Czy warto czekać do środy? Chyba nie

Weekend nie przyniósł, tak jak tego powszechnie oczekiwano, żadnych wiążących rozstrzygnięć dotyczących rozwiązania europejskiego kryzysu – politycy starali się jednak zapewniać, iż na środę będzie wszystko gotowe…

Aktualizacja: 24.02.2017 05:46 Publikacja: 24.10.2011 12:19

Marek Rogalski

Marek Rogalski

Foto: DM BOŚ

No dobrze, tylko co, skoro nawet w kwestii partycypacji prywatnych inwestorów w stratach na greckich obligacjach, stanowisko banków jest różne od tego, co proponują politycy? Jak donosi The Telegraph bankowcy chcą się zgodzić tylko na 40 proc. stratę, a nie 50-60 proc., o której to wartości mówili nawet eksperci MFW, czy też Komisji Europejskiej. Cały czas pamiętajmy o tym, że to działanie ma być w swoim założeniu „dobrowolne", a nie przymusowe, więc bankom przynajmniej „teoretycznie" nie można niczego narzucić – w praktyce rynkowe wyceny papierów są i tak niższe. Nadal nie wyjaśniona pozostaje kwestia sposobu dokapitalizowania europejskich banków po tym, jak Ecofin jest coraz bliżej podwyższenia współczynnika adekwatności kapitałowej Core Tier-1 do 9 proc., co wg. wyliczeń Financial Times może sprawić, iż trzeba będzie zorganizować 108 mld EUR – od kogo? Od inwestorów prywatnych (takie działanie mogłoby wywołać kolejną nerwowość na rynkach), rządów (im więcej wykładania publicznych pieniędzy, tym ryzyko pogorszenia ratingów), czy też z EFSF, który przecież ma zbyt mało pieniędzy do dyspozycji. Po tym jak w sobotę w zasadzie spadła z wokandy propozycja Francji, aby EFSF mógł pożyczać pieniądze w ECB pod zastaw skupowanych obligacji, na stole pozostały dwie opcje. Pierwsza, już znana rynkom zakłada możliwość gwarantowania inwestorom do 20-30 proc. strat na nowo emitowanych (!) obligacjach państw strefy euro. Minusy tego pomysłu są dwa: pierwszy to ryzyko niezgodności z unijnym prawem (pisał o tym w ubiegłym tygodniu Wall Street Journal), drugi to fakt, iż poprzez udzielanie gwarancji narażamy krajowe ratingi (tego najbardziej boi się Francja, która może przez to utracić swoje AAA – ciekawe czy w takiej sytuacji nadal byłaby dość wiarygodnym gwarantem?). Z trzecim wiąże się ogólne pytanie, czy takie gwarancje będą w ogóle wystarczające i co z dotychczas posiadanym przez inwestorów długiem państw strefy euro? Dlatego też politycy rozważają jeszcze inną opcję – powołanie specjalnego wehikułu SPV na bazie środków z EFSF, który mógłby pożyczać środki od inwestorów prywatnych – zastawem byłyby skupowane przez Fundusz obligacje państw strefy euro. No dobrze, ale jak to dokładnie wycenić i czy znajdą się chętni do finansowania takiego „mechanizmu" – jakoś ciężko wskazać innych poza Chińczykami, którzy jasno dają do zrozumienia, iż na bazie europejskiego kryzysu chcą ubić na tym własne polityczno-gospodarcze interesy. Kluczowa dla nich jest tutaj liberalizacja dostępu do europejskiego rynku, na co wcale nie musi zgodzić się Komisja Europejska. A zatem to kolejny pomysł, który nie jest pewny. Czy, zatem w środę europejscy politycy będą nam w stanie zaoferować wiarygodny program wyjścia z kryzysu? Raczej nie. I warto się na to przygotować – zresztą część inwestorów myśli chyba podobnie – początkowy optymizm podczas handlu w Azji (pomogły tutaj też lepsze odczyty wstępnego indeksu PMI HSBC z Chin, który w październiku wzrósł do 51,1 pkt.) i na otwarciu Europy, jest zastępowany przez sceptycyzm. I to nie jest tylko „wina" słabszych, wstępnych odczytów październikowych PMI dla Eurolandu, ale właśnie rosnącej „ostrożności" przed środowym szczytem UE. Oczy inwestorów są teraz zwrócone na Niemcy – zwłaszcza spekulować się będzie nt. wyników rozmów kanclerz Angeli Merkel z politykami koalicji rządowej. Ich stanowisko w kwestii programu ratunkowego dla strefy euro może być tutaj wiążące.

Niejako w cieniu wydarzeń ze strefy euro dość ciekawe informacje napływają z USA. Przed zaplanowanym na 1-2 listopada posiedzeniem FOMC pojawia się coraz więcej głosów, iż FED powinien bardziej wesprzeć gospodarkę, której wzrost jest zwyczajnie dość „wątpliwy" – na ten temat wypowiadała się w piątek wiceszefowa FED, Janet Yellen. Można się domyślać, chociaż to było też w jej wypowiedzi, iż bank centralny chce się po prostu zabezpieczyć na ewentualność wyraźnego pogorszenia się sytuacji w Europie. Niemniej na razie szanse na QE3 wydają się być niewielkie, mimo, że nawet sam Richard Fisher (jeden z trzech grupy trzech dysydentów w FOMC) powiedział ostatnio, że uchwalona ostatnio Operacja Twist może być nieefektywna. W pewnym sensie trochę w tym racji, jeżeli na serio potraktujemy groźby analityków Bank of America/Merryll Lynch, jakoby USA groziło kolejne cięcie ratingu. Analitycy tej instytucji zwracają uwagę na datę 23 listopada, kiedy to specjalna komisja w Kongresie powinna przedstawić program dalszych cięć wydatków w amerykańskim budżecie – taki harmonogram został przyjęty w sierpniu, ale Demokraci i Republikanie wciąż są dalecy od porozumienia. Pamiętajmy jednak o tym, że w takiej sytuacji zadziałać ma tzw. mechanizm cyngla, zakładający cięcia wydatków we wszystkich resortach. Także ewentualne cięcie ratingu USA wcale nie musi być tak „szybką" sprawą – niemniej, jeżeli by do tego doszło, to nieco podważyłoby to długoterminowy sens Operacji Twist podejmowanej przez FED. Podsumowując cały ten akapit, wypowiedzi członków FED podejmowane przed przyszłotygodniowym posiedzeniem FOMC powinny mieć w najbliższych dniach znacznie mniejszy wpływ na rynek, niż miało to miejsce w piątek.

EUR/PLN: Po umocnieniu złotego widocznym bardziej podczas sesji azjatyckiej (spadek w okolice 4,3550) nie zostało już śladu. Inwestorzy zaczynają się obawiać o wyniki szczytu UE w środę. Do tego dochodzą echa ubiegłotygodniowych spekulacji odnośnie polskiego ratingu, a także ewentualnych działań europejskich banków, które mogą chcieć poprawiać swoje bilanse, poprzez redukcję zbyt ryzykownych aktywów. Nie można wykluczyć, że dzisiaj spróbujemy naruszyć poziom 4,40. W kolejnych dniach złoty może dalej tracić.

USD/PLN: Dzisiejszy spadek w okolice 3,1250 trwał naprawdę chwilę – rynek szybko powrócił powyżej poziomu 3,15, który to będzie silnym wsparciem. Dzisiaj może zostać podjęta próba zwyżki do 3,18, a przed środą być może przełamiemy rejon 3,20. Perspektywa kolejnych dni to test ubiegłotygodniowych maksów na 3,2350.

EUR/USD: Szybkie wyjście ponad 1,39, nowy szczyt na 1,3953 i szybki powrót poniżej 1,39 – to wygląda na zaczątek dość groźnej formacji „2B", która może zakończyć falę wzrostową zapoczątkowaną 4 października b.r. z okolic 1,3144. To będzie jednak wymagać w najbliższych dniach szybkiego testu okolic 1,3650 (minima z zeszłego tygodnia) i ich przełamania. Czy jest to możliwe? Biorąc pod uwagę otoczkę makro – tak. Pamiętajmy jednak, iż wcześniej mamy dość spore „zasieki" w postaci wsparć w okolicach 1,3830;1,3800;1,3740 i 1,3700.

GBP/USD: Dzisiaj rano testowaliśmy okolice 1,60 – to dość mocna bariera od której rynek odbił się w dół. Niemniej funt nadal wygląda dość mocno. Sygnałem słabości będzie dopiero zejście poniżej strefy 1,5800-1,5850. To jest możliwe w tym tygodniu, zwłaszcza, że brytyjska gospodarka może mocno stracić na dalszych zawirowaniach w strefie euro (jeżeli szczyt UE nie spełniłby oczekiwań inwestorów).

Sporządził:

Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

Okiem eksperta
Kolejny zaskakujący rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Co planują Chińczycy?
Okiem eksperta
Będzie ciąg dalszy zwyżek na GPW? AT sugeruje, że tak
Okiem eksperta
Zmiana jakości jest za mała
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Okiem eksperta
Czyżby św. Mikołaj w tym roku jednak przyszedł?
Okiem eksperta
Trump utrzyma wsparcie dla atomu