To drugie wydarzenie przyniosło jednak tylko chwilowe pogłębienie przeceny wspólnej waluty, a wczoraj doszło nawet do solidnego odbicia notowań EUR/USD (jako uzasadnienie traktować można choćby skok inflacji bazowej HICP w strefie euro do 1,8 proc. r./r., co jest tempem najszybszym od prawie dwóch lat i automatycznie zwiększa oczekiwania na zaostrzanie polityki pieniężnej przez EBC). Z technicznego punktu widzenia brak kontynuacji przeceny euro po przebiciu wsparcia w minionym tygodniu można tłumaczyć wyprzedaniem sygnalizowanym przez wskaźniki (przykładowo stochastic znalazł się najniżej od stycznia br.). W tej sytuacji być może najlepszym rozwiązaniem dla średnioterminowych graczy jest raczej obserwacja wydarzeń w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy ostatnia przecena na dobre zakończyła falę umocnienia euro, czy była to jedynie przejściowa korekta połączona z typową pułapką w postaci naruszenia wsparcia.

Na rynku złotego sytuacja wygląda inaczej. Kurs EUR/PLN od marca podąża w dół w lekko nachylonym kanale, którego górną granicę stanowią obecnie okolice 3,95.