Asymetria związana z dostępem do informacji jest jedną z większych bolączek rynków kapitałowych. Istnieją przepisy, które mają ten problem minimalizować (np. okresy zamknięte), ale i tak często tzw. ulica jest w gorszej sytuacji niż niektórzy – lepiej poinformowani – posiadacze akcji. Sprawa nabiera znaczenia jeśli mówimy o insiderach, czyli osobach związanych ze spółką, mających dostęp do informacji poufnych. W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z kontrowersyjnymi sytuacjami, m.in. w kilku spółkach będących beneficjentami pandemii, takich jak Airway Medix czy 4Mass. W tej pierwszej doszło do przesunięcia terminu publikacji raportu okresowego, a więc automatycznie przesunął się też okres zamknięty, co umożliwiło menedżerom sprzedaż akcji. I choć mieli to tego oczywiście prawo, to niesmak pozostał. Z kolei w 4Mass zarząd sprzedawał akcje, a w międzyczasie prezes podczas czatu na pytanie o jego plany dotyczące zaangażowania w spółkę udzielił wymijającej odpowiedzi. Trzeba jednak odnotować, że zabrał potem głos, komentując transakcję – podkreślił, że pozostaje związany ze spółką (nie będzie rezygnował przed upływem kadencji) i zamierza wspierać ją finansowo. Przypomniał również, że w przeszłości już udzielił firmie pożyczki – jak zaznaczył – na bardzo korzystnych dla niej warunkach.
Ze wsparciem finansowym spółki wiązała się też lipcowa sprzedaż akcji przez insiderów Biomedu. Wcześniej informowano, że udzielą oni firmie pożyczki w łącznej wysokości ok. 16 mln zł. Sprzedali jednak akcje warte dużo więcej. Transakcje przeprowadzali w okresie dynamicznego wzrostu kursu, związanego z planowanym rozpoczęciem produkcji leku na koronawirusa.
Nie brak też sytuacji odwrotnych: z niektórych spółek płyną przez dłuższy czas hiobowe wieści, wycena topnieje, a wtedy np. dominujący akcjonariusz ogłasza wezwanie. Oczywiście każda sytuacja jest inna i nie można generalizować, bo spadek wyceny i negatywne informacje najczęściej są pokłosiem pogarszającej się kondycji spółki. Tworzenie teorii spiskowych – jeśli nie ma na nie dowodów – jest nieuprawnione i krzywdzące dla menedżerów takich firm.
Tym niemniej zawsze warto mieć na uwadze, że część komunikatów ma drugie dno. Na ten temat na jednym z giełdowych forów (po kontrowersyjnej sprzedaży akcji przez insiderów) powstał nawet wiersz, będący parafrazą monologu szekspirowskiego Hamleta: „Niech ryczy z bólu ranny leszcz, spekulant zdrów przebiega knieje, zarząd sypie, by zbierać mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje".
W tym roku część raportów przesunęła się na wakacje
Sprawdziliśmy, ile raportów bieżących publikują spółki w kanale ESPI. Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich lat da się zauważyć pewne prawidłowości. Widać np. różnice w liczbie wypuszczanych komunikatów w zależności od poszczególnych miesięcy. I tak na przykład czerwiec co do zasady jest okresem wzmożonej aktywności informacyjnej. Po części wynika to z harmonogramu wydarzeń w spółkach publicznych. To właśnie w czerwcu zazwyczaj przeprowadzane są zwyczajne walne zgromadzenia, zatwierdzające sprawozdania finansowe za poprzedni rok. Z kolei w wakacje z reguły dzieje się niewiele. To raczej okres komunikacyjnej ciszy. Jednak w tym roku daje się zauważyć dużo „anomalii". Jedną z nich jest nadzwyczaj wysoka liczba publikacji raportów bieżących w lipcu i sierpniu. Powód? Zawirowania spowodowane koronawirusem sprawiły, iż spółki dostały dodatkowe dwa miesiące na sporządzenie i zatwierdzenie rocznych sprawozdań finansowych. Gros spółek skwapliwie skorzystało z tej okazji.
Z kolei jeśli spojrzelibyśmy na liczbę raportów bieżących publikowanych w poszczególnych latach, to zobaczymy, że w okresie lat 2012–2014 co roku spółki wypuszczały ok. 26–27 tys. raportów. W 2015 r. liczba ta spadła do 25 tys., by od 2016 r. zacząć rosnąć do niemal 30 tys. w 2017 r. Warto odnotować, że to właśnie w 2016 r. weszły w życie nowe przepisy (rozporządzenie MAR), które mocno zmieniły zasady raportowania cenotwórczych informacji przez giełdowych emitentów (przede wszystkim zmieniona została definicja informacji poufnej). Z analizy danych płyną jasne wnioski, że w krótkim okresie po wejściu w życiu MAR-u spółki zwiększyły liczbę publikowanych raportów, ale w kolejnych latach ich liczba spadła, choć nadal utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie. Od początku 2020 r. na rynek trafiło ich niemal 18 tys. Najwięcej w czerwcu, lipcu i sierpniu, natomiast zdecydowanie najmniej było ich w lutym. W marcu liczba komunikatów zwiększyła się aż o jedną trzecią, co miało związek z publikowanymi informacjami o wpływie Covid-19 na biznesy poszczególnych firm.