Listopad zdecydowanie należy do polskiej waluty. Spośród krajów rozwijających się złoty jest najlepiej zachowującą się walutą zarówno do euro, jak i do dolara. Nasza waluta podąża za kursem EUR/USD, który od zeszłego tygodnia utrzymuje się powyżej 1,09. Przyczyniły się do tego m.in. lepsze od oczekiwań odczyty PMI w strefie euro.

Od końca października złoty umocnił się do euro o ponad 2,2 proc., a do dolara o 5,8 proc. Lepsze na świecie były tylko izraelski szekel, szwedzka korona i albański lek. Ten rok złoty ma szanse zamknąć na podium walut, które najsilniej aprecjonowały. Wśród gospodarek wschodzących zdecydowanym liderem jest kolumbijskie peso, które od początku roku zyskało do dolara ponad 20 proc., oraz meksykańskie peso, które umocniło się o 14 proc. Złoty w tym roku umocnił się względem dolara o prawie 10 proc. Poprzedni tak dobry rok dla krajowej waluty był w 2017 r. Wtedy złoty zyskał ponad 16 proc. Kurs USD/PLN spadł z 4,19 do 3,48.

Poza czynnikami globalnymi wpływ na poprawę postrzegania krajowej waluty mają także względy lokalne. Rynek pozytywnie ocenił wynik wyborów parlamentarnych w naszym kraju. Złoty jest także wspierany przez bardziej jastrzębią retorykę Rady Polityki Pieniężnej. Na plus działają rosnące szanse na odblokowanie kolejnych środków unijnych z KPO oraz powrót krajowej gospodarki na ścieżkę wzrostu gospodarczego. To powoduje, że polskie aktywa są lepiej postrzegane, zwłaszcza przez inwestorów zagranicznych, którzy w ostatnim kwartale zwiększają swoje zaangażowanie na lokalnym rynku. Napływy widać na rynku akcyjnym oraz długu.

Listopadowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej oraz późniejsze wypowiedzi jej członków przyczyniły się do korekty rentowności krajowych obligacji. Perspektywa obniżek stóp procentowych przez RPP się oddala, co przekłada się na wyższe dochodowości na krótkim końcu. O ile dziesięciolatki są blisko poziomów z końca października, o tyle dużo silniejszy ruch jest widoczny na krótkim końcu. O ponad 25 pkt baz. w górę poszły dochodowości obligacji o terminie do wykupu między dwa a cztery lata. Długi koniec pozostaje pod wpływem rynków bazowych, choć nie bez znaczenia są czynniki strukturalne.

We wtorek Ministerstwo Finansów przeprowadzi aukcję sprzedaży papierów dłużnych. Planowana podaż ma wartość 5–9 mld zł. Rosnące potrzeby pożyczkowe w przyszłym roku, w tym znaczące wydatki zbrojeniowe budzą pewne obawy wśród inwestorów. Wraz z powołaniem nowego rządu powinniśmy powoli poznać odpowiedź na pytanie o skalę ekspansywności polityki fiskalnej. Wyniki wtorkowego przetargu mogą być pewną wskazówką, jak rynek postrzega nadchodzące zmiany.