Duże państwowe koncerny, takie jak Gazprom i Rosnieft, są przecież największymi spółkami na moskiewskich giełdach, a wielu biznesmenów jest związanych z mniej lub bardziej formalnymi klanami z Kremla czy Łubianki. Jak obecnie wygląda więc struktura realnej władzy gospodarczo-politycznej w Rosji? Raport „Wielki rząd Władimira Putina i Politbiuro 2.0" autorstwa firmy badawczej Minchenko Consulting (przeprowadzony na podstawie wywiadów z kilkudziesięcioma przedstawicielami rosyjskich elit politycznych i finansowych) mówi, że Rosją rządzi grupa ludzi przypominająca dawne sowieckie politbiuro. W odróżnieniu od struktury z czasów ZSRR nigdy nie zbiera się ona na formalnych zebraniach, a oficjalne stanowiska jej członków nie zawsze odpowiadają ich rzeczywistym wpływom. Na czele tego syndykatu stoi prezydent Władimir Putin.
Surowce, broń, nieruchomości
– Rosyjski system władzy jest konglomeratem klanów i grup konkurujących ze sobą o zasoby. Rola Putina w tym systemie jest niezmieniona. Jest on arbitrem i moderatorem, ale za to potężnym, mającym ostatnie słowo w sytuacjach konfliktowych – czytamy w raporcie Minchenko Consulting. Pozycja Putina wynika nie tylko z tego, że jest prezydentem, ale również z jego osobistych kontaktów z przedstawicielami rosyjskich i zagranicznych elit. Stanisław Biełkowskij, rosyjski analityk, dyrektor Narodowego Instytutu Bezpieczeństwa, wyliczył, że majątek Putina to około 70 mld USD i obejmuje m.in. 75 proc. akcji handlującej ropą szwajcarskiej spółki Gunvor, 37 proc. udziałów koncernu naftowego Surgutnieftiegaz oraz 4,5 proc. akcji Gazpromu. Do gospodarczej „strefy wpływów" Putina zaliczany jest właśnie Gazprom oraz główne banki kraju (Sbierbank, VEB, VTB).
Dużo słabszą pozycję w politbiurze 2.0 ma premier Dmitrij Miedwiediew. Wśród jego sojuszników w świecie biznesu wymienić można oligarchów: Aliszera Usmanowa (najbogatszego rosyjskiego biznesmena, głównego udziałowca Metalloinvestu, z majątkiem wynoszącym około 18 mld USD), Zijawudina Magomedowa (właściciela firmy inwestycyjnej Summa Capital), Wiktora Wekselberga (szefa holdingu Renova Group) czy Anatolija Czubajsa (byłego prezesa firmy energetycznej RAO?JES, obecnie kierującego firmą nanotechnologiczną Rusnano). W orbicie wpływów Miedwiediewa pośrednio znajdują się dzienniki „Kommiersant" i „Wiedomosti".
Ważnym członkiem politbiura 2.0 jest wicepremier Igor Sieczin. Jest on jednocześnie prezesem Rosnieftu, największego producenta ropy w Rosji, i głównym rozgrywającym w sektorze naftowym (jego życiorys i powiązania dokładnie analizowaliśmy w „Parkiecie" z 13 listopada 2012 r.). Usiłuje on umocnić i tak już bardzo silną pozycję swojej grupy w służbach specjalnych i wymiarze sprawiedliwości. Ludzie Sieczina, „siłowicy", nie przepadają za frakcją Miedwiediewa. Sojusznikiem Sieczina w walce o wpływy w państwie i gospodarce jest inny członek politbiura 2.0 – Siergiej Czemiezow, potentat z branży zbrojeniowej, szef koncernu Rosobronoexport.
Do przeciwników frakcji „siłowików" jest zaliczany tandem z politbiura 2.0: Gienadij Timczenko i Jurij Kowalczuk. Pierwszy z nich jest współzałożycielem szwajcarskiej spółki Gunvor, handlującej surowcami, oraz udziałowcem koncernu gazowego Novatek. Jego majątek jest szacowany na około 9 mld USD, ale mimo to wielu analityków postrzega go przede wszystkim jako pośrednika w tajnych interesach Putina. Timczenko ściera się z Sieczinem, bo ich plany biznesowe w sektorze energetycznym kolidują ze sobą (sojusznikiem Timczenki jest z kolei wicepremier Arkadij Dworkowicz, człowiek Miedwiediewa). Kowalczuk, prezes Russia Banku, jest natomiast uznawany za „osobistego bankiera" Putina i pośrednika w jego interesach.