O godzinie 13:34 kurs USD/PLN testował poziom 3,1181 zł, EUR/PLN 4,1310 zł, a CHF/PLN 3,4290 zł. Do końca dnia, jako że brak istotnych czynników mogących zmienić nastroje na rynkach, sytuacja nie powinna się już istotnie zmienić. Brak jest bowiem potencjalnych impulsów mogących istotnie zmienić układ sił na rynku. Wprawdzie w kalendarium są jeszcze wystąpienia szefów Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego. Można jednak wątpić, czy staną się one impulsem dla rynków.
Złotemu pomogły opublikowane dziś dane makroekonomiczne. W marcu indeks klimatu gospodarczego instytutu Ifo, który obrazuje nastroje niemieckich przedsiębiorców, nieoczekiwanie wzrósł do 109,8 pkt z 109,7 pkt. Rynek oczekiwał tymczasem odczytu na poziomie 109,6 pkt. Marzec ponadto był piątym kolejnym miesiącem wzrostu tego indeksu, a sam indeks miał najwyższą wartość od lipca 2011 roku. Dane tym bardziej zaskoczyły, że po zeszłotygodniowej publikacji indeksów PMI dla Niemiec, rynek przygotowywał się na gorszy wynik.
Równie dużą niespodziankę sprawił dziś Główny Urząd Statystyczny. Jak wynika z jego obliczeń, w lutym sprzedaż detaliczna była o 13,7% wyższa niż przed rokiem i o 1,2% wyższa niż w styczniu. Rynkowy konsensus kształtował się natomiast na poziomie 9,9% R/R. To pokazuje, że polska gospodarka wciąż nie traci animuszu. Martwić mogą natomiast dane z rynku pracy. Zgodnie z oczekiwaniami stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 13,5% z 13,2% i jest najwyższa od wielu lat. Ostatecznie będzie ona kulą u nogi polskiej gospodarki, ale póki co inwestorzy nie przejęli się tymi danymi, traktując je jako zdyskontowane.
Obserwowane dziś umocnienie złotego, stanowiące kontynuację umocnienia z ostatniego piątku, poprawia sytuację techniczną na wykresach polskich par, oddalając nieco groźbę wyrysowania sygnałów sugerujących kupno walut. Takim sygnałem będzie trwałe wybicie USD/PLN powyżej 3,18 zł, a EUR/PLN ponad 4,16 zł.
Marcin R. Kiepas