Zanim kupisz akcje, zbadaj fundamenty

Podstawowa idea inwestowania na giełdzie jest z pozoru prosta: wystarczy kupić tanie akcje, by sprzedać je drożej.

Publikacja: 28.03.2016 15:09

Zanim kupisz akcje, zbadaj fundamenty

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Największa trudność pojawia się jednak przy określeniu rzeczywistej wartości papierów udziałowych oraz ustaleniu, czy przypadkiem nie kupujemy kota w worku.

O tym, jak istotna jest wiedza dotycząca jakości nabywanych akcji, przekonali się inwestorzy z niemal całego świata, którzy w latach 1995–2001 kupowali drożejące papiery spółek internetowych. Euforia na parkietach była tak duża, że chętnie nabywano nawet walory firm, które dopiero zapowiadały rozpoczęcie działalności internetowej (w Polsce znany jest m.in. przypadek producenta obuwia Ariel, przekształconego następnie w spółkę Internet Group). Ostatecznie w 2001 r. ceny akcji, napędzane przez rozpaloną wyobraźnię inwestorów, osiągnęły swój spektakularny szczyt, po czym bardzo mocno spadły, przyczyniając się do dramatycznego uszczuplenia kapitału wielu akcjonariuszy. Całe zjawisko przeszło do historii pod pojęciem bańki internetowej i do dziś stanowi jeden z lepszych przykładów na oderwanie się ceny akcji od ich rzeczywistej wartości.

Fundamenty najważniejsze

Wspomniane sytuacje przypominają uczestnikom rynku o konieczności zwracania uwagi na twarde dane finansowe spółek, tzw. fundamenty. Dzięki ich analizie inwestor może poznać możliwości spółki, jej ograniczenia, poziom zadłużenia, rentowność czy płynność. Stosunkowo szybko jest w stanie dostrzec pierwsze oznaki problemów, np. kłopoty ze sprzedażą produktów firmy, objawiające się m.in. rosnącym poziomem zapasów. Rzetelne rozeznanie w zakresie „fundamentów" pomoże także znaleźć okazję – kiedy np. spółka stopniowo wychodzi z problemów, ale rynek jeszcze tego nie zauważył, tj. akcje nie zdążyły podrożeć do rzeczywistej wartości.

Analiza twardych danych jest obowiązkowa dla długoterminowych inwestorów. Jak mawia Warren Buffett, „czas jest przyjacielem znakomitego przedsiębiorstwa, a wrogiem miernego". Jeśli mamy więc w portfelu walory solidnej spółki, którą wcześniej dogłębnie i poprawnie przeanalizowaliśmy, prędzej czy później jej wycena rynkowa będzie zmierzać w oczekiwanym kierunku.

Użycie wyżej słowa „fundamenty" nie jest przypadkowe. Odwołuje się do analizy fundamentalnej, stanowiącej zbiór metod służących do oceny wartości akcji i kondycji finansowej spółki oraz bazującej na badaniu sprawozdań finansowych publikowanych przez spółki.

Sprawozdania w pigułce

Spółki, których akcje są notowane na warszawskiej giełdzie, mają obowiązek podawać do publicznej wiadomości wyniki finansowe w formie raportów okresowych. Dokumenty te można znaleźć na stronach internetowych spółek (są najczęściej w sekcji „relacje inwestorskie").

Spośród wszystkich publikacji najważniejszym jest roczne sprawozdanie finansowe, w skład którego wchodzą trzy kluczowe dokumenty: bilans, rachunek zysków i strat, rachunek przepływów pieniężnych, oraz pozostałe: informacja dodatkowa, wprowadzenie do sprawozdania, zestawienie zmian w kapitale własnym. Inwestorzy najczęściej badają sprawozdania z kilku lat (zazwyczaj trzech–pięciu), aby ustalić kierunek, tempo i zakres zmian w spółce. Wraz z rocznym sprawozdaniem spółki publikują także sprawozdanie zarządu z działalności jednostki, stanowiące istotne źródło informacji w zakresie sytuacji finansowej i majątkowej emitenta. Ze sprawozdania można się dowiedzieć m.in., dlaczego wyniki spółki w danym roku osiągnęły konkretne poziomy, a także znaleźć wskazówki dotyczące przyszłości. Bilans jest zestawieniem aktywów i pasywów, czyli składników majątku spółki (np. budynki, grunty, urządzenia, licencje, patenty, gotówka) oraz źródeł jego finansowania (kapitały własne, zobowiązania długoterminowe, np. kredyt na pięć lat). Z bilansem wiąże się tzw. złota zasada bilansowa, zgodnie z którą aktywa trwałe (np. budynki, grunty, maszyny), mające zazwyczaj kluczowe znaczenie dla działalności przedsiębiorstwa, powinny być finansowane z kapitału własnego (czyli nie z zadłużenia). Spółki, które nadmiernie uzależniają funkcjonowanie od finansowania zewnętrznego, narażają się na większe ryzyko niewypłacalności.

Rachunek zysków i strat jest częścią sprawozdania finansowego obrazującą, jakie są wyniki na poszczególnych poziomach działalności spółki. Rachunek wychodzi od pozycji przychodów, a następnie przechodzi na kolejne pozycje: wynik na sprzedaży brutto, wynik na sprzedaży netto, wynik na działalności operacyjnej (EBIT), wynik na działalności gospodarczej, zysk brutto, zysk netto (kategoria, na którą szczególną uwagę zwracają inwestorzy spółek dywidendowych).

Ostatnim najczęściej wykorzystywanym elementem sprawozdania jest rachunek przepływów pieniężnych. Wskazuje, czy spółka ma zdolność do generowania realnej gotówki. Może się zdarzyć, że spółka, która odznacza się wysokim zyskiem netto, nie wygenerowała ani grosza. Przyczyną mogą być np. duże wydatki inwestycyjne albo zamrożenie sporej sumy w należnościach. Przepływy w rachunku przepływów pieniężnych są podzielone na trzy kategorie: operacyjne, inwestycyjne i finansowe. Oprócz wyników poszczególnych kategorii przepływów istotna jest także ich suma.

Jak znaleźć wartość spółki? Dane zawarte w powyższych dokumentach stanowią bazę dla analiz nad spółką. Przykładowo mogą posłużyć do analizy wskaźnikowej w aspektach: płynności (zdolności do regulowania zobowiązań krótkoterminowych), zadłużenia (m.in. ogólnego, długoterminowego, pokrycia zobowiązań z zysku operacyjnego), rentowności (np. rentowności sprzedaży, aktywów, kapitału własnego), sprawności działania (m.in. rotacji należności, rotacji zapasów). Wskaźnikowo spółkę można także oceniać w aspektach rynkowych poprzez obliczanie: zysku netto przypadającego na akcję spółki, wartości księgowej akcji czy też – dzięki kombinacji danych ze sprawozdań oraz kursu giełdowego walorów – wskaźnika cena do zysku, cena do wartości księgowej czy poziomu dywidendy na jedną akcję do bieżącej ceny papieru.

[email protected]

Komentarz

Edyta Kucharczyk

Istotą pracy analityka akcji w instytucji zarządzającej aktywami jest poszukiwanie inwestycji, dla których potencjał wzrostu cen jest atrakcyjny na tle rynku. W praktyce podstawowym narzędziem przy podejmowaniu decyzji jest analiza fundamentalna. Pozwala ona wytypować spółki, które w długim terminie mają zrealizować wysoką stopę zwrotu i pomnożyć zainwestowany kapitał. Jest to możliwe, gdy akcje są niedowartościowane, czyli ich bieżący kurs jest niższy niż oszacowana przez analityka wartość waloru.

Aby znaleźć odpowiedź na pytanie, które akcje warto kupić, a jakich lepiej unikać, trzeba dokładnie przeanalizować kondycję spółek. Punktem wyjścia jest wnikliwa analiza sprawozdań finansowych. Analityk bacznie obserwuje publikowane wyniki, ale przede wszystkim stara się prognozować przyszłe zyski, uwzględniając przy tym zarówno plany spółki, jak i specyfikę branży oraz warunki rynkowe. Bardzo ważnym aspektem jest także bezpośrednie spotkanie z zarządem spółki w celu lepszego zrozumienia prowadzonego biznesu i perspektyw rozwoju. Efektem tych działań jest przygotowanie modelu wyceny i odpowiedź na pytanie, po jakiej cenie dane akcje powinny być notowane.

Przeprowadzone analizy i sporządzone wyceny spółek są podstawą wydania rekomendacji inwestycyjnych. W instytucji zarządzającej aktywami mają one charakter wewnętrzny, a ich celem jest wsparcie zarządzających w podejmowaniu decyzji dotyczących składu portfeli akcyjnych. Trafna selekcja spółek przez analityków ma zatem niebagatelne znaczenie z punktu widzenia wyników funduszu.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy