Nie przepłacaj na aukcjach

Bogata oferta numizmatów i obrazów.

Publikacja: 24.04.2016 14:31

Rynek malarstwa dopiero odkrywa dorobek Kazimierza Ostrowskiego.

Rynek malarstwa dopiero odkrywa dorobek Kazimierza Ostrowskiego.

Foto: Archiwum

W sobotę, 14 maja, odbędzie się jubileuszowa, 65. aukcja na 25-lecie Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). Właśnie wydano katalog-album „Piękno monety polskiej. Opowieść o władcach, artystach i symbolach". Autorem jest historyk sztuki dr Witold Garbaczewski. W ofercie zebrano wyjątkowe numizmaty, rzadko pojawiające się na rynku, w cenach wywoławczych od 1 tys. do 300 tys. zł. Kilka obiektów ma cenę 50 tys. zł.

Informację o aukcji podaję z wyprzedzeniem, aby każdy, zwłaszcza laik spoza branży numizmatycznej, odpowiednio zaplanował wydatki, zapoznał się z tą propozycją. Faktem jest, że informacje z branży numizmatycznej nie przedostają się do mediów tak jak wiadomości o obrazach wystawionych na aukcje.

To historyczne wydarzenie. Album i wysoka jakość oferty świadczą o doskonałej kondycji branży. Część nakładu katalogu-albumu oprawiona zostanie w półskórek przez artystę introligatora. Będą to egzemplarze przeznaczone dla najlepszych klientów. 24 lutego 2012 r. WCN zorganizowało też jubileuszową, 50. z kolei aukcję. Został po niej także album-katalog oprawny w skórę. Obydwie książki mają charakter ponadczasowy! Są podstawowym źródłem wiedzy dla koneserów, a przede wszystkim dla laików.

Nie muszę tłumaczyć, że tego typu jubileusze, ich celebrowanie i luksusowe wydawnictwa budują wizerunek firmy i branży. Książki te świetnie się czyta. Opisy stanu zachowania są jak poezja. Napisano np., że srebrna kwadratowa moneta z 1934 roku z Piłsudskim to „wyśmienity, wyszukany egzemplarz z pięknym blaskiem menniczym...".

Aukcja goni aukcję

14 maja WCN, oprócz aukcji jubileuszowej, zorganizuje również drugą aukcję stacjonarną. W katalogu są tańsze obiekty, w tym kilkanaście zabytkowych papierów wartościowych. Mają one ceny 300–400 zł. Najdroższa jest akcja z 1877 roku na 500 rubli Towarzystwa Oryszewskiej Fabryki Cukru (ilustracja powyżej). Ten rzadki papier wyceniono na 2,5 tys. zł.

Ceny zabytkowych akcji i obligacji są względnie niskie w porównaniu z cenami zabytkowych monet lub banknotów z tego samego czasu. Rynek historycznych papierów dopiero się rozkręca, to okazja do odkryć i okazyjnych zakupów.

To nie wszystko na rynku numizmatów. 7 maja zorganizuje aukcję stołeczny Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk (www.niemczyk.pl). Aukcja też będzie historycznym wydarzeniem, bowiem wszystkie monety po raz pierwszy na naszym rynku zapakowane będą w tzw. slaby, które w Polsce są nowością. Będą monety na każdą kieszeń, już od 100 zł. Sygnalizowałem już aukcję Michała Niemczyka, żeby każdy mógł poczytać w niezależnych źródłach o tej metodzie inwestowania. Przypomnę krótko ogólne zasady.

Slab to pudełeczko z prześwitującego tworzywa, odporne na manipulacje i wpływy zewnętrzne. Hermetycznie zamknięta moneta otrzymuje certyfikat oryginalności i ocenę stanu zachowania. Amerykański numizmatyk William Sheldon opracował skalę oceny, tzw. skalę Sheldona, przyjęła się ona w świecie. To ułatwienie dla laików, którzy nie znają tajemnic rynku. Laik patrzy na ocenę i kupuje numizmat na lokatę lub inwestycję.

Klient kupuje zapakowaną monetę i pozostaje ona zapakowana. Największy autorytet zdobyły dwie amerykańskie firmy zajmujące się gradingiem monet – Numismatics Guaranty Corporation (NGC) i Professional Coin Grading Service (PCGS). Badają one monety i pakują je do pudełeczek. Dla wykluczenia fałszerstw i manipulacji fotografie monet i dokumentacja dostępne są w internecie na stronach firm gradingowych.

Czy potencjalni nabywcy w Polsce oswoją się z tym rozwiązaniem, od lat stosowanym w USA? Doświadczony kolekcjoner nie potrzebuje wskazówek przy zakupie, bo ma bogatą praktykę i dostęp do niezależnych od rynku źródeł informacji. Natomiast inwestor-laik tylko sprawdza stan monety na skali Sheldona. Wszystko to relacjonuję w dużym uproszczeniu. Aukcja Niemczyka może mieć przełomowe znaczenie, gdy klienci zainteresują się tą formą handlu.

A może obraz?

Na aukcjach malarstwa też szykuje się w najbliższym czasie wydarzenie. 2 maja Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) zorganizuje dwie aukcje. Na jednej wystawiony zostanie fragment kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich z Paryża. Na drugiej aukcji będzie sztuka dawna i współczesna. Będą świetne dzieła np. Eugeniusza Zaka, Zygmunta Menkesa, Kazimierza Mikulskiego czy odkrywane dopiero przez rynek abstrakcyjne obrazy Kazmierza Ostrowskiego.

Faktem jest, że niektóre z dzieł, np. obraz Władysława Ślewińskiego, oferowane były już wcześniej na aukcjach. Nie znalazły nabywcy prawdopodobnie dlatego, że cena była nierealistycznie wysoka. Warto wiedzieć o tym przed licytacją. Opłaca się dokonać analizy cen porównywalnych dzieł. Największe zainteresowanie krajowych klientów wywołują dobre obrazy, które trafiły do handlu pierwszy raz.

W kolekcjonerstwie, zwłaszcza w inwestowaniu na rynku sztuki i antyków, najważniejsze jest własne doświadczenie klienta. Nikt za niego nie podejmie decyzji. Podpowiedź antykwariusza najczęściej jest mniej lub bardziej stronnicza.

Wybitny kolekcjoner Marek Roefler przed aukcją studiuje w internecie ceny porównywalnych dzieł i wyznacza sobie nieprzekraczalną granicę cenową. To próba racjonalizacji zakupów. Kolekcjoner ma oczywiście wykupione abonamenty upoważniające do korzystania z archiwów transakcji na światowym rynku sztuki (Art Price) i krajowym rynku sztuki (artinfo.pl).

Roefler systematycznie wzbogaca muzealną ofertę, wielu dzieł mogą mu pozazdrościć największe muzea narodowe. Gdyby przepłacał na aukcjach, miałby mniej środków na wydatki.

Marek Roefler otworzył w 2010 roku w Konstancinie Muzeum Artystów École de Paris (www.villalafleur.pl). Każdy może je za darmo zwiedzić po umówieniu się telefonicznym. Oprócz obrazów i rzeźb jest tam kompletne wyposażenie domu: książki, meble, porcelana.

Rzemiosło artystyczne znajdziemy w wyspecjalizowanych antykwariatach, np. w stołecznym antykwariacie Connaisseur (www.connaisseur.art.pl).

Rynek cały czas stwarza okazje do nauki i świadomych wyborów. Na przykład w ostatnim czasie w dwóch domach aukcyjnych pojawiły się trzy zabytkowe rzadkie szable rosyjskie typu szaszka. W Sopockim Domu Aukcyjnym samą szaszkę wylicytowano do 8 tys. zł (cena wyw. 1,8 tys. zł).

Natomiast w Ostoi dwie kompletne szaszki (z pochwami) nie znalazły nabywcy. Dlaczego? Kupiona szabla to wzór z 1838 roku, z wybitym dwugłowym carskim orłem. Kolekcjonerzy plotkują, że zakupił ją dzięki internetowi Rosjanin z USA. Rywalizowali z nim polscy kolekcjonerzy.

Natomiast szaszki, które spadły z licytacji, na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią od tej pierwszej, ale to wzory zaledwie z 1927 roku! Wygląda na to, że kolekcjonerzy szukają obiektów najstarszych, rzadkich. A może nasz rynek militariów jest na tyle płytki, że już drugi równorzędny przedmiot nie wywołuje zainteresowania?

Przypomnę, że szaszka nie służyła do fechtunku, tylko do jednorazowego potwornego cięcia. Wojownik zwykle jednym cięciem odrąbywał przeciwnikowi głowę i ramię.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?