[srodtytul]Kolejne nieudane wybicie w górę[/srodtytul]
Otwarcie dzisiejszej sesji europejskiej było całkiem pozytywne. Mimo wczorajszego cofnięcia na głównej parze dziś kurs powrócił na wyższe poziomy i była szansa na dalsze wzrosty. Jednak jeszcze przed południem niedźwiedzie pokazały, że nie dopuszczą do tego tak łatwo, a kurs zanotował spadek w okolice 1,45. Nie pomogły lepsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej w Strefie Euro, która spadła o 7,1% r/r, a nie o 8,5%. Popołudnie przyniosło wprawdzie słabe dane z USA, gdzie liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła do 444 tys. (choć oczekiwano 437 tys.), a dynamika sprzedaży detalicznej wyniosła -0,3% m/m (spodziewano się 0,5%), ale towarzysząca tym publikacjom wypowiedź Jean Claude Trichet’a o potrzebie silnego dolara przeważyła, przez co para EUR/USD pogłębiła spadki i znalazła się na poziomie 1,4470. Do końca sesji obserwowaliśmy jeszcze sporą zmienność, ale ostatecznie kurs wynosił 1,4477.
[srodtytul]Mieszane nastroje na złotym[/srodtytul]
Początek sesji sprzyjał umacnianiu polskiej waluty. Zarówno para EUR/PLN jak i USD/PLN przesuwały się coraz niżej, co w przypadku pierwszej z nich skutkowało ustanowieniem nowego minimalnego poziomu w ciągu ostatniego roku. Niestety pogorszenie nastrojów na głównej parze wpłynęły na zmianę podejścia inwestorów również do złotego, przez co zaczęliśmy wracać ponad poziomy otwarcia. Dodatkowo nie pomogły dane z Polski, które napłynęły po południu – inflacja CPI wyniosła 3,5% r/r, a nie jak się spodziewano 3,6%. W rezultacie pod koniec sesji europejskiej nasza waluta traciła na wartości, a kursy EUR/PLN i USD/PLN kształtowały się odpowiednio na poziomie 4,0597 oraz 2,8038.
Dariusz Pilich