Akcje
Dane o produkcji przemysłowej w strefie euro, a także o bilansie obrotów bieżących w Stanach Zjednoczonych będą dziś najważniejszymi publikacjami makroekonomicznymi. Ważniejsze dla rynków może się jednak okazać wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernankego, które odbędzie się przed rozpoczęciem notowań na Wall Street.
W atmosferze oczekiwania na komunikat Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, decyzyjnego organu Fedu, przebiegały wczorajsze sesje na światowych parkietach. Zanim jednak FOMC zakończył posiedzenie, gracze postanowili zwiększyć swoje zaangażowanie w akcje, mając nadzieję, że Rezerwa Federalna wciąż będzie prowadziła łagodną politykę pieniężną. Indeksy nowojorskie zakończyły dzień silnymi wzrostami, a Dow Jones, który zyskał 1,7 proc. finiszował na najwyższym poziomie od 2007 roku . Przyczyniła się do tego lepsza ocena kondycji gospodarki USA dokonana przez Fed, a także wyższa dywidenda JPMorgan Chase, która podbiła kursy banków. Dodatkowym bodźcem do zakupów były dane z niemieckiej gospodarki. Indeks ZEW, mierzący oczekiwania inwestorów oraz analityków, wzrósł z 5,4 pkt w lutym do 22,3 pkt w marcu. Wskaźnik ten znalazł się najwyżej od czerwca 2010 r. Tak dobre dane nie mogły zostać zignorowane.
Niemiecki DAX zyskał na wartości 1,4 proc., zamykając notowania na poziomie 6995 pkt. Ostatnio tak wysoko był na początku sierpnia 2011 r. Francuski CAC40 urósł o 1,7 proc. Warszawska giełda na tym tle wypadała wyjątkowo blado. Indeks skupiający 20 największych firm naszego parkietu zyskał 0,3 proc. i zakończył notowania na poziomie 2298 pkt. Naszym inwestorom nastroje popsuły dane o inflacji, która w lutym wzrosła do 4,3 proc. wobec 4,1 proc. w styczniu. Analitycy spodziewali się odczytu na poziomie 4,1 proc.
Waluty
Dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny jeszcze większym echem odbiły się na rynku walutowym. Jeszcze na początku dnia dolar amerykański kosztował 3,11 zł. Po danych GUS nasza waluta zaczęła tracić na wartości i w pewnym momencie dolar był wyceniany na 3,16 zł (ponad 1 proc. więcej niż w poniedziałek). Euro kosztowało już nawet 4,13 zł (wzrost o 0,5 proc.).
Surowce
Na rynku surowcowym na szczególną uwagę zasługują notowania ropy typu Brent. Wczoraj po południu ten surowiec był wyceniany na około 126 dolarów za baryłkę. Obecnie wciąż największy wpływ na cenę ropy mają czynniki polityczne, a przede wszystkim groźba konfliktów w Iranie i Syrii, które zdaniem analityków mogłyby rozlać się także na inne kraje eksportujące ropę.