Tenis w czasach reformy

Do Polski przyjechał szef Międzynarodowej Federacji Tenisowej David Haggerty i zapowiedział zmiany: od rozgrywek Pucharu Davisa po system turniejów zawodowych. Wszystko pod hasłem: to musi się opłacać.

Publikacja: 23.04.2017 09:15

Teraz działania Międzynarodowej Federacji Tenisowej w celu uatrakcyjnienia i promocji tenisa w świec

Teraz działania Międzynarodowej Federacji Tenisowej w celu uatrakcyjnienia i promocji tenisa w świecie mają mieć charakter ciągły.

Foto: AFP

Najbardziej nagłośnioną obietnicą wyborczą nowego przewodniczącego ITF (wygrał wybory we wrześniu 2015 roku) stało się zreformowanie drużynowych rozgrywek Pucharu Davisa (mężczyźni) i Pucharu Federacji (kobiety). Po kilkunastu miesiącach analiz, pytań i dyskusji pierwszy pakiet zmian, do zatwierdzenia na początku sierpnia podczas zgromadzenia ogólnego członków ITF w Wietnamie, jest gotowy.

Jest w nim propozycja skrócenia meczów singlowych w Pucharze Davisa do maksymalnie trzech setów (dwóch wygranych, zamiast trzech), pozostawienia możliwości grania pięciosetówek przez deblistów, powiększenia grupy światowej Pucharu Federacji z ośmiu do 16 drużyn, wreszcie łącznego rozgrywania półfinałów i finałów (Final Four) obu Pucharów w neutralnym mieście, a nie – jak dotychczas – w kraju jednego z finalistów.

Ta ostatnia propozycja budzi dziś chyba najwięcej emocji. Już ponad pół roku temu ITF dała zadanie brytyjskiej agencji marketingowej CSM Sport & Entertainment: zbadanie rynku chętnych do organizacji nowych finałów. Zainteresowanie wyraziło około 20 miast, co jest dla ITF wynikiem bardzo zachęcającym.

Rozwiązania o różnym znaczeniu

Przewodniczący jest zdania, że to krok we właściwym kierunku, nawet jeśli wciąż są głosy przeciwne. Argumenty Davida Haggerty'ego są praktyczne: określenie miejsca finału z rocznym lub większym wyprzedzeniem da możliwość przyciągnięcia licznych sponsorów, załatwienia problemów transmisji telewizyjnych, reklam, krótko mówiąc, spowoduje przyciągnięcie znacznie większych pieniędzy (przewodniczący chętnie podaje dla kontrastu przykład niepowodzenia finansowego ostatniego finału Pucharu Davisa Chorwacja – Argentyna w Zagrzebiu, pomimo codziennej obecności 12 tysięcy widzów na trybunach i dobrej organizacji).

Docelowo wielkie finały rozgrywek drużynowych mają, w wizji Haggerty'ego, być tenisowymi Pucharami Świata, których ranga i pula nagród zbliży się nawet do turniejów Wielkiego Szlema. – Robimy pierwszy krok w kierunku wprowadzenia do kalendarza rozgrywek męskich i żeńskich wielkich imprez. Mamy w tej sprawie wsparcie ATP i WTA, popiera nas ponad 60 federacji krajowych, mamy pozytywne opinie wielu doskonałych tenisistów, którzy w nowych okolicznościach będą chcieli grać w takich finałach nawet rok po roku – mówi szef ITF i obiecuje ciąg dalszy, także dlatego, że federacja długo ociągała się ze zmianami, nie słuchała środowiska tenisowego i nie wyszło to jej (i rozgrywkom) na dobre.

Teraz ma być inaczej, działania ITF w celu uatrakcyjnienia i promocji tenisa w świecie mają mieć charakter ciągły. David Haggerty już wspomina o nowych pomysłach: wolnej pierwszej rundzie w nowym cyklu rozgrywek dla drużynowych finalistów z poprzedniego roku (i gwarancji rozgrywania pierwszego meczu u siebie), nowym systemie rozgrywek na niższych szczeblach rywalizacji, na przykład pucharowym systemie Challenge Cup dla 32 lub nawet 48 drużyn.

Kolejna z propozycji Dave'a Haggerty'ego i jego doradców sięga tam, gdzie władza Międzynarodowej Federacji Tenisowej w zasadzie nie sięga – do rozgrywek profesjonalnych ATP World Tour i WTA Tour. ITF ma jednak narzędzia, by wdrażać reformy także w tej dziedzinie – odpowiada bowiem za organizację cykli turniejowych (dla obu płci) na podstawowym poziomie rywalizacji.

Wśród mężczyzn oznacza to rocznie ponad 600 niewielkich turniejów (z pulą nagród 15 lub 25 tys. dolarów) organizowanych w ponad 70 krajach pod szyldem ITF Futures Circuit. Tam od lat pojawia się szansa zdobywania pierwszych punktów rankingowych cyklu ATP.

Panie mają w ITF Women's Circuit do wyboru ponad 500 turniejów w 60 krajach. W tych rozgrywkach jest aż pięć poziomów finansowych (pule nagród: 15, 25, 60, 80 i 100 tys. dolarów) i też istnieje możliwość zdobywania punktów rankingowych do klasyfikacji WTA. Powstał także projekt ITF dla juniorów, którzy chcą zostać zawodowcami – federacja na koniec sezonu daje najlepszej dwudziestce juniorskiej klasyfikacji dziewcząt i chłopców możliwość startu w trzech turniejach ITF Pro Circuit – od razu w głównej drabince.

Dla nowego szefa ITF to jednak za mało, droga zdolnego juniora lub juniorki do rozgrywek w Wielkim Szlemie albo nawet w podstawowym turnieju cyklu ATP lub WTA (pod drodze jest jeszcze szczebel challengerów) jest za długa i za droga. Haggerty chce radykalnego zreformowania tego procesu. Na podstawie wyników trzyletniego przeglądu obecnego systemu rozgrywek profesjonalnych i juniorskich szef ITF stwierdził, że stanowczo zbyt wiele osób próbuje rozpoczynać karierę zawodową, zbyt mało zaś jest w stanie poradzić sobie z tym wyzwaniem. Do tego średni wiek osób szukających jakiejkolwiek szansy zarobku w tenisie znacząco się podwyższył.

W reakcji na ten stan ITF zaproponuje redukcję osób grających zawodowo w tenisa z obecnych ok. 14 000 do 1500 (po 750 dla każdej płci) i wprowadzenie od 2019 roku w miejsce ITF Pro Circuit tzw. Transition Tour – cyklu, który będzie lepiej lokalizował turnieje, zwiększy pule nagród i znacząco pomoże w przejściu z poziomu juniorskiego do pełnej kariery zawodowej. Inaczej mówiąc – gdy grających będzie mniej, turnieje podstawowe będą przystępne i zaoferują więcej pieniędzy, to da się z nich wyżyć i staną się skuteczną trampoliną awansu do cykli ATP i WTA, kosztem odsiania znacznej części starających się o status profesjonalisty.

A co z biznesem bukmacherskim?

W tle tej propozycji jest jeszcze jedna sprawa – problem korupcji w tenisie jest dziś najbardziej widoczny właśnie w najmniejszych, prowincjonalnych turniejach, tam, gdzie nagrody są niewielkie i często nie równoważą kosztów dojazdu i pobytu. Pomysł ITF jest więc także pośrednią próbą ograniczenia korupcji.

W tej sprawie Międzynarodowa Federacja Tenisowa ma jednak pewien problem, formalny i wizerunkowy. Od kilkunastu lat tenis zbliża się bowiem niebezpiecznie do biznesu bukmacherskiego. Ogromna firma William Hill jest oficjalnym sponsorem Australian Open, w kalendarzach turniejowych widać imprezy z logo Bet-at-Home, Betway lub Betfair w nazwie.

W przypadku ITF oznacza to m.in. podpisanie kolejnego kontraktu z firmą Sportradar AG na zbieranie i przekazywanie danych oraz relacji z wydarzeń tenisowych z całego świata, od turniejów cyklu ITF Pro Circuit, juniorskich, rozgrywek Pucharu Davisa i Pucharu Federacji, także Pucharu Hopmana.

Sportradar AG (z siedzibą w Genewie) jest korporacją, która zbiera i analizuje dane sportowe przede wszystkim na potrzeby firm bukmacherskich. Pierwszy kontrakt z ITF zawarła w 2012 r. na cztery lata, przedłużyła go do 2021 r., płacąc federacji za następne pięć lat współpracy 70 mln dolarów (co oznacza 500-procentowy wzrost w stosunku do poprzedniej umowy). Federacja korzysta także na porozumieniu z firmą Betway.

Przewodniczący Haggerty twierdzi, że to nie są niebezpieczne związki, że korzystanie z usług analitycznych i pieniędzy legalnych bukmacherów pozwala na kontrolę zjawiska korupcji i ustawiania meczów.

– Nie będziemy zmieniać świata, walczyć, by hazard był nielegalny w krajach, gdzie jest legalny. Porozumienia z firmami bukmacherskimi dają nam korzyści, ponieważ mamy do dyspozycji umiejętności ponad 100 analityków zajmujących się hazardem, którzy mogą wykryć wszelkie podejrzane zachowania, które potem sprawdzimy. Pod względem prawnym to nic złego. Mamy moralny kompas – twierdzi szef ITF, choć głosy krytyki ze strony sław tenisa nie ustają. – Nie można w tej sprawie stać po obu stronach barykady, wspierać zakłady i po części walczyć z nimi, to hipokryzja – twierdzi np. Martina Navratilova.

Zmiany w tenisie mają dotyczyć także problemów dopingowych. Zarzuty, że ITF robi w tej kwestii za mało i jest zbyt łagodna (sprawa Marii Szarapowej, wcześniejsze próby maskowania wpadek, tzw. ciche dyskwalifikacje), Dave Haggerty odpiera, cytując dane z ostatnich lat, gdy liczba kontroli podwoiła się, osiągając w 2015 r. 4433 testy (1658 poza turniejami), z których już 40 proc. było badaniami krwi. – Niekoniecznie musimy iść w ilość, teraz powinna się liczyć jakość tej pracy – twierdzi przewodniczący.

Pierwsze efekty pomysłów i wizji szefa ITF powinniśmy poznać w 2018 roku, większość zapewne zostanie wdrożona w 2019 lub niewiele później.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza