Akcje w zeszłym roku dały zarobić bardzo dobrze i wpisała się w to tym razem warszawska giełda ze stopą zwrotu WIG rzędu 35 proc. Nie ma jednak mowy o powtarzalności takiego wyniku, nie tylko wśród polskich spółek, ale i globalnych rynków.
Już ten rok jest nieco pod górkę i pokazuje, że inwestowanie nie jest takie proste. Szczególnie zbudowanie portfela akcji.
Weźmy jednak na warsztat inwestora bardziej konserwatywnego, o nieco niższej akceptacji ryzyka. Inwestuje on długoterminowo, ale jednocześnie oczekuje też kuponów z inwestycji. Cały czas na GPW można dosyć łatwo ułożyć portfel spółek dywidendowych oferujących stopy dywidendy rzędu 7-9 proc. Tyle tylko, że wiążą się z tym dwa podstawowe ryzyka – ryzyko istotnego spadku dywidendy lub jej braku oraz ryzyko zmian cen rynkowych.
Jeszcze niedawno bardzo bezpieczny rynek lokat oferował nominalnie wysokie oprocentowanie, ale działo się to w warunkach wysokiej dwucyfrowej inflacji. Ta jednak spadła, a mimo tylko niewielkiego spadku WIBOR-u oprocentowanie lokat spadło wyraźniej. Trafiają się promocje, ale często są one ograniczane do małych kwot i obwarowane dodatkowymi warunkami.
Obligacje skarbowe oferują niewielką premię do WIBOR-u, a dodatkowo te o dłuższym terminie wykupu mają istotny komponent ryzyka ceny, które materializuje się, jeśli chcemy z inwestycji wyjść wcześniej, tj. przed terminem zapadalności.