[srodtytul]RPP, wzrost inflacji pomagają złotemu[/srodtytul] Wtorki w 2011 roku są jak na razie wyjątkowo korzystnymi dniami tygodnia dla złotego. Tydzień temu prezes NBP przyczynił się do umocnienia złotego, deklarując, iż umocnienie złotego jest pożądane, zaś w miniony wtorek Andrzej Bratkowski przedstawił bardzo optymistyczne zapatrywania na kurs złotego, prowadząc do jego umocnienia. Inflacja w grudniu na poziomie 3,1% okazała się zgodna z oczekiwaniami rynku i naszą prognozą, potwierdzając, iż jesteśmy w okresie szybkiego jej wzrostu. Członkowie RPP zdają sobie z tego sprawę i dlatego nie będą dłużej zwlekać z podwyżkami stóp procentowych. Wyższe stopy i zaostrzona retoryka mają pomóc umocnić złotego i tym samym ograniczyć wzrost inflacji. Tym samym, o ile w minionym roku czynniki krajowe odgrywały na rynku złotego rolę zdecydowanie drugorzędną, w tym roku będą korzystne dla notowań złotego (zakładamy w tym miejscu, iż europejski kryzys zadłużenia nie rozwinie się w takim stopniu, aby rynki zaczęły stawiać pytania o wiarygodność kredytową polskiego rządu, gdyż w takim scenariuszu bilans czynników krajowych uległby zdecydowanej zmianie). [srodtytul]Peryferie sprzedają obligacje, złoty zyskuje do franka[/srodtytul] Kończący się tydzień przynosi wyraźne umocnienie euro. W tygodniu tym Portugalia, Hiszpania oraz Włochy emitowały obligacje i przetargi te zakończyły się powodzeniem. Jako że wcześniej te emisje widziane były jako zagrożenie, ustąpienie ryzyka przełożyło się na wyraźne umocnienie euro wobec dolara, franka czy jena. To nie oznacza, iż problemy Europy zostały rozwiązane. Wobec sprzyjających czynników (aktywność EBC na rynku wtórnym, deklaracje wsparcia z Chin i Japonii, wreszcie słabe dane dla dolara) inwestorzy doszli do wniosku, iż eskalacja kryzysu nie nastąpi teraz. Prawdziwym testem będzie jednak okres wiosenny, kiedy Portugalia i Hiszpania będą musiały wykupić duże emisje obligacji. Poprawa sentymentu wobec euro służyła złotemu, który do euro tracił nieznacznie, zaś wyraźnie zyskiwał wobec dolara. [srodtytul]Wykupienie na Wall Street głównym czynnikiem ryzyka[/srodtytul] W tej sytuacji głównym ryzykiem dla złotego jest korekta na Wall Street, której rynki póki co się opierają. Jednak skala wykupienia amerykańskich akcji jest tak duża, że korekta wydaje się przesądzona. Publikacje raportów kwartalnych spółek oraz dane o chińskiej inflacji mogą być pretekstem do przeceny. Jeśli jednak ta nie nastąpi, złoty powinien nadal zyskiwać. Podsumowując, miniony tydzień przyniósł poprawę nastrojów w Europie oraz dalsze zaostrzenie retoryki w polskiej RPP. O ile to pierwsze może okazać się przejściowe, o tyle czynniki krajowe mogą być trwałym czynnikiem wspierającym notowania złotego. W tych okolicznościach naszą grudniową prognozę 3,79 złotego za euro i 2,75 złotego za dolara na koniec 2011 roku należy uznać za ostrożną. Należy jednak pamiętać o krótkoterminowych ryzykach. W przyszłym tygodniu wśród nich będą dane o chińskiej inflacji. Jeśli przyczynią się do pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych, złoty przejściowo będzie tracił. W piątek tuż po godzinie 15.00 euro kosztowało 3,88 złotego, dolar 2,9050 złotego, zaś frank 3,0060 złotego.
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.