W reakcji na wyniki brytyjskiego referendum indeksy warszawskiej giełdy zaliczyły silne tąpnięcie na otwarciu piątkowej sesji. WIG20 tracił aż 9,6 proc. Tak dużego spadku na starcie notowań nie było od 22 lat. Wskaźnik średnich spółek mWIG40 tracił na otwarciu 5,6 proc., a sWIG80 5,4 proc. Paniczny start nie zamienił się jednak w czarny piątek. Z godziny na godzinę indeksy odrabiały straty i ostateczne wyniki sesji można uznać za znośne. WIG20 stracił bowiem 4,5 proc., co jest najsłabszym wynikiem od 24 sierpnia 2015 r. Indeksy mWIG40 i sWIG80 zniżkowały natomiast odpowiednio o 4,9 proc. oraz 3,2 proc. Obroty na warszawskim rynku były jak na ostatnie czasy rekordowe i wyniosły 1,1 mld zł.
Z technicznego punktu widzenia piątkowa sesja wniosła sporo zamieszania w układ kresek. W przypadku WIG20 naruszony został poziom styczniowego dołka 1657 pkt. Odbicie od tej bariery przy wysokich obrotach pokazuje jednak, że inwestorzy nie stracili całkowicie apetytu na ryzykowne aktywa. Warto jednak zaznaczyć, że dopóki piątkowa luka nie zostanie domknięta, czyli nie zostanie przebity poziom 1814 pkt, dopóty nie będzie mowy o szansach na zmianę układu sił na rynku. Ze względu na Brexit bezpieczniej zakładać, że zejście w rejon noworocznych dołków jest teraz scenariuszem bazowym.
Oko technika zwróci na pewno uwagę, że na wykresie indeksu spółek o średniej kapitalizacji – mWIG40 – powstał książkowy młot – mały biały korpus z długim dolnym cieniem. Jego utworzenie na wsparciu i w układzie spadkowym to zapowiedź przynajmniej wzrostowego odreagowania. Cel? 3500 pkt i domknięcie piątkowej luki.
Piątkowa zmienność na GPW nie była osobliwością na tle innych rynków. Niemiecki DAX spadał na starcie sesji o blisko 10 proc. i oscylował wokół 9226 pkt. Na jego wykresie również powstała luka spadkowa, której domknięcie jest warunkiem koniecznym powrotu zwyżek. Warto zwrócić uwagę, że DAX zamknął sesję spadkiem o 6,8 proc., a więc znacznie gorzej niż WIG20.
Od zniżek rozpoczęła się piątkowa sesja na Wall Street. Reakcja Amerykanów na Brexit była jednak znacznie bardziej stonowana niż na Starym Kontynencie. Na otwarciu S&P500 tracił 1,3 proc., a w ciągu kilku kolejnych godzin pogłębił spadek do 2,7 proc. i poziomu 2056 pkt. Dopóki indeks jest powyżej wsparcia 2025 pkt, dopóki trwające osłabienie można uznać za niegroźną falę spadkową w obrębie średnioterminowej konsolidacji.