Rok 2020 należał pod wieloma względami do Chin. Choć to tam zaczęła się pandemia, to gospodarka Państwa Środka urosła o 2,3 proc. Ale Chińska Republika Ludowa nie była jedyną gospodarką, która doświadczyła wzrostu podczas pandemii.
PKB Republiki Chińskiej (Tajwanu) zwiększył się w 2020 r. jeszcze bardziej – bo o 3 proc. Po raz pierwszy od 30 lat wzrost gospodarczy był tam szybszy niż w ChRL. Bardzo dobrze poradziła sobie również gospodarka Wietnamu, która urosła o 2,9 proc. Wielkich powodów do narzekań nie powinni mieć również mieszkańcy Korei Południowej. PKB ich kraju spadł w zeszłym roku tylko o 1 proc. Dużo gorzej wypadła Japonia, której PKB zmniejszył się o 4,8 proc., ale już w IV kwartale zdołała odrobić straty powstałe w wyniku pandemii. Teoretycznie może ona osiągnąć w tym roku tempo wzrostu gospodarczego wyższe niż choćby... Polska. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się bowiem, że PKB naszego kraju wzrośnie w tym roku o 2,7 proc., a prognozy instytucji prywatnych wahają się od 2 proc. do 5 proc. Prognoza MFW dla Japonii na ten rok wynosi natomiast 3,1 proc., a prognozy instytucji prywatnych zawierają się w przedziale od 0,7 proc. do 3,8 proc.
Inne kraje Azji Wschodniej również mogą liczyć na solidne ożywienie. Prognozy wzrostu PKB dla Korei Południowej wahają się od 2,1 proc. do 5 proc., dla Tajwanu od 2,9 proc. do 5,9 proc., a dla Wietnamu od 5,3 proc. do 10 proc. Indeks giełdowy MSCI Asia Pacific bił w ostatnich tygodniach rekord za rekordem. Rekordy ustanawiały też tajwański Taiex i koreański KOSPI, a japoński Nikkei 225 znalazł się najwyżej od 1990 r. Może więc pora przestać udawać, że gospodarki i rynki Azji Wschodniej nie mają znaczenia dla polskich inwestorów?
Warunki dla zwyżki
Oczywiście wszystkich krajów Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej nie należy „wrzucać do jednego worka". Ich sytuacja jest mocno zróżnicowana, tak jak kondycja europejskich gospodarek. Jedne radzą sobie stosunkowo dobrze, inne słabo. Zazwyczaj w lepszej pozycji są te z dużym udziałem eksportu w PKB, a zwłaszcza eksportu produktów zaawansowanych technicznie (np. Tajwan). Te, które opierały się w dużym stopniu na turystyce (np. Filipiny), tracą na międzynarodowych lockdownach.
„Duże różnice w trajektoriach wzrostu gospodarczego można zaobserwować również w Azji. Chiny, Tajwan, Wietnam i Korea Płd. wyraźnie są na prowadzeniu, gdyż władze dobrze sobie poradziły z kryzysem zdrowotnym, ale również dlatego, że korzystają z przewagi w sektorach, które, tak jak elektronika, okazały się w 2020 r. odporne na kryzys. Na innym poziomie są Indie, Indonezja i Filipiny, które doświadczyły głębokiej recesji w 2020 r. Malezja i Tajlandia są pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Pomimo tych różnic gospodarki wschodzące Azji powinny urosnąć w 2021 r. o 6,7 proc. (po spadku tylko o 0,2 proc. w 2020 r.)" – piszą analitycy Coface.