Kilka dużych gospodarek szykuje się do zmian krajowych przepisów podatkowych. Argumenty polityków za proponowanymi reformami są często bardzo odmienne.
Zmiany u naszych sąsiadów
Zakończenie 16-letniej kadencji kanclerz Angeli Merkel może doprowadzić do wielu zmian w polityce gospodarczej i fiskalnej największej gospodarki Europy. Spojrzenia poszczególnych partii na zmiany prawa podatkowego nad Renem wyraźnie się różnią.
Kluczową sprawą dla partii CDU i CSU jest odrzucenie przyszłych podwyżek podatków i obietnica obniżenia podatków dla osób o niskich i średnich dochodach. Zamierzają również obniżyć podatek CIT do 25 proc. w porównaniu z 30 proc. obecnie. Partia FDP idzie jeszcze dalej, chcąc obniżyć podatek od osób prawnych i obiecując obniżyć podatki dla najlepiej zarabiających.
Natomiast SPD, Zieloni i Lewica planują podnieść podatki dochodowe dla najlepiej zarabiających i ponownie wprowadzić podatek majątkowy. Zieloni naciskają też na podatek cyfrowy od działalności Big Tech w Niemczech. Lewica dorzuca do tego podwyżkę podatku od spadków i podatek od transakcji finansowych.
Podatki stały się kluczowym problemem w politycznym wyścigu. Podczas pierwszej telewizyjnej debaty wśród trzech polityków, którzy chcieliby zastąpić Merkel na stanowisku kanclerza, kandydat CDU Armin Laschet oskarżył SPD i Zielonych o próby podniesienia podatków za wszelką cenę, ryzykując ożywienie gospodarcze Niemiec. Tymczasem kandydat SPD Olaf Scholz nazwał plany podatkowe Lascheta zbyt drogimi i niemoralnymi.