Rzeczywiście, tuż po tej publikacji doszło do nagłego skoku zmienności kursów. Notowania EUR/USD przełamały serię ustanowionych w poprzednich godzinach lokalnych minimów i z impetem runęły, przed godziną 16 docierając do ok. 1,406 (wobec 1,414 przed wybiciem). Jeśli chodzi o same dane, to okazały się lepsze od oczekiwanych (216 tys. nowych etatów w sektorach pozarolniczych wobec prognoz średnio na poziomie 190 tys. – to przyrost największy od maja 2010 r.). Poprawa sytuacji na rynku pracy wzmacnia spekulacje na temat końca ultrałagodnej polityki pieniężnej w USA. Perspektywa, że przestanie się pompować w system finansowy świeżo wydrukowane dolary, to najważniejszy czynnik, który mógłby sprzyjać umacnianiu się amerykańskiej waluty. Po serii ostatnich jastrzębich wypowiedzi przedstawicieli Fed teraz w naturalny sposób inwestorzy będą wyczekiwali zmiany retoryki szefa banku Bena Bernankego. Korzystne dane makro niezbyt jednak pomogły kursowi złotego.
Wręcz odwrotnie, notowania EUR/PLN przejściowo znalazły się nawet powyżej 4,04 (najwyżej od siedmiu sesji). Analitycy tłumaczyli to głównie czwartkową informacją o wycofaniu się koncernu EDF z kupna pakietu akcji Enei (transakcja ta oznaczałaby konieczność wymiany euro na naszą walutę).