Szapocznikow za miliony

Marketing nie powoduje automatycznego wzrostu cen.

Publikacja: 16.04.2016 17:00

Od 38 tys. zł rozpocznie się licytacja wczesnego obrazu Edwarda Dwurnika.

Od 38 tys. zł rozpocznie się licytacja wczesnego obrazu Edwarda Dwurnika.

Foto: Archiwum

Czy podrożeją obrazy Józefa Czapskiego, dziś względnie tanie? Krakowskie Muzeum Narodowe (www.muzeum.krakow.pl) otworzy 22 kwietnia Muzeum Józefa Czapskiego (1896–1993), malarza i pisarza, który przez lata walczył o ujawnienie prawdy o zbrodni w Katyniu.

W centrum miasta przy ul. Piłsudskiego zbudowano specjalny pawilon. Położony jest o krok od Pałacu Czapskich, siedziby Europejskiego Centrum Numizmatyki Polskiej. Lokalizacja jest bardzo ważna. Pałac Czapskich kryje najcenniejszą w świecie kolekcję numizmatów polskich, odwiedzany jest przez tłumy. Goście zainteresowani numizmatycznymi skarbami automatycznie odwiedzać będą stojący obok nowy pawilon.

Wnętrze urządzono według scenariusza Krystyny Zachwatowicz. Jest tam sala wystaw czasowych. Z użyciem oryginalnych przedmiotów zrekonstruowano pokój Józefa Czapskiego, w którym przez kilkadziesiąt lat żył w Maisons-Laffitte, w siedzibie paryskiej „Kultury".

Panuje opinia, że jak media robią gigantyczny szum wokół malarza, to naród masowo kupuje jego obrazy. Mamy okazję zastanowić się, czy to prawda. Może nie dzieje się to automatycznie?

Obraz musi porwać ludzi

Obrazy Czapskiego cenione są przez muzealników i krytyków sztuki z uwagi na wartość artystyczną. Krzysztof Zagrodzki z Paryża, licencjonowany ekspert rynku sztuki, od lat zwraca uwagę, że są niedoszacowane. Nie jest to retoryka obliczona na zysk. Owszem, Zagrodzki organizuje aukcje sztuki francuskiej, z Europy Środkowej oraz Wschodniej. W tym wypadku po prostu stwierdza fakt niedoszacowania.

Teraz wybuchnie medialna wrzawa wokół malarza. Zainteresowanie Czapskim będzie podkręcane kolejnymi wydarzeniami w otwieranym właśnie muzeum. Czy marketing przełoży się na wzrost cen?

A może to nie jest automat? Może mechanizm wzrostu cen na rynku sztuki jest bardziej skomplikowany? Może jest w tym jakaś tajemnica? Najwybitniejszy polski marszand Andrzej Starmach najkrócej określa tę tajemnicę sformułowaniem, że musi coś zaiskrzyć, jak w miłości do kobiety. Wtedy klienci biją się o obrazy.

Zapytałem antykwariuszy o wzrost cen dzieł Czapskiego.

– Sztuka jest najważniejsza! Obrazy muszą zadziałać, porwać ludzi za sobą. Marketing jest mniej ważny. Nie przewiduję gwałtownych zmian cen obrazów Czapskiego w związku z otwarciem muzeum. Wzrośnie zainteresowanie malarzem – powiedział „Parkietowi" Marek Lengiewicz z Rempeksu.

Z kolei Małgorzata Lalowicz z krakowskiej Desy powiedziała: – Józef Czapski ma średnie ceny, mało znany jest na szerokim rynku sztuki. Mieliśmy świetny portret wielkiego pianisty Witolda Małcużyńskiego namalowany przez Czapskiego. Spadł z licytacji! Dzięki muzeum więcej osób dowie się o dorobku artysty.

Leszek Wąs, antykwariusz z Bielska-Białej:

– Wielkie wydarzenie artystyczne spopularyzuje malarza. Nie wiemy, jak będzie z podażą. We Francji pewnie są jeszcze rozproszone obrazy Czapskiego. Może zaczną zjeżdżać do Polski? Co aktualnie słychać na krajowym rynku? Sensacją ostatnich dni jest rekordowa sprzedaż rzeźby Aliny Szapocznikow w Desie Unicum za 1,7 miliona złotych (www.desa.pl). O rzeźbie tej pisałem w „Parkiecie" przed aukcją. Kilkanaście lat temu odbywały się doskonałe wystawy artystki, nagłaśniane przez media, ale nie iskrzyło...

Czy racjonalna analiza jest w stanie wyjaśnić, co zadecydowało, że dzieła Szapocznikow nagle wzbudziły rynkowe zainteresowanie na świecie? Światowe zainteresowanie powoli przekłada się na wzrost cen w kraju.

Coś dla koneserów

27 kwietnia debiutuje w Warszawie nowy dom aukcyjny Piękna Gallery (www.pieknagallery.pl). Galeria powstała w 2015 roku. Długo przygotowywała się do aukcyjnego debiutu. Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na niebywały obraz Nikifora (29 na 41 cm), wyceniony na 8 tys. zł. Ceny wywoławcze typowych dzieł artysty to zwykle 1,5–1,8 tys. zł.

Wysoka cena odpowiada wyjątkowej wartości artystycznej. Ostatnio tej klasy dzieło Nikifora widziałem na oficjalnym rynku ponad dziesięć lat temu. Jest też świetny, bo wczesny, obraz Edwarda Dwurnika (cena wyw. 38 tys. zł). Dwurnik powoli wchodzi na aukcje. Gdyby nie malował tak dużo i zbyt szybko, gdyby więcej czerpał ze swych początków w sztuce, to już dawno byłby notowany na aukcjach. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że za 20–30 lat obrazy Dwurnika będą w ciągłej antykwarycznej sprzedaży, bo artysta sporo namalował.

Koneserów sztuki zainteresuje na aukcji kompozycja Tadeusza Gronowskiego pt. „Czerwony dysk". To namalowana w 1969 roku tempera na kartonie naklejonym na sklejkę (110 na 82 cm). Tadeusz Gronowski (1894–1990) był wybitnym twórcą plakatów, artystą w paryskim duchu. Mało kto wie, że zaprojektował elegancki wystrój wnętrz Teatru Wielkiego w Warszawie.

Gdyby dziś na rynku pojawił się sławny przedwojenny plakat Gronowskiego pt. „Radion sam pierze", miałby cenę tzw. amatorską. Ktoś mógłby zapłacić np. 100 tys. zł. To nienotowany dotychczas na rynku genialny przykład plakatu reklamowego. Najwyższe ceny, rzędu 16–25 tys. zł, płacimy za plakaty o treści patriotycznej.

Na koniec wrócę do największej kolekcji polskich numizmatów. Przypomnę, że jej twórca Emeryk hr. Hutten-Czapski (1828–1896) był dziadkiem malarza Józefa Czapskiego. W „Parkiecie" z 27 lipca 2013 r. z okazji otwarcia muzeum numizmatów napisałem, na ile dziś rynek wyceniłby wybrane egzemplarze.

Emeryk Hutten Czapski mieszkał w zaborze rosyjskim. Pomnożył rodzinny majątek, który ostatecznie liczył ok. 40 tys. ha ziemi. Był bogaczem. Stworzył bajkową kolekcję rosyjskich(!) numizmatów. Kiedy postanowił przenieść się do zaboru austriackiego, władze carskie postawiły mu warunek, że ma oddać rosyjskie skarby. I oddał.

Gdyby dziś w Krakowie były tamte rosyjskie numizmaty, to byłaby dla świata większa sensacja niż obraz Leonarda da Vinci. Na pewno pielgrzymowałyby do Krakowa wycieczki rosyjskich miliarderów. Gdyby Emeryk Hutten-Czapski nie stworzył kolekcji polskich numizmatów i nie ofiarował jej narodowi, to dziś nikt by o nim nie pamiętał. Był kolekcjonerem badaczem, napisał i wydał katalogi numizmatów stale cytowane przez naukowców, kolekcjonerów i antykwariuszy na świecie(!). Dzięki pasji zyskał nieśmiertelność, oszukał śmierć i to jest największy zysk mecenasa kultury.

[email protected]

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"