Już w piątek naruszył poziom 1,40, a wczoraj ten wynik jeszcze nieco poprawił (do wieczora polskiego czasu dzienne maksimum wynosiło 1,4035). To poziomy najwyższe od listopada 2010 r. Z technicznego punktu widzenia sytuacja jest dość klarowna. Po przebiciu oporu na wysokości 1,386 (lokalny szczyt z początku lutego) teraz poziomem docelowym dla zwyżki jest maksimum z początku listopada (1,428). Wtedy powinno się rozstrzygnąć, czy trwająca od początku roku zwyżka notowań eurodolara to ruch w skali jedynie paromiesięcznej, czy może mamy do czynienia z poważniejszą tendencją.

Od strony fundamentalnej dalszemu umocnieniu euro z pewnością pomagałyby oczekiwania na podwyżki stóp procentowych. Pytanie jednak, jakie będą dalsze losy luzowania ilościowego w USA i czy przypadkiem tam też z czasem Fed nie da pierwszych sygnałów do zmiany polityki. Istotne będą także losy krajów peryferyjnych strefy euro, jak również konflikty w krajach arabskich.

Dla polskiego złotego zwyżka EUR/USD ma ostatnio ograniczone znaczenie. Kurs USD/PLN nie przebił nawet jeszcze dołka z lutego (2,81), którego sforsowanie byłoby logiczną konsekwencją wspomnianego przełamania analogicznego lutowego oporu przez EUR/USD. Z kolei notowania EUR/PLN są w miarę stabilne i znajdują się w pobliżu 4,00.