Citigroup ocenia, że w dłuższym terminie za euro płacić będziemy 3,6 zł. Zdaniem analityków banku, w ciągu najbliższego kwartału polska waluta umocnić się powinna już do poziomu 3,9 EUR/PLN. Citigroup zauważa, że złoty stracił na początku maja więcej, niż inne waluty regionu, m.in. z uwagi na zamykanie krótkich pozycji przez inwestorów. Bank podkreśla jednak, że Polska jest powiązana z gospodarką niemiecką w większym stopniu, niż inne kraje (biorąc pod uwagę wolumen handlu zagranicznego). „Dlatego też ostatnie osłabienie euro może być korzystne dla Polski, ponieważ wspiera ono niemiecki eksport” – czytamy w analizie.
Analitycy Citigroup podkreślają, że ostatnia interwencja NBP zapobiegająca umocnieniu złotego (podjęta kiedy kurs oscylował wokół 3,85 EUR/PLN) sugeruje, że szybka aprecjacja i spadek wartości euro poniżej 3,9 zł może nie mieć miejsca. Bank wskazuje również, że nadchodzące wybory prezydenckie nie powinny silnie oddziaływać na rynek walutowy.
Goldman Sachs prognozuje z kolei, że za euro będziemy płacić 3,7 zł w perspektywie 12 miesięcy. Po upływie kwartału wspólna waluta kosztować powinna 3,83 zł. Stratedzy GS sugerują zajmowanie krótkich pozycji na parze dolar-złoty.
Analitycy banku podkreślają, że majowe osłabienie złotego wynikało raczej z nerwowej reakcji rynków, a nie z fundamentów. Ich zdaniem, przed polską gospodarkę rysują się dobre perspektywy. Zdaniem Goldman Sachs, jednym z najważniejszych wydarzeń w najbliższym czasie będzie wybór nowego prezesa NBP. Nowa osoba powinna według analityków banku wygasić konflikty na linii rząd-bank centralny.
Wpływ na kurs złotego mają również wzajemne notowania euro i dolara. Złoty zachowuje się zwykle tak, jak waluta europejska. Tymczasem ta systematycznie traci na wartości. Dziś za euro trzeba zapłacić już niespełna 1,23 dolara, najmniej od kwietnia 2006 r.