Inwestycje w kurortach nadal są opłacalne

Jak zarobić na apartamentach wakacyjnych? Opcji jest kilka. Nie każda jednak przynosi taki sam zysk.

Publikacja: 23.04.2016 11:46

Apartamenty Bukowa Góra w Wiśle.

Apartamenty Bukowa Góra w Wiśle.

Foto: Archiwum

– Najprościej otworzyć konto maklerskie i kupić akcje firmy, która zarządza siecią hoteli i dzieli się swoimi zyskami z akcjonariuszami. Można też kupić nieruchomość atrakcyjną turystycznie i samodzielnie zająć się jej wynajmem. Oszczędza się tym samym na kosztach obsługi, ale o efektywności i zyskowności inwestycji decydują nie tylko atrakcyjność samej nieruchomości, ale też skuteczność marketingu, zarządzania i ilość wolnego czasu właściciela – opowiada Bartosz Turek, główny analityk Lion's Banku.

Jego zdaniem, jeśli inwestor szczególnie sobie ceni czas, może wynająć firmę, która zajmie się zarządzaniem nieruchomością. Takich ofert nie brakuje w popularnych kurortach. – Od razu trzeba jednak zaznaczyć, że za takie zarządzanie trzeba będzie płacić około 20–30 proc. przychodów z wynajmu – mówi Turek.

Kolejną opcją będzie zakup części pensjonatu lub hotelu. Hotel, działając pod jedną marką, może zrzeszać wielu inwestorów, ale jest zarządzany przez wyspecjalizowaną firmę, a ta wypracowanym zyskiem dzieli się z inwestorami. Np. kupując pokój w condo- lub aparthotelu, można liczyć na z góry określony poziom czynszu – od 5 do 9 proc. wartości nieruchomości w skali roku, ale też udział w zyskach – od 45 do 75 proc. zysków wygenerowanych przez hotel, które dzieli się potem proporcjonalnie pomiędzy inwestorów.

– Dla tych, którzy mają najgrubsze portfele, rozwiązaniem może być zakup całego hotelu. Trzeba mieć jednak świadomość, że wchodząc na ten rynek, nawet inwestując niewielkie kwoty, podejmuje się ryzyko działalności hotelowej: jeśli obiekt nie będzie zarabiał, to i inwestor nie zarobi – ostrzega Bartosz Turek.

Zyski i pułapki

Marlena Kosiura, ekspert portalu InwestycjewKurortach.pl, mówi, że zamożne osoby rzadko zajmują się same wynajem apartamentów wakacyjnych. – Przyczyna jest prosta: taki inwestor nie ma czasu, a często i doświadczenia, by zajmować się poszukiwaniem turystów, którzy będą chcieli gościć w jego w apartamencie. Stąd zatrudnienie wyspecjalizowanej firmy jest standardem – mówi Marlena Kosiura.

Często dochodzi też do transakcji wiązanej: nabywając lokal, od razu inwestor podpisuje umowę dzierżawy z deweloperem lub zależną od niego spółką, w ramach której powierza lokal w zarządzanie. Umowy takie zawierane są na trzy, pięć czy dziesięć lat lub – co zdarza się dość często – na czas nieokreślony.

Z danych portalu InwestycjewKurortach.pl wynika, że mając dwupokojowy apartament w wakacyjnym mieście, średnio można zarobić około 30–40 tys. zł rocznie. Proponowany przez deweloperów i operatorów zysk wynosi około 6–8 proc. Jednak właściciel lokum musi liczyć się z różnego rodzaju opłatami związanymi z zajmowaniem się nieruchomością.

– W niektórych inwestycjach jest to np. comiesięczny czynsz wynoszący od 300 do 600 zł. Tym samym rentowność przedsięwzięcia może być niższa niż procenty obiecywane w folderach reklamowych – zwraca uwagę Marlena Kosiura. – Ważne, by już na etapie zakupu przyjrzeć się warunkom zarządzania apartamentem i skalkulować poziom zysków, nie sugerując się jedynie informacją wyjściową o prognozowanych przez zarządcę zyskach – dodaje ekspertka.

Lepiej w górach niż mieście

Z raportu Kristensen Group wynika, że prawie 8 proc., czyli średnio ponad 34 tys. zł rocznie, zarabiają na wynajmie właściciele apartamentów wakacyjnych. Ta firma twierdzi, że bardziej opłacalny jest wynajem mieszkania w Karpaczu czy Wiśle niż w Warszawie.

– Dwupokojowe 40-metrowe, wyposażone mieszkanie, położone w centrum Warszawy, blisko metra i dworca PKP, rocznie przynosi dochód w wysokości blisko 33 tys. zł. To daje średnią stopę zwrotu z inwestycji na poziomie ponad 7 proc. – wylicza Jacek Twardowski, dyrektor zarządzający Kristensen Group. – Apartament o podobnym metrażu i rozkładzie, ale położony w Wiśle, z widokiem na panoramę Beskidów, daje właścicielowi roczny przychód prawie 35 tys. zł, co oznacza ponad 7,5-proc. stopę zwrotu z inwestycji.

Na czym można zarobić najlepiej? Kristensen Group podaje, że wysokie przychody z wynajmu wakacyjnego dają apartamenty trzypokojowe, gdyż są wygodne na dłuższe pobyty dla rodzin z dziećmi. Np. trzy pokoje (67 mkw.), położone ponad 1,5 km od wyciągu narciarskiego Kolorowa w Karpaczu, przynoszą roczny przychód w wysokości ponad 45 tys. zł, czyli pozwalają zarobić prawie 9 proc. rocznie.

Podobny apartament (85 mkw.), położony na wzgórzu góry Bukowej w Wiśle, zapewnia roczny przychód w wysokości ponad 52 tys. zł, co daje średnią stopę z inwestycji na poziomie 10 proc.

Jaka jest różnica – z punktu widzenia nabywcy – między inwestycją w systemie condo a apartamentem powierzonym firmie na wynajem?

– Kupując apartament wakacyjny, właściciel może sam sobie wybrać firmę zarządzającą nieruchomościami lub samodzielnie zajmować się swoją nieruchomością – ma wybór. To pozwala optymalizować wysokość zysków z wynajmu lokum. Do zarządzania można wybrać firmę, która ma doświadczenie poparte sukcesami, a gdyby współpraca układała się odmiennie od oczekiwań, można wypowiedzieć umowę i zmienić zarządcę – wyjaśnia Jacek Twardowski.

Dodaje, że inaczej jest w systemie condo. Tam operator jest dany „w pakiecie" z nieruchomością, więc właściciel nie ma wpływu na to, kto będzie zarządcą. – Istotna różnica pojawia się również w momencie sprzedaży nieruchomości na rynku wtórnym. Zbywając apartament wakacyjny, tak naprawdę sprzedaje się piękną lokalizację. W przypadku zbycia nieruchomości condo należy znaleźć kupca zainteresowanego całym systemem – dodaje Twardowski.

Polska coraz bardziej popularna

Marcin Dumania, prezes Sun & Snow, spółki zarządzającej wynajmem ponad 1,2 tys. apartamentów w Polsce, podkreśla, że stopa zwrotu z inwestycji w apartament wakacyjny zależy zarówno od ceny jego zakupu, jak i przychodu z najmu.

– Ceny sprzedaży apartamentów w niektórych miejscowościach utrzymują się na podobnym poziomie od kilku lat, a w innych znacząco poszły w górę w ostatnich miesiącach, np. w Sopocie. Przychody z najmu idą w górę z roku na rok. Wynika to w dużej mierze z rosnącego obłożenia – mówi Marcin Dumania. – Po pierwsze, rośnie wśród Polaków świadomość istnienia tego typu miejsc noclegowych. Popyt zgłaszają również turyści zagraniczni, którzy w naszym przypadku stanowią około 40 proc. gości.

Poza tym zainteresowanie wynajmem apartamentów w Polsce rośnie wraz z pogarszającą się sytuacją geopolityczną w innych rejonach Europy i świata. – Na pewno przykro jest obserwować wzrost zaniepokojenia zagrożeniem terrorystycznym, ale wpływa ono wyraźnie na wybory dokonywane przez turystów. Zwłaszcza rodziny z dziećmi, które są główną grupą gości wynajmujących apartamenty, wolą spędzać wakacje w kraju ze względu na bezpieczeństwo. Wydaje się, że ten trend będzie się umacniał w kolejnych latach – uważa prezes Sun & Snow.

Dodaje, że średnioroczne ceny wynajmu apartamentów są raczej stabilne, ze wzrostami okresowymi w sezonie wysokim, podobnie jak w branży hotelowej. W miejscowościach nadmorskich sezon wysoki obejmuje wakacje, długie weekendy, święta i sylwestra. W górach – ceny rosną głównie w długie weekendy, święta, sylwestra oraz w czasie ferii zimowych.

Czego szukają klienci? Z doświadczeń Sun & Snow wynika, że nowoczesnych, dobrze wyposażonych apartamentów, standardem przypominających miejskie mieszkania. Goście oczekują też w pełni wyposażonych lokali z balkonami albo tarasami, z dostępem do miejsc garażowych w hali pod budynkiem. Budynki apartamentowe powinny być zlokalizowane blisko plaży, wyciągów narciarskich, jeziora, a także infrastruktury sportowej, gastronomicznej i rozrywkowej.

– Zasada dobrej lokalizacji obowiązuje od początku istnienia tego segmentu rynku nieruchomości w Polsce i raczej nic się tu nie zmienia. Najchętniej wynajmowane są apartamenty dwupokojowe dla czterech osób, wybierane zazwyczaj przez rodziny wypoczywające z dziećmi – mówi prezes Sun & Snow.

Dodaje, że dużym zainteresowaniem, także gości z zagranicy, cieszą się apartamenty miejskie, zwłaszcza w Trójmieście i Krakowie, które z roku na rok notują wzrost obłożenia.

Z kolei Marlena Kosiura mówi, że zawsze kluczowa jest lokalizacja – im bliżej morza czy górskich wyciągów i centrum miejscowości, tym większa popularność wśród turystów. Z jej danych wynika, że najchętniej wynajmowane są lokale mniejsze – od lokali typu studio – około 30 mkw., do dwupokojowych – 38–45 mkw.

– Duże apartamenty znajdują mniejszą liczbę najemców ze względu na wyższe zazwyczaj koszty najmu – około 300 zł za dobę – mówi Marlena Kosiura. – Chętnie wynajmowane są lokale z aneksem kuchennym. I dotyczy to zarówno miejscowości turystycznych, jak i dużych miast. Apartament jest dla wielu osób alternatywą dla hotelu ze względu na koszty i większą prywatność. Oczywiście aneks musi być wyposażony w podstawowe sprzęty, włącznie z zastawą stołową. Tego oczekują dziś turyści. Wygoda wypoczynku i podróżowania zaczyna być jednym z podstawowych kryteriów wyboru lokalu na nocleg – podsumowuje.

[email protected]

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"