Ten rok na rynku kapitałowym upływa pod znakiem inwestorów indywidualnych. Myśli pan, że jest to trwały trend czy tylko chwilowy zryw?
Według danych, jakie przekazują nam banki i domy maklerskie, od początku tego roku liczba rachunków maklerskich zwiększyła się o ponad 85 tys. To trend niespotykany od czasów wielkich prywatyzacji. Nowi inwestorzy pojawili się na rynku kapitałowym z kilku powodów. Po pierwsze, to szansa na zysk z posiadanego kapitału. Praktycznie zerowe stopy procentowe spowodowały, że ludzie zaczęli poszukiwać atrakcyjnych form inwestowania, innych niż lokata bankowa. Drugim czynnikiem są wyceny wielu notowanych spółek, które dają szansę na realny zysk. Kolejnym były wzrosty na rynku, jakie obserwowaliśmy wiosną. Kombinacja tych czynników spowodowała, że na rynek kapitałowy napłynęła niespotykana od lat fala nowych inwestorów. Życzyłbym rynkowi i sobie, żeby zostali z nami jak najdłużej. W obecnej sytuacji rynkowej nie zanosi się na to, aby lokaty czy konta oszczędnościowe, które w Polsce były najbardziej popularne, dały szansę na realny zysk. Inwestorzy będą zatem poszukiwać innych możliwości, również takich, które oferuje rynek kapitałowy.
Co mogą zrobić instytucje rynkowe, takie jak chociażby KDPW, aby utrwalić ten trend?
Przede wszystkim należy zadbać o właściwe edukowanie inwestorów – zwłaszcza tej grupy, która po raz pierwszy decydowała się na zakup akcji lub innych instrumentów rynku kapitałowego. Bardzo ważne jest przygotowanie inwestora na ryzyko związane z inwestowaniem na rynku kapitałowym. Dzięki właściwemu rozumieniu inwestowania, nawet w przypadku poniesienia chwilowej straty, taki inwestor ma szansę na długoterminowe zaangażowanie swojego kapitału na rynku. Nie mniej ważne jest przygotowanie odpowiedniej oferty dla inwestora, zwłaszcza wchodzącego dopiero na rynek. W dłuższej perspektywie kluczowa dla aktywizacji inwestorów indywidualnych będzie realizacja odpowiednich postulatów zawartych w Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego.
Przez wiele lat mówiło się o tym, że potrzebne są zachęty do tego, aby przyciągnąć inwestorów na rynek. Takie same zdania padały w kontekście emitentów. Może po prostu wystarczą ku temu sprzyjające warunki rynkowe?