Rząd Beaty Szydło postawił sobie za cel przeprowadzenie gruntownych zmian w wielu dziedzinach polityki krajowej. Jedną z ważnych kwestii, które przed nami stoją, jest demografia, a dokładniej proces starzenia się społeczeństwa.
Starzenie się społeczeństwa i jego skutki dla gospodarki
Starzenie się społeczeństwa polega na wzroście przeciętnego wieku w populacji. Podstawowym skutkiem tego procesu dla gospodarki będzie spadek zasobów siły roboczej oraz wzrost obciążenia osób pracujących świadczeniami dla osób w wieku poprodukcyjnym. Jak będzie wyglądał ten proces w przypadku Polski? Populacja Polski w wieku 18–59 lat to około 22,7 mln osób (na koniec 2015 r.), a w wieku 60+ 8,8 mln osób. Stosunek tych dwóch liczb wynosi 2,6 i prognozuję, że w 2050 r. spadnie do 1,1: osób w wieku 18–59 lat będzie 15,3 mln, a w wieku 60+ 13,6 mln. Dla przeciętnego pracującego oznaczać to będzie wzrost obciążeń podatkowych, aby możliwe było finansowanie emerytur i kosztów opieki nad starszymi. Mniejsza liczba pracujących i większe obciążenie podatkowe pracy będą miały ujemny wpływ na tempo wzrostu gospodarczego, czyli krótko mówiąc, na bogactwo Polaków.
Przyczyny starzenia się społeczeństwa
Starzenie się społeczeństwa wynika z dwóch procesów. Po pierwsze, z wydłużenia przeciętnego trwania życia, co ma związek z poprawą higieny, medycyny i jakości żywności. W Polsce przeciętne oczekiwane trwanie życia wydłużyło się z 66,2 roku dla mężczyzn i 75,2 roku dla kobiet w 1990 r. do odpowiednio 73,8 i 81,6 roku w 2014 r. Po drugie, ze spadku dzietności i opóźnienia momentu urodzenia pierwszego dziecka. Współczynnik dzietności ogólnej spadł w Polsce z 1,99 w 1990 r. do 1,29 w 2014 r., a średni wiek kobiety rodzącej dziecko wzrósł z 26,7 lat w 1990 r. do 29,5 lat w 2014 r. Warto podkreślić, że są to trendy demograficzne obserwowane w całej Europie, nie tylko w Polsce i pod tym względem nie jesteśmy wcale wyjątkiem. Starzenie się społeczeństwa w znacznej mierze wynika z poprawy warunków życia i jest to proces nieuchronny, przynajmniej jeśli Polska będzie się dalej rozwijać. Niemniej stymulacja dzietności jest w stanie ten proces opóźnić. Kłopot polega na tym, że przyczyny spadku dzietności są wielce złożone i wynikają głównie ze zmian norm społecznych.
Przyczyny spadku dzietności są dla demografów mniej oczywiste, niemniej obecnie obowiązującym paradygmatem wyjaśniania tego zjawiska jest teoria drugiego przejścia demograficznego (DPD) sformułowana w latach 80. XX wieku przez demografów Dirka van de Kaa i Rona Lesthaeghego na podstawie zmian obserwowanych w społeczeństwach zachodnioeuropejskich od lat 60. Zwrócili oni uwagę m.in. na spadek liczby małżeństw i wzrost znaczenia kohabitacji, wzrost niestabilności związków, odkładanie momentu urodzenia pierwszego dziecka i spadek dzietności poniżej progu zastępowalności pokoleń. Uważa się, że siłą napędową tych procesów były zmiany normatywne, jakie w społeczeństwach zachodnioeuropejskich pojawiły się po II wojnie światowej. Były to np. wzrost znaczenia indywidualności, rozwoju osobistego, dostępności antykoncepcji, emancypacja ekonomiczna kobiet, nowe metody komunikacji i rozprzestrzenianie nowych idei. W Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej zmiany charakterystyczne dla DPD zaobserwowano po 1990 r. i miały one znacznie gwałtowniejszy charakter niż na Zachodzie. Zdaniem demografów (np. Tomáša Sobotki) DPD pojawiło się na wschodzie Europy później ze względu na dominację socjalizmu w tej części świata. Wprawdzie ustrój ten dawał kobietom niezależność finansową („kobiety na traktory"), ale w praktyce system dystrybucji mieszkań preferował małżeństwa z dziećmi. Antyreligijna ideologia zapewniała wprawdzie dostęp do rozwodów i aborcji, ale pozostawała jednak purytańska, nakazując kobietom poświęcić się życiu rodzinnemu, nie prowadząc edukacji seksualnej i ograniczając dostęp do antykoncepcji. Rodzina uległa też idealizacji, jako tarcza przed ideologizacją oraz mechanizm pomocy w obliczu nieefektywności rynków. Upadek ideologii socjalizmu pod koniec lat 80. umożliwił erozję starych norm i powstawanie nowych. Ułatwieniu uległ dostęp do informacji, edukacji seksualnej, antykoncepcji oraz powstały możliwości samorealizacji, w dawnym systemie raczej nieobecne.
Jak przeciwdziałać starzeniu?
Jak już wskazałem wcześniej, wzrost dzietności może opóźnić proces starzenia. Ale jak to osiągnąć? Dzietność jest zwykle wyższa w krajach, w których mężczyźni biorą aktywny udział w wychowywaniu dzieci i pracach domowych. Badania i doświadczenia międzynarodowe wskazują także, że pewien pozytywny wpływ na dzietność może mieć poprawa dostępności usług opiekuńczych dla dzieci czy odpowiednia konstrukcja zasiłków rodzinnych lub wychowawczych. Polacy zaś jako główną przyczynę powstrzymywania się przed płodzeniem dzieci wymieniają trudne warunki materialne, brak pracy lub niepewność zatrudnienia. Można uznać, że program 500+ jest próbą odniesienia się do tych ekonomicznych aspektów, ale biorąc pod uwagę mnogość czynników wpływających na liczbę dzieci, należy raczej sceptycznie podejść do jego efektywności, a już na pewno nie można go nazwać programem „systemowym„ oraz „kompleksowym" (słowa premier Beaty Szydło), skoro dotyczy tylko jednego z wielu czynników wpływających na dzietność. Zresztą sam rząd nie wydaje się zbyt optymistyczny, jeśli chodzi o efekty tej ustawy – według rządowej prognozy dzięki programowi 500+ w latach 2017–2026 urodzi się dodatkowe 278 tys. dzieci, co oznacza wzrost zaledwie o około 8 proc. w porównaniu z bazową prognozą GUS (w wysokim, czyli optymistycznym, wariancie dzietności).