Wiązało się to z paniczną reakcją na wielu rynkach – od rynku kapitałowego poprzez ceny surowców i towarów rolnych. Rosja zdecydowanie więcej znaczy właśnie na rynku surowców niż kapitałowym, stąd paniczna reakcja cen gazu, węgla czy stali była zrozumiała. Konflikt okazuje się długi, trwa już prawie 1,5 roku. Ale Rosji szantaż surowcowy udaje się coraz mniej.

W 2022 r. powszechne były obawy o brak gazu czy węgla, straszyli tym politycy opozycji, co w tamtym okresie miało swoje uzasadnienie. Splot okoliczności okazał się jednak znów korzystny dla rządzących. Kryzys energetyczny został zażegnany. W tym roku, licząc od początku, ceny węgla energetycznego i gazu spadły o 50–60 proc. Z jednej strony w Polsce udało się sporo węgla kupić z alternatywnych kierunków, chociaż często narzekano na jego jakość. Z drugiej strony z odsieczą przyszły czynniki globalne. Agresja Rosji na Ukrainę zwiększyła ryzyko inflacji, dlatego banki centralne przyspieszyły z podwyżkami stóp. To spowolniło wzrost gospodarczy. Podwyżki stóp działają z opóźnieniem, toteż ten rok pokazuje dopiero skalę spowolnienia popytu na surowce przemysłowe. Swoje dokłada jeszcze pogoda – łagodna zima, aktualne ochłodzenie w Europie. Oczywiście niewiadomą pozostaje zima, ale Europa wydaje się być dobrze przygotowana. Zapasy węgla w Polsce są wysokie, a kopalnie obniżają cele produkcji. Innym tematem jest rozdęcie kosztów w kopalniach z okresu bardzo wysokich cen węgla – górnicy nie tak łatwo odpuszczają benefity, więc zaognienie sytuacji w przemyśle górniczym i strajki to możliwy scenariusz.

Ostatnim akompaniamentem szantażu surowcowego Rosji wydaje się być rynek rolny. Przez ponad rok funkcjonowało porozumienie eksportowe między Rosją a Turcją i ONZ oraz Turcją i ONZ a Ukrainą, dzięki czemu Ukraina była w stanie wyeksportować ponad 30 mln ton zbóż. Ten kanał więc, mimo początkowych problemów i konieczności przedłużania porozumienia w trakcie jego trwania, działał dobrze. Być może aż za dobrze. Tanie zboże ukraińskie było dużą konkurencją dla rosyjskiego. Tymczasem w Rosji zbiory w zeszłym roku i tegoroczne są duże, a część rynków jest dla nich zamknięta. Zerwanie tego porozumienia miało ekonomiczny sens, ale Ukraina w końcu znajdzie sposób eksportu. Cena pszenicy i kukurydzy w lipcu rosła o kilkanaście procent, ale obecnie koryguje już to umocnienie. Poza tym mówimy o poziomach cen sprzed wybuchu wojny. W 2022 r. notowano ceny o 50 proc. wyższe. Pokazuje to, że o panice i udanym szantażu surowcowym nie może być już mowy.