Cień wojny nad tureckim rynkiem

Gdy bierzemy pod uwagę ryzyko geopolityczne, to aktywa znad Bosforu wydają się podejrzanie odporne na wielkie zawirowania na rynkach wschodzących. Czy to cisza przed burzą?

Publikacja: 01.03.2016 13:25

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan mierzy się z wieloma zewnętrznymi zagrożeniami swojego kraju

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan mierzy się z wieloma zewnętrznymi zagrożeniami swojego kraju i gospodarki.

Foto: Archiwum

O Turcji słyszymy ostatnio głównie w negatywnym kontekście: wojny w Syrii, konfliktu z Kurdami, zamachów terrorystycznych, kryzysu imigracyjnego... Turecki rynek wydaje się jednak na te wstrząsy odporny i radzi sobie w tym roku nawet lepiej niż większość rynków wschodzących. BIST 100, główny indeks giełdy w Stambule, zyskał od początku roku ponad 3 proc., podczas gdy np. rosyjski RTS stracił w tym czasie ponad 4 proc., a WIG20 blisko 2 proc. Lira turecka, waluta niegdyś mocno wyprzedawana podczas zawirowań na międzynarodowych rynkach, straciła w tym roku na wartości wobec dolara tylko 1 proc. Turcja w obliczu światowej zawieruchy wydaje się dosyć spokojnym rynkiem. Co sprawia, że stała się tak podejrzanie odporna?

Ostrożni inwestorzy

Przede wszystkim tureckie aktywa są już mocno wyprzedane. 2015 r. był dla Turcji trudny. Niestabilność polityczna, związana m.in. z przeprowadzanymi dwukrotnie wyborami parlamentarnymi, echa wojny w Syrii, konflikt z Rosją oraz obawy co do polityki amerykańskiej Rezerwy Federalnej i ogólny odwrót inwestorów od ryzykownych aktywów działały na jej niekorzyść. Przez ostatnich 12 miesięcy lira turecka straciła 16 proc. na wartości wobec dolara, a BIST 100 spadł o 14 proc.

– Odporność tureckiej giełdy ma korzenie w relatywnej słabości tego parkietu pod koniec 2015 r. W ostatnich dwóch miesiącach roku przecena w Turcji była dwukrotnie większa od zmiany indeksu MSCI Emerging Markets (odpowiednio minus 14 proc. i minus 7 proc.). Przy styczniowym załamaniu po prostu nie było już komu sprzedawać. W przypadku liry jej słabość była zbliżona siłą do średniej dla walut rynków wschodzących, ale teraz lira turecka w nikłym stopniu uczestniczy w odreagowaniu w związku z wewnętrznymi czynnikami ryzyka. Nasilone walki z Kurdami przy granicy z Syrią oraz ataki terrorystyczne w Ankarze ciążą na nastrojach – mówi „Parkietowi" Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

– W końcówce stycznia i w lutym, głównie na skutek prawdopodobnego oddalenia w czasie podwyżek stóp procentowych w USA, kapitał powracał z rynków rozwiniętych na rozwijające się. Z jednej strony widać wyraźną chęć liry tureckiej partycypowania w tej globalnej tendencji, szczególnie gdy spojrzymy na mocną korelację dziennych stóp zwrotu pary USD/TRY z USD/PLN oraz z USD/HUF. Jednak z drugiej strony umacnianie się tureckiej waluty hamowane jest przez wydarzenia w Syrii i coraz bardziej napięte relacje Turcji z Rosją. Do tego dochodzą ostatnie zamachy w samej Turcji, które wpłyną na dalsze spadki przychodów Turków z turystyki. Czynniki te ciągną lirę turecką w przeciwnych kierunkach. Tłumaczy to dość niski (jak na obecną sytuację geopolityczną) zakres wahań liry – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Michał Borzuchowski, analityk Akcenty.

Ewentualne odbicie na tureckim rynku powinno być więc ograniczone przez czynniki geopolityczne. – Dopóki nie uspokoi się sytuacja na Bliskim Wschodzie, potencjał wzrostowy liry tureckiej jest bardzo ograniczony. Z kolei odwrócenie tendencji globalnych (np. odbicie dolara) mogłoby spowodować silne osłabienie liry w stosunku do większości walut – dodaje Borzuchowski.

– W okresach wzrostu apetytu na ryzyko skala odbicia tureckiej giełdy i liry będzie mniejsza w porównaniu z zachowaniem tożsamych aktywów innych gospodarek wschodzących – uważa Białas.

Wspomnienie po prosperity

Turcja ma co prawda za sobą okres największego boomu (towarzyszącego pierwszej dekadzie rządów ekipy obecnego prezydenta, a wcześniej premiera Recepa Tayyipa Erdogana), ale rozwija się nadal w dosyć przyzwoitym tempie – jeśli weźmiemy pod uwagę trudne warunki zewnętrzne. W III kwartale 2015 r. turecki PKB wzrósł o 3,6 proc. Danych za cały zeszły rok jeszcze nie ma, ale Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że wzrost gospodarczy wyniósł 3 proc. Mimo wysokiej inflacji (9,6 proc. w styczniu) popyt wewnętrzny wyraźnie wspiera gospodarkę. Turcji sprzyja to, że ma dużą i młodą populację o rosnących aspiracjach konsumenckich. Pod rządami Erdogana i jego partii AKP turecki PKB na głowę (liczony według parytetu siły nabywczej) wzrósł z 10,3 tys. USD w 2002 r. do 21 tys. USD w 2015 r. Wciąż jest jednak dużo do zrobienia, jeśli chodzi o podniesienie stopy dobrobytu społeczeństwa.

– Nasza prognoza zakłada wzrost gospodarczy Turcji na poziomie 3,6 proc. w tym roku. Będzie on zasilany głównie popytem wewnętrznym powodowanym wzrostem zatrudnienia i płac oraz stopniowo powracającym optymizmem po obniżeniu ryzyka politycznego. Tureckie przedsiębiorstwa nadal będą aktywne w działalności na rynkach zagranicznych, korzystając zwłaszcza z umiarkowanego ożywienia w Europie (43 proc. łącznego eksportu Turcji). Niemniej jednak eksport jest ograniczany przez rosyjskie embargo na wybrane tureckie produkty wprowadzone w listopadzie zeszłego roku. Pogorszone relacje polityczne z Rosją skutkują także w restrykcjach w ruchu turystycznym między obydwoma krajami, a rosyjscy turyści stanowili wcześniej drugą największą grupę odwiedzającą Turcję (prawie 11 proc. wszystkich przyjezdnych) – mówi „Parkietowi" Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Środkowej.

Największym zagrożeniem dla gospodarki pozostają kwestie geopolityczne. – Zagrażają one zaufaniu konsumentów i skłonności biznesu do inwestycji. Mają też negatywne implikacje dla perspektyw sektora turystycznego. Największe na świecie biuro podróży TUI już poinformowało, że odnotowuje 40-proc. spadek zainteresowania wycieczkami do Turcji. Obniżenie dochodów z turystyki może pogorszyć saldo rachunku bieżącego Turcji, co jest jednym z głównych czynników branych pod uwagę przy ocenie gospodarek wschodzących – przypomina Białas.

Innym źródłem ryzyka jest kurs liry tureckiej i wpływ na niego polityki Fedu. – Po listopadowych wyborach parlamentarnych wyprzedaż tureckiej waluty spowolniła, jednak wysoki poziom deficytu na rachunku obrotów bieżących oraz dalsze podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych mogą wpływać na dalsze osłabienie liry także w tym roku. Deprecjacja waluty podnosi konkurencyjność eksportu, jednak zyski tureckich firm są ograniczane przez koszty produkcji podnoszone w większości przez drożejącego dolara amerykańskiego, natomiast ich przychody są generowane w słabnącym euro. Ponadto krótkoterminowe zadłużenie tureckich przedsiębiorstw jest denominowane w znacznej części w walutach obcych, a krajowe rezerwy walutowe wydają się niewystarczające do obrony waluty w przypadku nagłego odpływu kapitału – wskazuje Sielewicz.

Wojenne zagrożenie może przynosić jednak zaskakujące skutki dla gospodarki. Napływ funduszy niewiadomego pochodzenia do Turcji sięgnął w zeszłym roku rekordowego poziomu. Został on zaklasyfikowany przez bank centralny w statystykach w rubryce „błędy i pominięcia" opiewającej na 9,7 mld USD. Dane te oczywiście nie muszą w pełni odzwierciedlać rzeczywistości (napływ może być większy), ale sugerują, że Turcja stała się celem napływu funduszy z mniej stabilnych części Bliskiego Wschodu – choćby z Iraku, Syrii czy irackiego Kurdystanu.

W Turcji przybywa aż 2,6 mln uchodźców z Syrii. Co prawda przyczyniają się oni do wzrostu cen (inflacja w prowincjach przygranicznych sięgała w styczniu 10,7 proc.) i konkurują z Turkami o gorzej płatne posady (często pracując na czarno), ale ich wpływ na gospodarkę jest oceniany jako ogólnie pozytywny. Tureccy ekonomiści szacują, że zwiększają oni popyt wewnętrzny o co najmniej 0,5 proc. PKB. Turcja nie oferuje imigrantom tak hojnych zasiłków jak Niemcy czy Szwecja i ma mniejsze problemy z ich ewentualnym zintegrowaniem. Przybysze z Syrii wiedzą, że w Turcji będą musieli pracować, by przeżyć, a tureckie siły bezpieczeństwa są znane z ostrego reagowania na wszelkie „zaburzenia".

One Punch Man

Czy jest jednak zagrożenie, że Turcja mocniej włączy się w wojnę w Syrii i to poważnie zaszkodzi tureckiemu rynkowi? Tego nie da się wykluczyć, zwłaszcza że ostatnio nasila się szum medialny o możliwej inwazji tureckiej na Syrię. Taka inwazja byłaby jednak sprzeczna ze stylem działania Erdogana. Turcja miała w ostatnich latach wielokrotnie szansę na zmiażdżenie wojsk Asada (niewspieranych jeszcze przez duże siły rosyjskie) i z tej szansy nie skorzystała. Ograniczała się do gróźb, wspierania przyjaznych sobie sił w Syrii oraz tajnych działań. Erdogan dzięki rozgrywaniu kryzysu imigracyjnego upokorzył niemiecką kanclerz Angelę Merkel i całą Unię Europejską. Jednym ciosem (zestrzeleniem rosyjskiego myśliwca bombardującego) pokrzyżował szyki Putinowi, uniemożliwiając zawarcie przez Rosję oficjalnej koalicji antyterrorystycznej z Zachodem i zakończenie sankcji. Erdogan od 13 lat jest niepodzielnym władcą tureckiej sceny politycznej i przetrwał przez ten czas wszystkie wymierzone w niego wewnętrzne i zewnętrzne intrygi. Ten mistrz jednego, celnego ciosu, „One Punch Man", może nas i rynki finansowe jeszcze wielokrotnie zaskoczyć.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie