Angielski sen o potędze

Biznes i sport › Kluby Premier League biją finansowe rekordy, ale od 2012 r. nie potrafią wygrać Ligi Mistrzów. Czy będzie to dla nich przełomowy sezon?

Aktualizacja: 15.12.2018 12:58 Publikacja: 15.12.2018 12:45

Według eksperta Liverpool prezentuje najbardziej widowiskową piłkę w Europie. To m.in. zasługa Moham

Według eksperta Liverpool prezentuje najbardziej widowiskową piłkę w Europie. To m.in. zasługa Mohameda Salaha.

Foto: AFP

 

Liverpool, Tottenham, Manchester United i Manchester City poznają w poniedziałek swoich rywali w 1/8 finału. Tylko ostatnia z tych drużyn będzie rozstawiona, co oznacza, że pozostała trójka trafi na Real, Bayern, Borussię Dortmund, Barcelonę (z wyjątkiem Tottenhamu, który mierzył się z nią już w grupie), Paris Saint-Germain (z wyjątkiem Liverpoolu), Juventus (z wyjątkiem Manchesteru Utd) lub Porto.

Anglia ma się czym chwalić. Jest jedynym krajem z piłkarskiej elity, którego zespoły w komplecie wyszły z grupy. Hiszpanie pożegnali Valencię, Niemcy – Hoffenheim, Włosi – Inter i Napoli, a Francuzi – Monaco. Przed rokiem w fazie pucharowej Anglicy mieli nawet pięciu przedstawicieli (Manchester Utd zdobył dodatkowe miejsce w LM jako zwycięzca Ligi Europy) – to był pierwszy taki przypadek w historii. Ilość nie przeszła jednak w jakość, mimo że cztery ekipy były rozstawione.

United, Tottenham i Chelsea odpadły już w 1/8 finału, Manchester City poległ w kolejnej rundzie z Liverpoolem i tylko drużyna Juergena Kloppa godnie broniła honoru futbolu z Wysp, awansując do finału.

Wspomnień czar

Rosnące wpływy finansowe klubów, głównie dzięki lukratywnym umowom z telewizją, nie przekładają się na wyniki w Europie. Od ostatniego triumfu zespołu z Anglii w Champions League minęło już sześć lat – wówczas Chelsea pokonała po rzutach karnych Bayern na jego stadionie. Później było więcej smutku niż radosnych uniesień, bo drużyny z Premier League kończyły swój udział zwykle na 1/8 finału.

Do dziś na Wyspach z nostalgią wspomina się ubiegłą dekadę, w której angielskie zespoły pięć razy z rzędu grały w finale, dwukrotnie sięgając po najważniejsze trofeum: Liverpool w 2005 r., a Manchester United w 2008 r. Nadużyciem nie będzie stwierdzenie, że Liga Mistrzów była ich prywatnym folwarkiem. W latach 2007–2009 w najlepszej czwórce mieli co roku po trzech przedstawicieli.

Kiedy powrócą lepsze czasy? Czy już w tym sezonie? Faza grupowa nie przybliża do odpowiedzi, choć bukmacherzy głównego faworyta upatrują w Manchesterze City. U Williama Hilla za każdego postawionego funta na końcowe zwycięstwo mistrzów Anglii zarobić można cztery.

Na co stać Guardiolę

Drużyna sponsorowana przez szejków jest na pewno najbardziej zdeterminowana. Mimo ogromnych inwestycji arabskich właścicieli (miliard funtów wydanych przez dekadę tylko na transfery), dotąd nie dotarła do finału. Najbliżej osiągnięcia celu była w 2016 roku, gdy w półfinale odpadła po wyrównanym dwumeczu z Realem i samobójczym golu Fernando w rewanżu.

Wszystko miało się zmienić po przyjściu Pepa Guardioli. Rozpędzenie tej maszyny wymaga jednak czasu. City grają porywający futbol, ale to, co sprawdza się na krajowym podwórku, nie przynosi efektów w pucharach. Najpierw po szalonej rywalizacji w 1/8 finału przegrali z Monaco, rok później w ćwierćfinale upokorzył ich Liverpool (5:1 w dwumeczu).

„Nigdy nie zaśpiewacie, że jesteście mistrzami Europy" – szydzili przed tygodniem z piłkarzy Guardioli kibice Chelsea po ich pierwszej ligowej porażce. Jeśli czarny sen się spełni, wrócą pytania, czy Hiszpan potrafi odnosić duże sukcesy z innym zespołem niż Barcelona. Pierwszym przeciwnikiem City w fazie pucharowej będzie ktoś z czwórki: Ajax, Schalke, Roma, Atletico.

Jose Mourinho, podobnie jak Guardiola, wygrał Ligę Mistrzów dwukrotnie – z Porto i Interem. Rok temu sięgnął z Manchesterem Utd po puchar Ligi Europy, ale jego posada na Old Trafford wciąż wisi na włosku. Nie wiadomo, czy dotrwa do spotkań 1/8 finału.

Czerwone Diabły nie pokonały w tym sezonie żadnego silnego rywala w Anglii i do prowadzącego w tabeli Liverpoolu tracą już 16 punktów. W Champions League wygrały wprawdzie z Juventusem, ale nawet sam Mourinho wydawał się być tym zaskoczony. W ostatniej kolejce nie wykorzystały szansy na awans z pierwszego miejsca. Na kogokolwiek dalej wpadną, faworytem nie będą.

Oszczędne Koguty

Tottenham nie wydał latem ani funta na nowych zawodników (pierwszy taki przypadek w Premier League). Za sukces uznano zatrzymanie Harry'ego Kane'a, Christiana Eriksena czy Dele Allego. Postawiono na stabilny skład, ale krótka ławka może się okazać strzałem w stopę.

Awans Kogutów do 1/8 finału nie był tak spektakularny jak przed rokiem, gdy londyńczycy bez porażki wygrali grupę z Realem i Borussią Dortmund. Ale fakt, że mając nóż na gardle, umieli na Camp Nou zmusić Barcelonę do biegania za piłką, musi budzić respekt ich kolejnych przeciwników. Pierwszy raz od 12 lat zdarzyło się, by Katalończycy w fazie grupowej oddali rywalom inicjatywę na własnym stadionie. Trzeba jednak pamiętać, że gospodarze byli już pewni awansu, a Ernesto Valverde posłał na boisko zmienników.

– Nikt nie dawał nam szans, ale w futbolu nic nie jest niemożliwe, jeśli masz wiarę i umiejętności – triumfował trener Tottenhamu Mauricio Pochettino.

Zatrzymałby nawet brexit

Czy można przegrać wszystkie spotkania wyjazdowe w grupie i przejść do następnej rundy? Można – pod warunkiem, że nazywa się Liverpool i ma za sobą tak żywiołową publiczność jak ta na Anfield. Zespół Juergena Kloppa odniósł tu komplet zwycięstw, a że nie poniósł porażki także w lidze, to zmienił na pozycji lidera Manchester City.

Rio Ferdinand – były obrońca reprezentacji Anglii, a obecnie ekspert – twierdzi, że finalista z ubiegłego sezonu prezentuje najbardziej widowiskową piłkę w Europie. Trudno się nudzić na jego meczach, w budowaniu emocji nie ma sobie równych.

Przegrany finał z Realem pozostawił poczucie niedosytu. Latem na wzmocnienia przeznaczono więc prawie 200 mln funtów. Co najważniejsze, sprowadzono klasowego bramkarza. Po tym, gdy w ostatnim spotkaniu z Napoli Alisson obronił w doliczonym czasie strzał Arkadiusza Milika z kilku metrów, już nikt nie zapyta, czy warto było wydać na niego aż 65 mln.

– Gdybym wiedział, że jest tak dobry, zapłaciłbym dwa razy więcej – nie krył radości Klopp. A kibice żartują, że Brazylijczyk zatrzymałby nawet brexit.

Na tytuł w Anglii czekają na Anfield dłużej niż na puchar Ligi Mistrzów (od 1990 roku). Ale chyba nikt nie będzie narzekać, jeśli do klubowej gabloty ponownie szybciej trafi cenniejsze trofeum.

ANGIELSKIE KLUBY W LIDZE MISTRZÓW

1992/1993 – Leeds United (druga runda)

1993/1994 – Manchester United (druga runda)

1994/1995 – Manchester United (3. miejsce w grupie)

1995/1996 – Blackburn Rovers (4. w grupie)

1996/1997 – Manchester United (półfinał)

1997/1998 – Newcastle United (3. w grupie) Manchester United (ćwierćfinał)

1998/1999 – Arsenal (3. w grupie) Manchester United (triumf)

1999/2000 – Arsenal (3. w grupie) Chelsea (ćwierćfinał) Manchester United (ćwierćfinał)

2000/2001 – Arsenal (ćwierćfinał) Manchester United (ćwierćfinał) Leeds United (półfinał)

2001/2002 – Arsenal (3. w grupie) Liverpool (ćwierćfinał) Manchester United (półfinał)

2002/2003 – Liverpool (3. w grupie) Newcastle United (3. w grupie) Arsenal (3. w grupie) Manchester United (ćwierćfinał)

2003/2004 – Newcastle United (3. runda kwalifikacyjna) Manchester United (ćwierćfinał) Arsenal (ćwierćfinał) Chelsea (półfinał)

2004/2005 – Manchester United (1/8 finału) Arsenal (1/8 finału) Chelsea (półfinał) Liverpool (triumf)

2005/2006 – Everton (3. runda kwalifikacyjna) Manchester United (4. w gru-pie) Chelsea (1/8 finału) Liverpool (1/8 finału) Arsenal (finał)

2006/2007 – Arsenal (1/8 finału) Chelsea (półfinał) Manchester United (półfinał) Liverpool (finał)

2007/2008 – Arsenal (ćwierćfinał) Liverpool (półfinał) Chelsea (finał) Manchester United (triumf)

2008/2009 – Liverpool (ćwierćfinał) Chelsea (półfinał) Arsenal (półfinał) Manchester United (finał)

2009/2010 – Liverpool (3. w grupie) Chelsea (1/8 finału) Arsenal (ćwierćfinał) Manchester United (ćwierćfinał)

2010/2011 – Arsenal (1/8 finału) Chelsea (ćwierćfinał) Tottenham (ćwierć-finał) Manchester United (finał)

2011/2012 – Manchester City (3. w grupie) Manchester United (3. w grupie) Arsenal (1/8 finału) Chelsea (triumf)

2012/2013 – Manchester City (4. w grupie) Chelsea (3. w grupie) Manchester United (1/8 finału) Arsenal (1/8 finału)

2013/2014 – Arsenal (1/8 finału) Manchester City (1/8 finału) Manchester United (ćwierćfinał) Chelsea (półfinał)

2014/2015 – Liverpool (3. w grupie) Manchester City (1/8 finału) Arsenal (1/8 finału) Chelsea (1/8 finału)

2015/2016 – Manchester United (3. w grupie) Arsenal (1/8 finału) Chelsea (1/8 finału) Manchester City (półfinał)

2016/2017 – Tottenham (3. w grupie) Arsenal (1/8 finału) Manchester City (1/8 finału) Leicester (ćwierćfinał)

2017/2018 – Chelsea (1/8 finału) Manchester United (1/8 finału) Tottenham (1/8 finału) Manchester City (ćwierćfinał) Liverpool (finał)

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza