Czyli myśli pan o zamykaniu za pay wallem treści dziennikarskich, a nie muzycznych.
- Zbudować drugi Spotify? Tym rynkiem rządzą duzi międzynarodowi gracze i nie widzę na to szans. Obserwowaliśmy Showmaksa, który z wielką brawurą badał możliwości rozwoju w tym kierunku i już go nie ma. To chyba odpowiedź na pytanie.
Mała telewizja?
- Był moment wideo. Nawet byliśmy bardzo inspirowani przez Lagardere do rozwoju formatów tego typu. Włożyliśmy w to sporo wysiłku, ale strategia ta nie przyniosła oczekiwanych efektów jeśli chodzi o zasięg i przychody.
Czyli internet to obecnie główny kierunek rozwoju radia?
- Tak. Postawiłbym nawet tezę, że internet zaczyna być głównym sposobem dystrybucji treści mediowych. Nie jest już tylko zjawiskiem, któremu się przyglądamy, ale zaczyna być środowiskiem, w którym funkcjonujemy. Wyzwaniem strategicznym jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób w tym środowisku ma się odnaleźć medium radiowe i jaką transformację powinno przejść. Powtarzam tę tezę także gdy dyskutujemy o przejściu radia z systemu nadawania FM na DAB. Moim zdaniem samo przejście na DAB to ślepa uliczka. Najpierw powinniśmy zutylizować bazę odbiorników FM, która jest olbrzymia. A prawdziwą cyfryzacją wszystkich mediów będzie przejście do dystrybucji sygnału w technologii IP.
Wyobraża pan sobie takie całkowite przejście?
- Oczywiście. W domu nie posiadam żadnego odbiornika fm-owego. Wszystko odbieram na streamerach. Ta technologia działa. Jest stabilna i lepszej jakości. Mam jeszcze radio fm-owe w aucie, ale równolegle mam także urządzenie z kartą SIM. Jestem w świecie streamingu, który otwiera mnie na tysiące propozycji nadawczych. Oczywiście wiążą się z tym ryzyka dużo szerszej konkurencji, ale nie znam stacji w Polsce, która nie byłaby nadawcą internetowym. Smartfon zaczyna być centrum rozrywki i urządzeniem odbioru naszych treści.
Ile osób słucha radia poprzez smartfon?
- Mamy kilka źródeł danych. Według danych RadioTrack, jest to około 12 proc. słuchaczy. Obserwujemy dynamiczny wzrost streamów. Warto zauważyć, że im bardziej unikalna stacja, np. Chilizet, tym liczba jej streamów jest proporcjonalnie większa niż stacji o uniwersalnym charakterze i dużym zasięgu FM.
W jakim tempie Eurozet chce rosnąć jeśli chodzi o przychody, EBITDA?
- Przede wszystkim źródło wzrostu widzę w kontynuacji naszej obecności w internecie. W najbliższych latach chcemy utrzymać tempo wzrostu unikalnych użytkowników i odsłon i zarabiać poważne pieniądze. Główny biznes, jak już powiedziałem, to biznes stabilny. Przeszedł on restrukturyzację, zaimplementowaliśmy nową strategię sprzedaży, polegającą na integracji struktur ogólnopolskiej i lokalnej, zmianie systemu motywacyjnego.
Eurozet nie korzysta z pośrednictwa w zakresie sprzedaży reklam?
- Nie, jest to element naszego podstawowego biznesu. Oprócz własnych stacji mamy w naszej ofercie anteny kilkudziesięciu lokalnych radiostacji. Radio jest nadal medium dodatkowym w media planach reklamodawców, wymaga dużej pracy z klientami i domami mediowymi, aby dodawali radio do swoich media planów. Jesteśmy skuteczni na tym polu.
Radio utrzymuje swój udział w rynku reklamy, a cały rynek reklamy rośnie. Jak pana zdaniem może się zmienić w tym roku?
- Mam nadzieję, że utrzyma trend wzrostowy. Myślę, że możemy zobaczyć niski jednocyfrowy wzrost wpływów reklamowych segmentu radiowego.
Eurozet będzie rósł tak jak rynek?
- Podobnie jak w poprzednich latach naszą ambicją jest zwiększać przychody z reklamy szybciej niż rośnie rynek.
Czy Eurozet jest spółką dywidendową?
- Jesteśmy.
Firma jest w stanie dalej ją wypłacać?
- Oczywiście tak. Jesteśmy zdrową, generująca gotówkę i zyski spółką mediową.
Widzi pan możliwości konsolidacji radiowego rynku?
- Konsolidacja na rynku radiowym jest bardzo wolna. To jeden z powodów, moim zdaniem, dla których dziennikarze poświęcili dużo uwagi przejęciu Eurozetu.
Czy biznes radiowy jest wymagający pod względem inwestycji?
- Konkretnych liczb nie podam, ale pod spodem każdego medium jest technologia. W wypadku Internetu, większość technologii mamy in house. Mamy CMS, którym zarządzamy, kolokację. Wynajmujemy tylko „rurę" do dystrybucji i moc obliczeniową, korzystamy z rozwiązań chmurowych. W segmencie radiowym, ostatnie dwie nasze umowy z Emitelem po odnowieniu koncesji zmieniają nieco model współpracy na model SLA. Część naszej sieci nadawczej wymagała wymiany nadajników, a ten model jest najbardziej efektywny. Warto poszukiwać modeli efektywnych kosztowo, gdy nie są strategiczne pod względem przewag konkurencyjnych.
Czy zmiana technologii nadawania z FM na DAB nie jest nieuchronna?
- Najważniejsze kraje, do których chcemy się porównywać: Niemcy, Francja, Hiszpania, Wlochy, prowadzą szczątkową digilitalizację w tej technologii. Wielka Brytania prowadzi ją od ponad 20 lat i chyba jest nią zmęczona. Prawdziwym sensem cyfryzacji jest wyłączenie sieci nadawczej starszego typu. Jeśli mówimy o tym, że – tak jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii – czas podwójnego nadawania ma trwać 20 lat, to gdzie tu ekonomiczny sens. Porównuje się nas do telewizji, która przeszła tzw. switch-off relatywnie szybko. Odpowiadam na to zwykle, że około 70 proc. sygnału telewizyjnego było dystrybuowane w inny sposób: przez kabel lub satelitę, więc cyfryzacja dotyczyła niewielkiej części gospodarstw domowych, i zwykle jednego miejsca – telewizora - w domostwie. W przypadku radia mówilibyśmy o dużo większej masie odbiorników radiowych, które trzeba by wymienić. Według Radio Track to kilkadziesiąt milionów odbiorników.
Trwają prace nad nowym sposobem mierzenia mediów elektronicznych w Polsce. Wierzy pan w ten projekt?
- Nie ma jeszcze wystarczających materiałów, aby zajmować konkretne stanowisko. Dyskusja rynku o poszukiwaniu lepszego sposobu pomiaru mediów jest faktem. Toczy się nie tylko w Polsce, ale także np. na rynku amerykańskim. Chodzi o to, aby jedno badanie obejmowało takie media jak telewizja, internet i radio. W Polsce nabiera ona tempa w związku z włączeniem się w nią KRRiT z budżetem na ten cel. Jest jednak za wcześnie, aby ocenić, co nowe badanie może na naszym rynku zmienić. To raczej proces na dobrych kilka kwartałów niż działanie kilkumiesięczne.
Jakich ruchów konsolidacyjnych spodziewa się pan generalnie na rynku medialnym w Polsce?
- Myślę, że postępować może konsolidacja w segmencie telewizyjnym.
Duzi gracze połykać będą mniejszych?
- Tak. Mamy długą kolejkę nadawców, którzy mogą być obiektem przejęć. Być może oderwiemy się ponownie od rynku ograniczonego granicami państwa, jak to było w wypadku TVN-Discovery.