Reakcja rynku jest jednoznaczna – przecena na rynkach akcji, wyraźne umocnienie dolara i osłabienie euro i wreszcie przecena na rynku surowców przemysłowych. W tym kontekście dane o bardzo wysokiej inflacji w Polsce jedynie wyhamowały osłabienie złotego.
[srodtytul]Dane kluczowe…[/srodtytul]
Kluczową informacją dnia wczorajszego był zwyczajowo drugorzędny indeks nowojorskiego Fed. Wskaźnik aktywności w rejonie Nowego Jorku obniżył się w czerwcu do -7,8 pkt. z 11,9 pkt. w maju, podczas gdy rynek oczekiwał wzrostu wskaźnika do 12,5-13 pkt. Co więcej, w skali dwóch miesięcy spadek indeksu sięgnął 29 pkt. To bardzo złe dane. Od pewnego czasu podkreślamy, iż globalna gospodarka przestaje sobie radzić z cenami surowców. Te dane zdają się tą tezę potwierdzać. Niższa aktywność dziś oznacza niższą produkcję, inwestycje i zatrudnienie w przyszłości. Zresztą dane o produkcji to potwierdziły. Jej wzrost był niższy niż oczekiwano, ale przede wszystkim mieliśmy drugi kolejny spadek wykorzystania mocy produkcyjnych.
Dane są ewidentnie niekorzystne dla rynków akcji i surowców przemysłowych i to one, a nie wydarzenia w Grecji, miały główny wpływ na pogorszenie nastrojów. Co więcej, przy braku widoków na kolejne rozluźnienie monetarne rynek nie bardzo widzi szansę na szybką poprawę sytuacji. To zaś oznacza, że korekta na globalnych rynkach akcji jeszcze może się przedłużyć. Teoretyczne poziomy docelowe dla fali C na kontraktach na indeks S&P500 to 1210 do 1241 pkt.
[srodtytul]…przecena ropy umocniła dolara…[/srodtytul]