Wczoraj, jak podały agencje prasowe, Ateny porozumiały się z Unią i Międzynarodowym Funduszem Walutowym w kwestii 5 letniego planu oszczędnościowego, którego szczegóły mają być ujawnione dzisiaj. Grecki parlament musi do 30 czerwca zatwierdzić nowy pakiet oszczędnościowy, co jest warunkiem wypłaty piątej transzy pomocy finansowej. Przywódcy UE zgodnie oświadczyli, że udzielą dalszej pomocy Grecji i zrobią wszystko, aby zapewnić stabilność strefy euro. Deklaracje te nie zrobiły wrażenia na międzynarodowych inwestorach, zwłaszcza że pierwszy dzień nie przyniósł żadnych konkretnych ustaleń. Odwlekanie rozwiązania problemu greckiego długu oraz powtarzanie tych samych deklaracji wprowadza ponowne obawy o los europejskiej waluty. W efekcie wczoraj euro znacznie się osłabiło w stosunku do dolara, dochodząc nawet do poziomu 1,4120. Nasilił się też odpływ pieniędzy do franka szwajcarskiego, który w stosunku do euro ustanowił nowy rekordowy poziom 1,1850. Dziś w godzinach poranny euro zaczęło nieznacznie odrabiać swoje straty, ale decydujące ponownie będą komunikaty płynące z unijnego szczytu. Waluty będą wrażliwe na wypowiedzi polityków i decyzje w sprawie Grecji. Co więcej – jeżeli nie zapadną nowe ustalania co do ateńskiego długo to może to być odczytane przez rynek negatywnie i awersja do ryzyka wzrośnie. Warto wspomnieć o wypowiedzi szefa Fedu, które miało miejsce w środę wieczorem. Bernanke oświadczył, że nie wie skąd dokładnie wynika słabość amerykańskiej koniunktury. Negatywny wpływ na nią mają rosnące ceny surowców, nadal wysokie bezrobocie i niski popyt na rynku nieruchomości. Tymczasem optymistyczne wieści napłynęły od Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), która skierowała na rynek zapasy paliw, na co rynek zareagował wyraźnym spadkiem cen ropy.
Kurs EUR/PLN przebił wczoraj poziom 4 zł, po czym powrócił w okolice 3,9000. Dolar amerykański kosztuje dziś rano 2,80 zł. Rekordowy wzrost uzyskał natomiast frank szwajcarski, który przez rosnące niepokoje na międzynarodowych rynkach osiągnął wczoraj cenę 3,3895. Coraz częściej mówi się o możliwym dotarciu franka do poziomu 3,50 zł w najbliższych miesiącach. Wydaje się to realne, zwłaszcza jeżeli pogorszeniu ulegnie sytuacja gospodarcza w Polsce. Dochodzi do tego jeszcze charakterystyczny dla okresu wakacyjnego wzrost kursów walut względem złotego. Końcówka tygodnia w Polsce cechuje się obniżoną aktywnością krajowych inwestorów, wywołaną wczorajszym dniem wolnym.
Sporządził:
Przemysław Gerschmann
Departament Analiz