Syndykat, który rządzi Rosją i jej gospodarką

By zrozumieć rosyjski rynek trzeba wiedzieć jak działa tamtejsza władza. Część analityków wskazuje, że realne rządy sprawuje tam, niczym dawne sowieckie Politbiuro, grupa dzieląca wpływy ekonomiczne. Jej przywódcą i najwyższym arbitrem jest prezydent Putin

Aktualizacja: 13.02.2017 06:12 Publikacja: 24.11.2012 13:00

Syndykat, który rządzi Rosją i jej gospodarką

Foto: Archiwum

Analizując rosyjską gospodarkę i rynek, nie sposób pominąć kwestii relacji władza – biznes. Duże państwowe koncerny, takie jak Gazprom i Rosnieft, są przecież największymi spółkami na moskiewskich giełdach, a wielu biznesmenów jest związanych z mniej lub bardziej formalnymi klanami z Kremla czy Łubianki. Jak obecnie wygląda więc struktura realnej władzy gospodarczo-politycznej w Rosji? Raport „Wielki rząd Władimira Putina i Politbiuro 2.0" autorstwa firmy badawczej Minchenko Consulting (przeprowadzony na podstawie wywiadów z kilkudziesięcioma przedstawicielami rosyjskich elit politycznych i finansowych) mówi, że Rosją rządzi grupa ludzi przypominająca dawne sowieckie politbiuro. W odróżnieniu od struktury z czasów ZSRR nigdy nie zbiera się ona na formalnych zebraniach, a oficjalne stanowiska jej członków nie zawsze odpowiadają ich rzeczywistym wpływom. Na czele tego syndykatu stoi prezydent Władimir Putin.

Surowce, broń, nieruchomości

– Rosyjski system władzy jest konglomeratem klanów i grup konkurujących ze sobą o zasoby. Rola Putina w tym systemie jest niezmieniona. Jest on arbitrem i moderatorem, ale za to potężnym, mającym ostatnie słowo w sytuacjach konfliktowych – czytamy w raporcie Minchenko Consulting. Pozycja Putina wynika nie tylko z tego, że jest prezydentem, ale również z jego osobistych kontaktów z przedstawicielami rosyjskich i zagranicznych elit. Stanisław Biełkowskij, rosyjski analityk, dyrektor Narodowego Instytutu Bezpieczeństwa, wyliczył, że majątek Putina to około 70 mld USD i obejmuje m.in. 75 proc. akcji handlującej ropą szwajcarskiej spółki Gunvor, 37 proc. udziałów koncernu naftowego Surgutnieftiegaz oraz 4,5 proc. akcji Gazpromu. Do gospodarczej „strefy wpływów" Putina zaliczany jest właśnie Gazprom oraz główne banki kraju (Sbierbank, VEB, VTB).

Dużo słabszą pozycję w politbiurze 2.0 ma premier Dmitrij Miedwiediew. Wśród jego sojuszników w świecie biznesu wymienić można oligarchów: Aliszera Usmanowa (najbogatszego rosyjskiego biznesmena, głównego udziałowca Metalloinvestu, z majątkiem wynoszącym około 18 mld USD), Zijawudina Magomedowa (właściciela firmy inwestycyjnej Summa Capital), Wiktora Wekselberga (szefa holdingu Renova Group) czy Anatolija Czubajsa (byłego prezesa firmy energetycznej RAO?JES, obecnie kierującego firmą nanotechnologiczną Rusnano). W orbicie wpływów Miedwiediewa pośrednio znajdują się dzienniki „Kommiersant" i „Wiedomosti".

Ważnym członkiem politbiura 2.0 jest wicepremier Igor Sieczin. Jest on jednocześnie prezesem Rosnieftu, największego producenta ropy w Rosji, i głównym rozgrywającym w sektorze naftowym (jego życiorys i powiązania dokładnie analizowaliśmy w „Parkiecie" z 13 listopada 2012 r.). Usiłuje on umocnić i tak już bardzo silną pozycję swojej grupy w służbach specjalnych i wymiarze sprawiedliwości. Ludzie Sieczina, „siłowicy", nie przepadają za frakcją Miedwiediewa. Sojusznikiem Sieczina w walce o wpływy w państwie i gospodarce jest inny członek politbiura 2.0 – Siergiej Czemiezow, potentat z branży zbrojeniowej, szef koncernu Rosobronoexport.

Do przeciwników frakcji „siłowików" jest zaliczany tandem z politbiura 2.0: Gienadij Timczenko i Jurij Kowalczuk. Pierwszy z nich jest współzałożycielem szwajcarskiej spółki Gunvor, handlującej surowcami, oraz udziałowcem koncernu gazowego Novatek. Jego majątek jest szacowany na około 9 mld USD, ale mimo to wielu analityków postrzega go przede wszystkim jako pośrednika w tajnych interesach Putina. Timczenko ściera się z Sieczinem, bo ich plany biznesowe w sektorze energetycznym kolidują ze sobą (sojusznikiem Timczenki jest z kolei wicepremier Arkadij Dworkowicz, człowiek Miedwiediewa). Kowalczuk, prezes Russia Banku, jest natomiast uznawany za „osobistego bankiera" Putina i pośrednika w jego interesach.

Do nowego politbiura załapał się również Siergiej Iwanow, były minister obrony, szef prezydenckiej administracji. Jego wpływy dotyczą jednak przede wszystkim sfery politycznej. Podobnie jest z innym członkiem tego syndykatu, Wiaczesławem Wołodinem, jednym z szefów prezydenckiej partii Jedna Rosja. Ma on wielu ludzi w partyjnych i administracyjnych strukturach, ale w świecie biznesu jest raczej outsiderem. Silną pozycję w świecie biznesowym ma natomiast ostatni z członków politbiura, mer Moskwy Siergiej Sobianin. Posiadanie dojścia do włodarza wielkiej metropolii to oczywiście znakomita okazja do prowadzenia złotych interesów na rynku nieruchomości. Zwłaszcza że rosyjskie władze forsują plan rozbudowy i modernizacji swojej stolicy.

System trzeszczy

Wiele wskazuje jednak, że system politbiura 2.0 zaczyna się sypać – głównie z powodu kryzysu i sprzecznych interesów poszczególnych grup. – Powrót Putina na Kreml nie doprowadził do zwiększenia stabilności systemu. Konfiguracja politbiura 2.0 wskazuje na niestabilną równowagę, gdyż grupy je tworzące chcą wdrażać sprzeczne ze sobą scenariusze rozwoju sytuacji – piszą analitycy Minchenko Consulting.

Co się stanie, jeśli ten system się rozleci? Minchenko Consulting wskazuje, że największym beneficjentem może być wówczas tzw. liberalne skrzydło władzy, do którego zalicza się m.in. oligarchów Romana Abramowicza, Michaiła Prochorowa czy nawet Olega Deripaskę. Do tej grupy należą też były minister finansów Aleksiej Kudrin i prezes banku centralnego Siergiej Ignatiew.

Nie można jednak wykluczyć, że kierownictwo syndykatu zostanie poszerzone. Wśród kandydatów wymienia się zarówno Deripaskę i Abramowicza, jak i patriarchę Cyryla oraz czeczeńskiego  prezydenta-watażkę Ramzana Kadyrowa.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy