W efekcie po południu większość rynków powróciła do poziomów obserwowanych rano. Co ciekawe inwestorzy nie zareagowali ani na opublikowane o godz. 15:00 dane nt. niższej dynamiki sprzedaży nowych domów w USA w lutym (spadła do 313 tys. wobec spodziewanego wzrostu do 325 tys.), ani też podawane chwilę później niepotwierdzone informacje, zwiększające prawdopodobieństwo wystrzelenia przez Koreę Północną satelity obserwacyjnego za pomocą rakiet dalekiego zasięgu, co może mieć miejsce w połowie kwietnia. Obserwatorzy widzą w tym duże niebezpieczeństwo dla pokoju w tamtejszym regionie, gdyż pod pretekstem satelity północnokoreański reżim może testować broń, co do której nie ma międzynarodowej zgody. Warto jednak zaznaczyć, że pierwsze informacje na temat kwietniowych działań KRLD pojawiły się już dobrych kilka dni temu. Obserwowane po południu osłabienie się dolara można powiązać, zatem z czynnikiem wymienianym już w rannym raporcie – są to plotki nt. możliwego cięcia stopy rezerw obowiązkowych dla chińskich banków, do czego może dojść już w ten weekend. Jeżeli taka jest rzeczywista przyczyna, to może okazać się ona nietrwała – po pierwsze będzie to już zdyskontowane przez rynek, po drugie – jeżeli PBOC na taki krok się nie zdecyduje, to rozczarowanie w poniedziałek będzie jeszcze większe.
Wykres dzienny EUR/USD
Kluczowe wsparcia: 1,3280; 1,3240; 1,3225; 1,3200; 1,3180; 1,3144; 1,3110
Kluczowe opory: 1,3290; 1,3330; 1,3380
Dzisiaj widać było, jakie znaczenie ma jeden z często wymienianych poziomów – 1,3225. Dwukrotna próba jego wyraźniejszego sforsowania okazała się nieudana, co zostało szybko wykorzystane przez stronę popytową na EUR/USD. Powrót w okolice 1,3275 po południu może sugerować, iż w najbliższych godzinach może (choć wcale nie musi) zostać podjęta próba wyjścia na nowe maksima powyżej rannych 1,3293. To teoretycznie źle wróży perspektywom szerokiej formacji RGR (upadnie ona definitywnie dopiero w momencie przebicia 1,3330) na przyszły tydzień, chociaż nic nie jest wykluczone. Zwłaszcza, że nadchodzący tydzień będzie obfitował w wiele danych makro, których wymowa może okazać się negatywna (poniedziałek: marcowy indeks IFO z Niemiec, wtorek: indeks zaufania amerykańskich konsumentów wg. Conference Board za marzec, środa: zamówienia na dobra trwałego użytku w lutym w USA, czwartek: marcowe indeksy koniunktury gospodarczej wg. Komisji Europejskiej, piątek: indeksy Chicago PMI i nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan za marzec). Na koniec tygodnia (piątek-sobota) zaplanowany został też szczyt ministrów finansów Unii Europejskiej, który może pokazać słabość europejskich decydentów – nie oczekujmy, że nic ponad ewentualne (chociaż, co do tego też nie ma pewności) finansowe połączenie funduszy ratunkowych EFSF i ESM, co łącznie da niewiele ponad 700 mld EUR. Czy to jednak wystarczy, aby zadowolić kraje spoza Europy, które na kwietniowym szczycie G-20 będą ponownie zastanawiać się nad dokapitalizowaniem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, tak aby bardziej pomóc strefie euro? W piątek inwestorzy mogą też się bać niedzielnego odczytu rządowego indeksu PMI w Chinach. Efektem może być odwrót od ryzykownych aktywów na przestrzeni całego tygodnia.