Najbardziej nagłośnioną obietnicą wyborczą nowego przewodniczącego ITF (wygrał wybory we wrześniu 2015 roku) stało się zreformowanie drużynowych rozgrywek Pucharu Davisa (mężczyźni) i Pucharu Federacji (kobiety). Po kilkunastu miesiącach analiz, pytań i dyskusji pierwszy pakiet zmian, do zatwierdzenia na początku sierpnia podczas zgromadzenia ogólnego członków ITF w Wietnamie, jest gotowy.
Jest w nim propozycja skrócenia meczów singlowych w Pucharze Davisa do maksymalnie trzech setów (dwóch wygranych, zamiast trzech), pozostawienia możliwości grania pięciosetówek przez deblistów, powiększenia grupy światowej Pucharu Federacji z ośmiu do 16 drużyn, wreszcie łącznego rozgrywania półfinałów i finałów (Final Four) obu Pucharów w neutralnym mieście, a nie – jak dotychczas – w kraju jednego z finalistów.
Ta ostatnia propozycja budzi dziś chyba najwięcej emocji. Już ponad pół roku temu ITF dała zadanie brytyjskiej agencji marketingowej CSM Sport & Entertainment: zbadanie rynku chętnych do organizacji nowych finałów. Zainteresowanie wyraziło około 20 miast, co jest dla ITF wynikiem bardzo zachęcającym.
Rozwiązania o różnym znaczeniu
Przewodniczący jest zdania, że to krok we właściwym kierunku, nawet jeśli wciąż są głosy przeciwne. Argumenty Davida Haggerty'ego są praktyczne: określenie miejsca finału z rocznym lub większym wyprzedzeniem da możliwość przyciągnięcia licznych sponsorów, załatwienia problemów transmisji telewizyjnych, reklam, krótko mówiąc, spowoduje przyciągnięcie znacznie większych pieniędzy (przewodniczący chętnie podaje dla kontrastu przykład niepowodzenia finansowego ostatniego finału Pucharu Davisa Chorwacja – Argentyna w Zagrzebiu, pomimo codziennej obecności 12 tysięcy widzów na trybunach i dobrej organizacji).
Docelowo wielkie finały rozgrywek drużynowych mają, w wizji Haggerty'ego, być tenisowymi Pucharami Świata, których ranga i pula nagród zbliży się nawet do turniejów Wielkiego Szlema. – Robimy pierwszy krok w kierunku wprowadzenia do kalendarza rozgrywek męskich i żeńskich wielkich imprez. Mamy w tej sprawie wsparcie ATP i WTA, popiera nas ponad 60 federacji krajowych, mamy pozytywne opinie wielu doskonałych tenisistów, którzy w nowych okolicznościach będą chcieli grać w takich finałach nawet rok po roku – mówi szef ITF i obiecuje ciąg dalszy, także dlatego, że federacja długo ociągała się ze zmianami, nie słuchała środowiska tenisowego i nie wyszło to jej (i rozgrywkom) na dobre.