Oczekiwanie na Jackson Hole nie powodowało jednak nadmiernej nerwowości na rynkach finansowych, choć sytuacja była dość zróżnicowana. Mimo wahań nastrojów S&P 500 do czwartku zyskiwał nieco ponad 1 proc. i trzymał się powyżej 2900 punktów. Na inwestorach nie zrobiły większego wrażenia negatywne sygnały dotyczące amerykańskiej gospodarki. Według wstępnych szacunków przemysłowy PMI znalazł się poniżej krytycznej bariery 50 punktów, a wskaźnik dla usług niebezpiecznie się do niej zbliżył. Z kolei nieco lepsze niż się spodziewano odczyty dla strefy euro i głównych gospodarek naszego kontynentu raczej nie wpłynęły pozytywnie na nastroje na giełdach. Co prawda DAX w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia szedł w górę o 1,6 proc., ale w czwartek po publikacji wskaźników PMI, zanotował spadek i cofnął się poniżej 11 800 punktów. MSCI Emerging Markets zyskiwał w skali tygodnia niespełna 0,3 proc., ale czwartkowy spadek o 1,3 proc. świadczy o rosnącej nerwowości.
Niejednoznaczna była sytuacja na rynku walutowym. Indeks dolara wskazywał na osłabienie amerykańskiej waluty, ale jednocześnie kurs euro wobec dolara znalazł się na poziomie najniższym od maja 2017 r., zbliżając się do poziomu 1,1 dolara za euro. Ostatnie dni przyniosły wyhamowanie spadkowej tendencji rentowności obligacji skarbowych. Rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich powróciła w czwartek do poziomu powyżej 1,6 proc.
Pod presją
Ostatnie dni przyniosły potwierdzenie słabości warszawskiego parkietu. Co prawda w skali pierwszych czterech sesji minionego tygodnia indeks naszych największych spółek zyskał nieco ponad 2 proc., a więc znacznie więcej niż wskaźnik rynków wschodzących, ale to niewielkie pocieszenie. Od początku roku WIG20 traci prawie 7,5 proc., podczas gdy MSCI Emerging Markets zyskuje ponad 2 proc. Optymiści za dobrą monetę przyjmą udaną czwartkową obronę poziomu 2100 punktów i potraktują pewnie ten fakt jako dobry znak przed mającą nastąpić 26 sierpnia kolejną redukcją udziału polskich akcji w składzie MSCI EM. Euforii jednak trudno się spodziewać, bowiem kierunek ruchu naszego rynku jest wyraźnie określony. Szansy na odreagowanie można upatrywać w obronie ważnego poziomu wsparcia, jednak warunkiem niezbędnym ewentualnej zwyżki jest poprawa nastrojów w otoczeniu. Giełdowe statystyki po raz kolejny pokazały kto rządzi na parkiecie przy Książęcej. Udział inwestorów zagranicznych w obrotach akcjami w I półroczu wyniósł 59 proc. i był minimalnie niższy niż przed rokiem. Niewielki wzrost aktywności rodzimych graczy raczej nie przyczynił się do poprawy koniunktury. Można podejrzewać, że stali oni po stronie podaży, co potwierdzają dane dotyczące przepływów kapitału w funduszach inwestycyjnych i emerytalnych. Strategie akcyjne nadal są zdecydowanie w niełasce.
Odwrót od akcji najmocniej odczuwalny jest w segmencie średnich spółek. Do czwartku mWIG40 zniżkował co prawda jedynie symbolicznie, ale utrzymywał się na poziomie najniższym od trzech lat i nie był w stanie powrócić powyżej przełamanych dołków z października i listopada ubiegłego roku. Słabość jest tu widoczna z każdego dystansu. Indeks średniaków traci na wartości siódmy tydzień z rzędu, zniżkując w tym czasie prawie o 9 proc. Od szczytu z połowy marca oddalił się już o ponad 12 proc., zaś od maksimum ze stycznia 2018 r. aż o 26 proc. W kwestii stanu rynku wątpliwości więc nie ma, zaś co do perspektyw, pozostaje jednie nadzieja. Na tym tle wyraźnie lepiej prezentuje się rynek najmniejszych firm. Przerwał on trwającą od trzech tygodni tendencję spadkową. sWIG80 do czwartku zyskiwał 0,2 proc., choć nie zdołał powrócić powyżej utraconego kilka dni wcześniej poziomu 11 600 pkt. Można jednak uznać, że wsparcie się broni, a zagrożenie kontynuacją przeceny nie wydaje się zbyt duże.
Dane makroekonomiczne, napływające w ostatnich tygodniach z polskiej gospodarki sygnalizują lekkie spowolnienie tempa wzrostu. Taki scenariusz rynek akcji zdaje się dyskontować już od dawna i to z dużą nawiązką. Pogorszenie się niektórych parametrów nie szkodzi specjalnie naszym firmom. Z informacji GUS wynika, że w I półroczu ich zbiorczy wynik finansowy był wyższy o 4,6 proc. niż rok wcześniej, ale szczegóły nie skłaniają do optymizmu. Wynik ze sprzedaży obniżył się o 1,2 proc. Inwestorzy z pewnością oczekują od giełdowych spółek znacznie większej dynamiki zysków. W gronie blue chips pozytywnie zaskoczyły w tej kwestii Dino i CCC. Pierwsza z tych firm zwiększyła w drugim kwartale zysk netto o prawie 50 proc., a reakcją był przekraczający 13 proc. skok notowań jej akcji i ustanowienie nowego historycznego maksimum. Czwartkowa sesja przyniosła jednak sięgającą 0,8 proc. korektę zwyżki. Według wstępnych danych zysk netto CCC był o niemal 60 proc. niższy niż rok wcześniej, ale ten wynik był znacznie lepszy, niż się spodziewano, w efekcie w skali czterech sesji papiery spółki podrożały o prawie 5 proc. Pozytywna reakcja na wyniki trwała jednak bardzo krótko i szybko została skorygowana przy bardzo wysokich obrotach. Nie wygląda więc na to, by nastawienie inwestorów do walorów CCC miało ulec radykalnej poprawie. Ich notowania nadal znajdują się na poziomie najniższym od ponad trzech lat. Wzrostowego odreagowania doczekał się mocno sponiewierany sektor bankowy. Po przetestowaniu wsparcia, znajdującego się na poziomie dołka z kwietnia 2017 r., WIG-banki zyskiwał do czwartku 2,6 proc. Akcje mBanku rosły o prawie 9 proc., a walory Santandera zwyżkowały o 4,5 proc. O nieco ponad 3 proc. w górę szły akcje PKO BP. Po sięgającej 3,5 proc. zwyżce, akcje CD Projekt ustanowiły nowy historyczny rekord, na poziomie niemal 240 zł. Kulą u nogi naszego parkietu tradycyjnie były górnictwo i energetyka. WIG Górnictwo znalazł się na poziomie najniższym od trzech lat. Akcje JSW do czwartku zniżkowały o prawie 4 proc., a spadkowej tendencji towarzyszą zwiększające się zdecydowanie obroty. Na niemal trzyletnim minimum znalazły się także walory KGHM, do czego przyczyniły się zarówno sytuacja na rynku miedzi, jak i zapewne publikacja mocno krytycznego raportu NIK o inwestycji w Sierra Gorda. Trwa czarna seria energetyki. WIG-energia zniżkuje szósty tydzień z rzędu, bijąc kolejne historyczne rekordy słabości.
Wśród nielicznych pozytywnie wyróżniających się przedstawicieli średnich firm, wymienić należy producentów gier, czyli PlayWaya i 11 bit studios, zyskujące po 3–4 proc. oraz „frankowe" banki Getin Noble i Millennium. Akcje spółek przemysłowych (Famur), transportowych (PKP Cargo) oraz deweloperów (LC Corp, GTC, Echo) mocno traciły na wartości.