Maklerzy długo czekali na nowych klientów. Paradoksem jest to, że pojawili się oni w momencie bardzo dużej przeceny na giełdzie. Myśli pan, że to tylko efekt jednorazowy? Uda się te osoby zatrzymać dłużej na rynku?
Na tym etapie trudno to przewidzieć. Na pewno zmienność i przecenione akcje skusiły wiele nowych osób do otwarcia rachunku. Z drugiej strony obserwowaliśmy też reaktywację kont, które były u nas otwarte od wielu lat, ale przez długi okres nie były wykorzystywane. Ta grupa inwestorów też zaczęła wpłacać pieniądze i generować duże obroty. Pańskie pytanie, czy większa aktywność klientów i napływ nowych osób na rynek utrzymają się, jest właściwie pytaniem o dalszy rozwój sytuacji rynkowej. Patrząc jednak na moment otwierania nowych rachunków, trzeba mieć nadzieję, że będzie spora grupa osób, która przygodę z rynkiem zacznie od pozytywnych doświadczeń.
Wszyscy byli zaskoczeni tym, co się działo w marcu. A jak wygląda sytuacja w kwietniu?
Dalej mamy pozytywny trend. Statystyki są zdecydowanie lepsze niż to, co obserwowaliśmy w ubiegłym roku, czy nawet to, co widzieliśmy w styczniu czy lutym. Patrząc jednak na dzienny przyrost rachunków, to wyhamował on względem tego, co widzieliśmy w drugiej połowie marca, kiedy zmienność i spadki były największe. Oczywiście trzeba pamiętać, że dane KDPW nie pokazują dokładnie, ile rachunków przybyło w danym miesiącu. Widać tylko bilans otwarć i zamknięć. Faktycznie w marcu otworzyliśmy 11 650 rachunków, czyli około 500 więcej niż w oficjalnych statystykach. Przyjmując dane KDPW jako dobry szacunek wyborów dokonywanych przez nowych inwestorów, cieszymy się, że najwięcej z nich obdarzyło zaufaniem właśnie nas. Według danych KDPW w BM mBanku otworzyliśmy najwięcej nowych rachunków zarówno w marcu, jak i w całym I kwartale 2020 r.
Na ile wzrost aktywności inwestorów wynika z zainteresowania rynkiem polskim, a na ile rynkami zagranicznymi?