Wśród danych makro znalazł się lepszy od oczekiwanego odczyt indeksu niemieckiego instytutu Ifo (111,1 pkt w marcu zamiast oczekiwanych 110,5 pkt), także lepszy od prognozowanego wzrost amerykańskiego PKB w IV kwartale 2010 r. (3,1 proc. zamiast 2,8 proc.) oraz, dla odmiany, nieco słabszy odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan (67,5 pkt zamiast 68,2 pkt). Nie obyło się bez kolejnych doniesień w sprawie uginającej się pod ciężarem długów Portugalii po upadku tamtejszego rządu. Mimo obniżki ratingu przez agencje Fitch i S&P z podobnym krokiem wstrzymał się Moody’s, argumentując, że portugalska scena polityczna jest jednak zgodna co do konieczności reformy finansów.

Tak niejednoznaczna mieszanka informacji sprawiła, że euro co prawda nieco się w piątek osłabiało, ale skala tego ruchu nie była duża.

Wciąż są realne szanse na atak wspólnej europejskiej waluty na poziom oporu na wysokości 1,428 USD. Większe zmiany zanotowano w piątek na rynku złotego. Nasza waluta wyraźnie odzyskała wigor. Tak dobrego tygodnia dla złotego nie było od stycznia. Kurs EUR/PLN mocno odreagowywał niedawne osłabienie związane z nerwowymi reakcjami na kataklizm w Japonii. W ciągu tygodnia notowania euro obniżyły się z ponad 4,07 do ok. 4,0 zł. Kurs franka szwajcarskiego przesunął się z ponad 3,19 do poniżej 3,10 zł.