Zakończyły się doroczne Warszawskie Targi Książki na Stadionie Narodowym w Warszawie. Największą atrakcją według mnie były antykwariaty książkowe. Na stoisku warszawskiej Kwadrygi (www.kwadryga.com) można było za 890 zł kupić np. książkę telefoniczną Warszawy na 1929 rok.
Któryś z gości odkrył, że w zabytkowej książce znaleźć można telefony i adresy celebrytów polskiej polityki, kultury i nauki. Celebrytów znanych od pokoleń z podręczników historii i szkolnych czytanek. Ludzie spontanicznie rzucali nazwisko i ktoś wyszukiwał namiary w książce telefonicznej. Znaleziono numery np. poety Antoniego Słonimskiego, reportera Melchiora Wańkowicza, malarza Witkacego. Zapamiętałem numer telefonu polityka Józefa Becka: 27-710.
Relaks i emocje
Takie lektury wciągają, relaksują, odwracają uwagę od bieżących spraw. Relaks to kolekcjonerski zysk, czasami jedyny zysk. Nabywca takiej książki czuje po jej zakupie, że musi mieć książki telefoniczne z innych lat, innych miast i rozpoczyna się polowanie... Generalnie asortyment antykwaryczny na Stadionie Narodowym był gorszy niż w poprzednich latach. Kończą się zapasy starych książek.
16 maja na aukcji warszawskiego antykwariatu bibliofilskiego Lamus (www.lamus.pl) kupowano za kwoty nawet 20 razy większe od cen wywoławczych. O białe kruki bili się najwięksi bibliofile, m.in. pisarz Waldemar Łysiak. Kolekcjoner, kiedy bierze udział w ostrej licytacji, doznaje nadzwyczajnych emocji. To też jest zysk z kolekcjonerstwa.
Na przykład za 180 tys. zł (wyw. 150 tys. zł) kupiono w Lamusie statut kanclerza Jana Łaskiego wydany w 1505 r. Kolekcjonerzy komentowali, że była to cena okazyjna z uwagi na rzadkość i świetny stan zachowania.